Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-10-2016, 20:11   #47
Asuryan
 
Reputacja: 1 Asuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputację
Sigma w poszukiwaniu
Sigma w poszukiwaniu informacji popędził w stronę targowiska, w końcu chyba tam, według niego, znajdowało się największe skupisko ludzi, które może potencjalnie wiedzieć gdzie jest Rose.
Faktycznie targowisko było wypchane ludźmi ale zdawać by się mogło że więcej znajdowało się an głównej ulicy. Widocznie jakoś wyrobów z cechów była wyższa niż wśród obwoźnych sprzedawców.
Kilku zaczepionych przechodniów i sprzedawców, ale wciąż brak informacji o Rose. Widocznie dziewczę było albo mało znane albo bardziej tajemnicze niż mogło się zdawać.
Po nieudanych próbach dowiedzenia się czegokolwiek o Rose udało się w stronę baru, w końcu poprzednio dowiedział się o niej od barmana, może była związana z pracą w barze?
- Rose? Wieść mogę posłać żelazny, ale czy ktoś taki w tym mieście będzie... O! Czekaj, wiem kto może wiedzieć!
Stalowy!!!
- Do tam mistrzu?
- Chono na moment. Ktoś tu kogoś szuka.

- O kim mowa?
- Kojarzysz jakąś Rose w stolicy?
- Nie koniecznie... ale wiem gdzie sięgnąć słowa. Zależy w czym rzecz?
-Witam, jestem Sigma i aktualnie potrzebuje pomocy, mam amnestie i słyszałem od barmana z Lofar, że niejaka Rose może mi pomóc z tym problemem. Przedstawił się i opisał swoją sytuację licząc na pomoc.
- Nie wiem w jaki sposób miała by ci pomóc... ale nawet gdyby... chwilowo jest niedostępna. I to tak dosadnie. - słowa te podparł potwierdzającym kiwaniem głową - Nie sądzę by była w stanie ci teraz pomóc, a przy najmniej nie bez pomocy w jej problemach..
- Co to znaczy? Jest niedostępna? Jakie ma problemy? Może jestem niedoświadczony, ale jestem pewien, że da się jej jakoś, chociaż w minimalnym sposób pomóc. - odpowiedział Sigma nie spodziewając się takiej wiadomości.
- A więc chcesz się tego podjąć? - zapytał podejrzliwie.
-Tak, to chyba naturalne pomagać innym w potrzebie.
- Powiedzmy, że sytuacja nie należy do najzwyczajniejszych. Rose śpi.
-I rozumiem, że nie da się jej obudzić normalnymi środkami?
- No niestety. - mruknął - Środki pobudzające nie działają, tak jak magia.
-W takim razie jak można ją wybudzić?
- Potrzebujemy czegoś co działa silnie pobudzająco, silniej niż iryt czy kawa. Tak swoją drogą - ściszył głos - mój plan polegał na sprowadzeniu pewnego niezwykłego dziewczęcia z Selvan... ale po ostatniej jej nieobecności, zrobiło się spore zamieszanie. - I znów zaczął mówić normalnie. - Możliwe że będzie nam potrzeba pomoc ludzi z lasu albo jakichś przybyszów z platformy. Szczerze mówiąc nie wiemy... nie wiem jak ją wybudzić. Od co! Zasnęła od tak i śpi już szmat czasu.
-Platformy? Wybacz moje pytanie, ale czy to ma jakiś związek z polityką?
- Nie. Ludzie z platformy są po prostu bardziej rozwinięci technicznie - Odparł wzbraniają cię rękoma.
-Jak ludzie z lasu, albo z platformy moją jej pomóc?
- Platforma technicznie a las naturalnie. Druidzi, elfy i alchemicy znają różne tajniki medycyny. Może istnieje coś o czym nie wiem, a może pomóc?
-Czy jest jakaś przyczyna tego, że teraz tak śpi, czy po prostu pewnego dnia bez przyczyna się do dziś nie wybudziła?
