Wieści były różne - jedni chwalili przedsiębiorczego lorda Perssin, inni zaś twierdzili, że ich noga nie postanie więcej w Sevmill i okolicy tego miasta.
Wspomniano o dwóch powieszonych złodziejach, skazanym na pręgierz fałszywym medyku i wróżce-oszustce, którą ku uciesz tłumów wykąpano w smole i wytarzano w pierzu, po czym wygoniono z miasta.
Ale mówiono też (znacznie ciszej) o tym, że za wejście do miasta płaci się trzy sztuki srebra od głowy, że opłata za towary wzrosła, że za krzywe spojrzenie na strażników można trafić do lochu. Opowiadano też o awanturze jaka wybuchła, gdy jeden ze strażników chciał obszukać młodą wieśniaczkę. Zbyt dokładnie obszukać. Biedaczka ponoć musiała uciekać z miasta, wraz z młodzieńcem, który stanął w jej obronie.
Czy ta ostatnia historia zdarzyła się naprawdę? Trudno było orzec, ale pozostałe sprawy wyglądały na prawdziwe - wejście drogo kosztowało, za to było bezpiecznie - pod warunkiem, że nie wpadło się w oko strażnikom.
- Dziewięć sztuk srebra to niezbyt wiele - powiedział Karl - ale wolałbym to wydać na coś innego, niż napełniać kabzę lorda, czy chciwe łapska strażników. Ale w razie czego to nie mnie będą chcieli obmacywać stróżów prawa, więc to wy musicie zdecydować, czy idziemy przez Sevmill, czy ominiemy miasto.
Ostatnio edytowane przez Kerm : 11-10-2016 o 10:23.
|