Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-10-2016, 14:39   #27
cyjanek
 
cyjanek's Avatar
 
Reputacja: 1 cyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputację
Wciągnął w płuca powietrze by coś odpowiedzieć, lecz ostatecznie bez słowa ruszył za Grawem. To wycie z lasu, dziwne i niepokojące, kupiło mu czas na przemyślenie sytuacji, lecz nie chciał się z nim sam mierzyć. “Kurwa o co chodzi” zapytał sam siebie kolejny raz. Wybijając szybkie tempo nogami, mijając pnie i nisko wiszące gałęzie pędził za nieznanym mu przecież mężczyzną. Gdyby sytuacja była normalna, miasto, knajpa, chlanie, każde słowo tego popaprańca by wyśmiał, tak były niedorzeczne. Przecież zawsze używał gumki. Wstrząsnęło nim bardziej niż od wycia domniemanej bestii.

Facet był wielki - przyglądał się mknącej przed nim sylwetce. Węźlaste mięśnie rozrastały się na plecach i ramionach świadcząc o potężnej sile. No i ta lekkość - gość zasuwał po nierównym terenie niczym łania. Póki co nadążał, lecz już żałował tych paru łyków, które wcześniej pociągnął z piersiówki. Gdyby wiedział, że czeka go maraton, uniknąłby tej słabości, która - dobrze to wiedział - zrodzi następne. “Myśleć, myśleć!” warknął na siebie. “Chuj jak facet biega, lecz o co mu kurwa chodzi?”. Jakiś zakład, zgrywy, do tego by mu pasowała ta sytuacja, gdyby nie jeden mały szczegół. Te cholerne, odjechane zianie ogniem - świadectwo nie do podważenia, Ta struga ognia wylewająca się rzeką z jego ust. Nie potrafił tego ogarnąć, więc biegł jak głupi za gościem który uważał się za jego szwagra.

Graw Nar Grawa - brzmiało niczym szczekanie i z niczym mu się nie kojarzyło. Dorota… mimo slalomu pomiędzy pniami ohydnych drzew zacisnął powieki szukając jakiegoś skojarzenia… też z niczym. Podniósł powieki w porę by zdążyć uskoczyć przed nagle wyrosłym przed nim drzewem. “Blondynka, czy brunetka?” ugryzł się w język nim zadał pytanie, które chyba by wcale nie pomogło. “Nic nie wymyślę” zdał sobie sprawę, że jest zdany na… Grawa? Nara? Nic nie rozumiał, nic nie wiedział i nie miał pojęcia co się dzieje. Życie nauczyło go, żeby w takich sytuacjach albo dawać wpierdol, albo się nie wychylać.

- Graw! -Przyśpieszył i wrzasnął starając zrównać się ze szwagrem. - Powiedz o co chodzi, bo od kiedy oberwałem w łeb coś się stało z moją głową. - wybrał to drugie. Ostatnie słowa bardziej wydyszał niż wykrzyczał i zwolnił kroku.
 
cyjanek jest offline