- Dokładnie tak. No może przyczyna jest w pewien sposób wiadoma. Wstrząs. To było zdaje się miesiąc temu... Doszło do wstrząsu i od tamtej pory się nie obudziła. I nie zrozum mnie źle, ona nie miała nic wspólnego ze wstrząsem, ani on z nią. Najlepiej wstrząs określić jako zjawisko naturalne podobne do klęski. Też coś dzieje, nie wiadomo jak, a jest po tym sporo zamieszania.
-Tylko ona zareagowała tak na ten wstrząs, czy jeszcze ktoś poza nią zapadł w śpiączkę?
- Z tego co mi wiadomo to tylko ona.
-Wracając, czym dokładniej jest ten wstrząs? Klęski kojarzą mi się z anomaliami pogodowymi, trochę trudno jest mi to przyrównać do człowieka.
- Bo to nie tyczy się ludzi. Zdaje się podobne do trzęsienia ziemi, z tym że świat ulega zmianie. Poprzednim razem: wszyscy przybysze zapadli w 3 miesięczny sen, a na Lofar spadł blok skalny większy od miasta. Oj mieliśmy wtedy stracha... Tym razem trochę świat się rozszerzył no i Rose - tutejsza, zapadła w sen. Przez rozszerzenie świata mam na myśli... dosłownie. Poprzednio by dostać się pod platformę trzeba było 2 dni, teraz około czterech pięciu. Z lofar do stolicy były 3-4 dni drogi. A teraz! Spokojnym marszem zajmie to w okolicach tygodnia.
-Czy przed wszystkim mogę ja zobaczyć? Pewnie nic nie zdziałam, ale da to mi lepsze wyobrażenie całej sytuacji.
- Wybacz jest to niemożliwe. Ale wiedz że jest w najlepszych rękach.
- Najlepszych? Skoro “najlepsze” ręce nie były jej w stanie pomóc przez tyle czasu, to jak ja mam? Z początku naszej rozmowy zasugerowałeś, że mogę jej pomóc, ale teraz zwątpiłem w to trochę.
- Najlepsze ręce stąd. Problem jednak leży w położeniu. Te “ręce” nie mogą się zbytnio oddalić, a wszystko co zdąży uczynić tu i za pomocą tutejszych możliwości nie pomogło. Ogólnie nie koniecznie Ty jesteś w stanie pomóc. Chodziło mi o to że każdy kto jest chętny i może podróżować. I nie mówię tego każdemu ze względu na ten sam problem który ty miałeś, by w ogóle dowiedzieć się o Rose.
- Chętny na pomoc jestem zawsze, co do podróży to jeszcze nie wiem, przybyłem tutaj ze swoją ekipą i kto wie, może nawet oni przyłączą się do udzielenia Rose pomocy. Wracając, skoro tak, to czy istnieje możliwość, że to ja zbliżę się do tych rąk? Rozumiem, że trochę trudno musi Ci być zdradzać tyle na raz podejrzanej osobie w zbroi, którą przed chwilą poznałeś, ale brak wiedzy kim się jest, ba nawet czy jest się człowiekiem, chociaż podobno jestem duszą - dodał cicho, tak jakby w to nie wierzył - jest trochę ciężki do zaakceptowania.
- Z rękami raczej nie będzie problemu. Musisz jedynie znaleźć osoby o imionach Tallawen lub Herbia. Jest jeszcze Yue ale z pewnych względów raczej się z nim nie dogadasz. To magowie zajmujący się tą sprawą. Może oni zdołają cię na coś nakierować w sprawie Rose.
- Dziękuje za pomoc, na pewno też zapytam o te osoby, rozglądając się po okolicy zapewne najlepiej będzie pytać w świątyni wiedzy, tak? - dodał na zakończenie.
- Owszem. - przytaknął Gramon.
Według ustaleń z Kawashimą, Stalowemu zostało jeszcze trochę czasu, dlatego postanowił wybrać się pod wskazane miejsce w celu poszukiwania owych magów.

