Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-10-2016, 19:15   #12
Cohen
 
Cohen's Avatar
 
Reputacja: 1 Cohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputację
Post wspólny Cohena i Czajosa

Maximilian w lepszych okolicznościach z pewnością zaskoczył by swojego kompana jakimś inteligentnym i szyderczym komentarzem z cyklu “Niestety milordzie nie miałem przyjemności” lecz wypowiedziane tonem który jasno tłumaczył by wypowiedz na “Czy ciebie popierdoliło?”, ale niestety. Teraz mógł odpowiadać tylko monosylabami.
- Nie, ty spróbuj- odparł cicho i szybko. Jego towarzysz bez problemu mógł wyczuć skrajne przerażenie w jego głosie który zdawał się z trudem przeciskać przez gardło.

Karl przyjrzał się uważnie obręczy. Jakoś wątpił, by miała spowodować korzystną dla uwięzionych zmianę, istnienie takiego wihajstra było raczej bezsensowne w lochu - miejscu zwykle przeznaczonym do zatrzymywania w nim ludzi, a nie umożliwiania im opuszczenia lokalu, gdy się znudzą.
Zwrócił się twarzą w stronę drzwi.
- Hej, jest tam kto?! - krzyknął. - Chcemy złożyć skargę, warunki są tu skandaliczne! Dawać mnie tu zaraz kierownika tego kramu!

Maximilian nie słuchał już mężczyzny, nagle obręcz którą zgodnie z rozumowaniem jego towarzysza miała się poruszać, stała się w jego oczach szczerozłotym kluczem prowadzącym na ziemię. Maximilian odważył się poruszyć, powolnym niczym ślimak ruchem na początku stanął na drżących nogach, a następnie silnie szarpnął za obręcz. Wiele, rzeczy mogło się wydarzyć, ale dla przerażonego łowcy nie miało to znaczenia. Była szansa, że mechanizm sprowadzi go na dół, a aktualnie za słodki dotyk ziemi pod stopami gotów był oddać duszę Chaosowi.

Nie doczekawszy się jeszcze odpowiedzi na swe żądanie i nie mając pewności, czy w ogóle ktoś z zarządu ich nowego lokum jest obecny w zasięgu krzyku, Karl ponownie skierował uwagę na towarzysza niedoli, który właśnie postanowił sprawdzić działanie zagadkowego mechanizmu.
W pierwszej chwili uznał to za korzystny rozwój wypadków, sam bowiem, ze względu na swe podejrzenia, wihajstra ruszać nie chciał i jego ewentualnego działania wolał doświadczyć jako bierny obserwator.
Wtem do głowy przyszła mu inna myśl, biorąca się jednak z tego samego podejrzenia: co jeśli mechanizm ów działał na współwięźnia korzystającego z łańcucha?
Nie mając czasu na rozważania za i przeciw, a idąc za podyktowaną przez człowieczeństwo zawiścią, że jeśli jemu przyjdzie tu dokonać żywota, to nie samemu, wyprostował się szybko, chwycił obręcz obiema rękoma i pociągnął.
 
__________________
Now I'm hiding in Honduras
I'm a desperate man
Send lawyers, guns and money
The shit has hit the fan
- Warren Zevon, "Lawyers, Guns and Money"
Cohen jest offline