Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-10-2016, 23:49   #38
Leoncoeur
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację


Gdy Elin odeszła w celu wyszukiwania biżuterii dla siebie, Freyvind potoczył wzrokiem po langhusie. Bjarkiego nie było, widno załatwiał zlecone sprawunki. Chlo nie było, szlajała się zapewne gdzieś i skald zanosił bezgłośne modły do Frigg, aby nic złego znowuż z tego nie wynikło. Czekał na powrót Agvindura, a przez ten czas zdecydował się zabić czas rozmową z Jorikiem. Chwalił przy tym chłopaka, wskazywał pewne szczegóły, zaznawał jego odczuć z występu. Chłopiec był nabuzowany przeżyciami wieczoru i buzia mu się nie zamykała, usiedzieć na miejscu z ledwością mógł.
- … a widziałeś jarlu jak wtedy rozglądałem się jakoś rzekł no i słowa kierowałem… A potem Twoja saga i mowa i ci mężowie… A kobiety to niektóre płakać zaczęły … - słowotok godny ucznia skalda, gdy Jorik przeskakiwał z tematu na temat.

Agvindur powrócił dopiero po dłuższym czasie, wypełnionym radosną paplaniną. Tym razem sam był, bez Sigrun. Dwójkę ludzi prowadził ze sobą wydając im ciche polecenia, przeniesienia rzeczy.
Do skalda podszedł zoczywszy go:
- Dziękować Ci jeno mogę za mowę i sagi Twe - odezwał się do brata w krwi.
- Nowe to, że dobrym słowem za czyny dla ciebie robione chcesz nagrodzić. - Freyvind kiwnął Jorikowi głową by ich odstąpił, aby mogli sami zostać. - Tym więcej słowa twe dla mnie drogie - dodał, gdy chłopiec odszedł. W tonie głosu ni na twarzy emocji wiele nie przejawiał.
Jarl nieco zaskoczony na skalda spojrzał:
- Nie świadom byłem, że aż tak mego poklasku szukasz w słowach mych.
- Nie szukam poklasku w słowach twych. Cel miałem, nieźle wyszło. Czas pokaże czy w kraj Danów poniesie się co dziś w Ribe zaszło, saga Jorika, obietnica pomsty. Ot tyle. Ale cieszą twe dobre słowa, nawet gdy ich nie szukam. Nie ja.

Agvindur skinął głową bez zbędnej odpowiedzi.
- Tak tedy odpocznij ze sługami swymi.
- Do Varde nam trzeba.
- Z Sighvartem i Andersem ruszyć możecie. Rzekł mi o tym co Ci obiecał.
- Bjarki przygotowuje wozy. Z Sighvartem czy bez ruszymy -
skald wciąż mówił beznamiętnie, tylko wzrok miał jakiś taki twardy z nutami wyrzutu. - Większość załogi drakkara Hemminga przybędzie tu. Zgodnie z planem mym puścisz zbrojnych z Ribe i wozami by wyglądało jakbyśmy lądem szli?
- Puszczę, czemu nie miałbym? -
Wyrzut czy nie, jarl przemawiał do brata tak samo. - Czego Ci trzeba jeszcze rzeknij, zabiorą tedy.
- Nic, jeno kogo sprytnego na czele postaw. Ja z Varde też takiego z grupą stamtąd wyślę. Kłótnie w dzień nad zakopanymi skrzyniami niechaj dobrze odegrają. Tamci do Aros dalej pociągną, a Twoi wrócą. -
Freyvind spojrzał na chwile w bok, w końcu podjął: - Nie uznałeś za zasadne ludziom srebra Asgera rozdać?
- Rozdane zostanie. To Cię martwi? Srebro? -
jarl oczy zmrużył lekko.
- Nie. Uznałem, że skoro nie chcesz rozdać, a lekce je sobie ważysz to wezmę je na poczet wyprawy. - Wzruszył ramionami. - Martwi mnie jak z Elin postępujesz. - Znów spojrzał mu hardo w oczy.
- To niech Ci to głowy nie zaprząta - tym razem jarl warknął dość ostro. - Jeśli srebra Ci trza, to je bierz. Ludzie tutaj bezpieczeństwo mają i srebra nie zabraknie dla pogorzelców. Czegoś jeszcze Ci potrzeba?
- Taki już jestem, los bliskich głowę mi zaprząta -
odparł. - Nic więcej mi nie trzeba, prócz tego co w Jelling rzekłeś, dar Canarla w sobie większą mocą poznać. Ale na to tusze czasu brak byś jako rzekłeś mnie wyszkolił.
- Jeśli ruszać chcesz rychło, to czasu nie ma wiele. Jeśli chcesz opowiedzieć mogę jak w sobie wzbudzić umiejętność, ćwiczyć sam możesz. Jeno ostrożnie.
- Powiedz tedy, może mi się to uda.
- By skorzystać z mocy skupić się musisz na uczuciu zastraszania. Jakbyś przerazić samego Odyna chciał a przy tym starać się by Twoja magia, Twój czar połączyć z groźbą. Poznasz, że moc podziała gdy uciekać będzie Twa ofiara w przerażeniu szaleńczym -
jarl wpadł w swój typowy tok, któren Freyvind pamiętał z nie tak dawnej przeszłości.
- Postaram się. - Freyvind kiwnął głową. - Przyślę wieści z Aros… O ile samo się nie rozniesie to co tam uczynimy.
- Przyślij i tak. Bym wiedział, że Tobie nic.

Skald jakby coś rzec chciał, ale pokręcił jedynie głowa.
- Bywaj - rzekł odchodząc aby poszukać Bjarkiego i Chlo, oraz Volunda.
Niedługo trzeba było ruszać.

 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"
Leoncoeur jest offline