Świątynia wiedzy zachwycała rozmachem. Wyglądała niczym najprawdziwsza świątynia dawnych bóstw, albo bazylika. Ale tym co zachwycało jeszcze bardziej było wnętrze. Przestronniejsze blisko 4 razy od zewnątrz. Latający na miotłach i szybujący w powietrzy magowie. Młodzież robiąca sztuczki z ogniem sterująca kamiennymi figurkami i rozmawiająca w nieznanym języku. No dobra bez przesady język był rozumiały tylko to o czym rozmawiali było niezrozumiałe. Czym jest “porcjowanie objętości rdzenia” czy “proces obiegowy jego wypełniania”?
Świątynia dla Sigmy wyglądała jak coś z nie tego świata, biorąc nawet pod uwagę to, że znajdował się w innym świecie. W głowie do działania motywowało go już tylko jedno, pomoc Rose, w tym celu przełamał się i zaczął pytać magów o to gdzie może znaleźć Tallawana lub Herbia, miał nadzieje, że mimo skomplikowanych słów, których nigdy wcześniej nie słyszał, ktoś go zrozumie i wskaże mu drogę.
- Mistrz Tallawen jest na zamku. Jakieś ważne sprawy nie pozwoliły mu się tutaj pojawić, dzisiejszego dnia.
- Profesor Herbia wraz z Profesor Felicją są w jednej z pracowni.
- Choć zaprowadzę cię. - zaproponował jeden z magów. - I tak mam sprawę do Felicji.


- Nie jesteś stąd prawda? Platforma? A może kopuła gromu?
- Nie do końca sam wiem skąd jestem, mam małe problemy z pamięciom, to długa historia. Jestem za to pewien, że nie pochodzę z tego świata, wraz z paroma osobami pojawiliśmy się przy Lofar i od tamtej pory podróżujemy razem.
- Chyba gdzieś już to słyszałem - odparł z uśmiechem.

Na miejscu, w niewielkiej sali z kilkoma stołami, a raczej ławkami zasłanymi różnego rodzaju flakonikami, przesiadywały poszukiwane osoby.
Jedną była kobieta z wężami na ramionach i zajmująca się ich dojeniem.
A obok niej siedział kot, z fioletową wstążką.
- Przepraszam że przeszkadzamy - zakomunikował młodzieniec. - Ten pan szuka Profesor Herbii, a ja mam sprawę do profesor Felicji.
Kot zgrabnym płynnym ruchem zeskoczył z zajmowanego miejsca i podszedł do młodzieńca.
- Sprawa dotyczy dziedziny magicznej. Jeśli nie przeszkadzam zbytnio to chciałbym usłyszeć pani zdanie. - zwrócił się do kota.
- Posłucham co udało się się osiągnąć Lavent.
- A ty nie stój tak, tylko podejdź bliżej. - rzekła kobieta.- Nie mogę się teraz oderwać od tego, ale nie przeszkadza mi to na tyle, bym nie mogła cię wysłuchać.
W tym samym momencie słychać było odgłos eksplozji gdzieś w głębi świątyni. Wytłumiony, ale nadal donośny.
- No nie... znowu!!! Felicjo! Mogła byś się najpierw tym zająć. Zamień ich w żaby i przynieś do laboratorium.
-Emmm - Sigma nadal pozostawał pod wpływem zdziwienia, jednak po chwili przyrównał to wszystko do transformacji Suu i uznał to za normalne, po czym przeszedł do rzeczy. -Jestem Sigma, dowiedziałem się od Gramona, że jest pani jedną z osób do których najlepiej się zgłosić w celu pomocy Rose.
- Rose? Hmm… Ach. Tak. Faktycznie tak się zwała. Nie ważne. Dobrze trafiłeś. Zapewne chcesz wiedzieć co się stało? Zapewne słyszałeś, że śpi. - skupiając się na własnych badaniach, wyjaśniała dalej - Jej stan podobny jest do śpiączki, lecz bez skutków ubocznych… no może nie do końca. Ale akurat tym nie ma co się martwić, rekompensujemy skutki uboczne. Kiedyś miała miejsce podobna sytuacja. Prawie wszyscy przybysze stracili przytomność na około 3 miesiące. Od tak, nagle i tak samo ją odzyskali. Mamy więc nadzieję, że jest to ten sam przypadek. Mamy trzy teorie które mogły by naprawić tą sytuację. Pierwsza - poczekać na kolejny wstrząs. Druga - użyć wszelkich możliwych sposobów i środków by ją obudzić.
