Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-10-2016, 18:10   #75
Astrarius
 
Astrarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Astrarius ma z czego być dumnyAstrarius ma z czego być dumnyAstrarius ma z czego być dumnyAstrarius ma z czego być dumnyAstrarius ma z czego być dumnyAstrarius ma z czego być dumnyAstrarius ma z czego być dumnyAstrarius ma z czego być dumnyAstrarius ma z czego być dumnyAstrarius ma z czego być dumnyAstrarius ma z czego być dumny
Pobyt w Tricorn
W pewnym momencie Flavia zaczęła nienawidzić wszelkich zegarów, kalendarzy i czasomierzy. Ilekroć się na taki natykała, odwracała wzrok z zirytowanym prychnięciem. Każda wskazówka czy cyferblat poruszał się zbyt wolno. Jakby pałac Tricorn, a nawet cały sektor był uwięziony w jakimś przeklętym, spowolnionym wymiarze. Przełożeni trzymali Sejana i całą drużynę w stanie spoczynku. Oficjalnie zginęli, zatem o jakichkolwiek spacerach poza Tricorn nie mogło być mowy. Valeria miała siedzieć, trenować i czekać. Czuła się uwięziona w jednostajnym, cichym pałacu, mogąc być jedynie obserwatorem nadchodzących, często burzliwych i brutalnych zdarzeń. W Calixis jak zwykle wrzało, a ona nie mogła z tym zrobić zupełnie nic. Nienawidziła tego. Wszystko zaczęło się od pierwszej wizyty w sektorze kuchennym. Po próbie zjedzenia czegokolwiek wybiegła z poziomu mieszkalnego, odwiedziła tę bandę duchołapów i spytała uprzejmie, kiedy odzyska smak. Medicae byli zszokowani, że Valeria nie czuje się usatysfakcjonowana obecnym stanem: możliwością poznania składu, proporcji i poziomu toksyczności po sekundzie od dostania się substancji do nozdrzy- suchych informacji, bez żadnych walorów emocjonalnych. Po silnych naciskach, zgodzili się na próbę rekonstrukcji receptorów smakowych. "Cztery operacje, rozłożone na trzy lata. Do czterdziestu procent stanu sprzed resurekcji". To by było na tyle, jeśli chodzi o jedzenie. Co pozostało? Trening i książki. Jeśli ktokolwiek zadawał sobie trud znaleźć Flavię, miał niewiele miejsc do przeszukania. Gargantuiczna, porozdzielana na piętra i sektory z różnymi kodami dostępu biblioteka Tricorn. Specjalna hala treningowa, przystosowana do bandy inkwizycyjnych druciarzy. Prywatna klitka. Valeria przez większość dnia realizowała rozpisany szczegółowo plan treningowy. Dwanaście godzin nieustannych, morderczych ćwiczeń. Nie ominęła żadnego i nie bez satysfakcji obserwowała, jak ta sterta augmentów zaczyna wreszcie współpracować ze sobą. Stawała się wyspecjalizowaną machiną do zabijania. Tym razem w dosłownie. O ile jednak ciało, jakie by nie było, zdrowiało i z każdym dniem stawało się silniejsze, tak z umysłem było o wiele gorzej. Flavia nie mogła zapomnieć. Nikomu nie opowiadała o tym, co zobaczyła. Po swojej śmierci. O Imperatorze wstającym z Tronu, wyciągającego ręce do wiernej służki. Żywy i piękny. Najbliżej była wyznania wszystkiego Matuzalemowi, w pewien spokojny wieczór. Ale dokładnie też wtedy pojawiła się myśl, która pogrzebała ten pomysł. Nie była ani astropatką ani psioniczką. Jej słowa zostałyby zakwalifikowane jako majaki umierającego umysłu w najlepszym przypadku, w najgorszym “potencjalnie groźne wizje”, którymi trzeba się zająć. A Flavia miała dosyć grzebania, w tym, co zostało z jej ciała i umysłu.
Odprawa

Przełożeni ulitowali się dopiero trzeciego Febrariusa. Wykazali się przy tym doskonałym wyczuciem, bo czwartego Valeria zamierzała spełnić głośno wygłaszaną obietnicę, że spierdoli z Tricorn tłuc się z scintillańskimi gangami. Nie odzywała się na odprawie. Jak zwykle. Ale swoje myślała. Przede wszystkim, co tak naprawdę się kryje za Operacją Starscream? Bo wyglądało to tak, jakby lordowie inkwizytorzy wpompowali kilka fortun w przywrócenie paru akolitów, żołnierzy i jednego inkwizytora, żeby zrobić z nich zwykły zespół eksterminacyjny. Flavia nie miała w sobie dumy, żeby zaprzeczyć prostemu faktowi- nie byli niezastąpieni. Głowa zabójczyni pełna była podejrzeń, których nie mogła zdusić ani ujawnić. Jeśli jednak zdobędzie coś, co ukierunkuje, albo chociaż nada podejrzeniu jakąś formę, będzie musiała o tym powiedzieć. Valeria rozejrzała się. Komu powie? Widziała jedynie towarzyszy broni. Z każdym spędzała czas, dyskutowała, przelewała krew i za każdego oddałaby życie bez cienia wahania. Ale komu tak naprawdę ufała?
Kiedy podczas odprawy zapoznała się z nowymi faktami, rozpogodziła się. Dziki świat, porośnięty nieprzystępną puszczą. Flavia wyobrażała sobie świat niezwykle podobny do własnego. Tak… to będzie jej podwórko. Rodząca się paranoja ustąpiła chwilowo euforii. Valeria wracała do akcji. Z nową tożsamością, ciałem, brzytwami.
Nie mogła się doczekać.
 
Astrarius jest offline