-A ta trzecia?
- Sprowadzić Xing. W pewnych strefach jest o niej głośno. To przyszła głowa Czerwonego dworu. Można powiedzieć że szlachta wśród Selvan (Przystań). Ma bardzo ciekawą umiejętność. Niweluje wszelką moc w obrębie swojej osoby. Ale jej sprowadzenie wiąże się z kilkoma “dużymi problemami”.
Sigma na słowa “duże problemy” zareagował nie chętnie, dobrze pamiętał jak ciężka była walka ze smokiem i jego przeczucie podpowiadało mu, że tym razem nie będzie łatwiej, ale mimo to zapytał: - Duże problemy, to znaczy?
- Cóż. To dość względne. Można powiedzieć że trzeba by ją porwać. Ale tak by było tylko z perspektywy jej rodu, bo ona sama raczej ochoczo przybiegła by z pomocą. Pominę fakt, że było by się ściganym przez dwór i zabójców czychających na jej życie. Bo wciąż pozostawała by sprawa najemników, porywaczy i zabójców z tego kraju. Oczywiście o ile udało by się przedostać z powrotem do tego kraju.
-Ile czasu minęło od ostatniego wstrząsu?
- Ledwie miesiąc. Nie wróży to zbyt szybkiego, “następnego razu”.
-Jak na razie obudzenie Rose jest jednym z nielicznych rzeczy jakie mogę zrobić, żeby chociaż mieć nadzieje na odzyskanie wspomnień, dlatego ta opcja odpada. Co mogę zrobić, żeby pomóc jej lokalnie, bez przyprowadzenia Xing? Nie jestem tu sam i wszelakie podróże wolałbym obgadać wpierw z moją ekipą.
-Możesz poszukać ziół lub jakichś artefaktów o działaniu przeciw magicznym lub oczyszczającym-pobudzajacym. Jest nikła szansa że to pomoże, ale nie jest to niemożliwe. Tak sądzę. Tallawen niedługo powinien wrócić z pałacu więc, pytania o to czego jeszcze nie próbowaliśmy, możesz zadać jemu. Zdaje się że to on robił notatki w tej sprawie.
-Dziękuje za informację, w takim razie, skoro i tak już tu jestem, poczekam na Tallawena. Mam tylko nadzieje, że Yoshiko nie zdenerwuje się, że mi to tyle zajmuje- pomyślał.
***
Tallawen, pogodny wiekowy elf, przywitał Sigmę z nieukrywanym zadowoleniem i zaciekawieniem.
Po krótkiej rozmowie trochę o sobie, trochę o blaszaku i odrobinę o Rose, przekazał “dokument” zawierający potrzebne informacje. Choć to za wielkie słowa. Owy dokument stanowiła kartka wyrwana ze skoroszytu na której zapisane były nazwy 6 obiektów. Pierwsze 4 były to rośliny o bardzo enigmatycznych nazwach.
- Anoun - roślina morska
- Ośmiornica wampirza - roślina morska
- Iryt (owoc) - dystrybucja z Selvan
- Planeta (owoc) - nieznane. (Notatka wskazuje tą roślinę jako nieznaną więc istnieje cień podejrzenia że może mieć właściwe własności.)
Ostatnie 2 obiekty były zdefiniowane jako:
- Ruda Deadrytu.
- Przebudzenie - artefakt. zapiski znajdują się w rockviel. Pytać Dan-a
To by było tyle ze spotkania i po niespełna 1 godzinie Sigma był już wolny.
Sigmie pozostało jedynie już tylko wrócić do miejsca gdzie umówił się z Yoshiko.
 
__________________
Once the choice is made, the rest is mere consequence
Asuryan jest offline