Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-10-2016, 20:11   #29
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
- Agata.. Ag’Hata - poprawiła się Megan i usiadła na jednym z kamieni.
Kolana jej drżały, musiała pilnować, żeby dygot nie objął całego ciała. Odetchnęła głęboko raz, i drugi, powoli uświadamiając sobie, co się właśnie zdarzyło.

Odparła atak gromady zbrojnych. Fakt, ze najwyższy sięgnął jej ledwie do podbródka , niczego nie zmieniał. Uciekli. Miała nadzieję, że nie po to, aby wrócić większą grupą. Jeśli nawet nie teraz – wieść o jej „powrocie” się rozejdzie. I kolejni spróbują ją dorwać i doprowadzić do Maski. Nie ją, Me’Ghan. Ale Me”Ghan to ona, w jakiś dziwny, pokręcony sposób. Ostatnie wydarzenie umocni legendę Me’Ghan. Tylko odwlecze to, co nieuniknione. Prędzej , czy później ją złapią, nie mogło być co do tego wątpliwości. Sztuczka z zastraszaniem nie zawsze będzie działać. Złapią i nie będą słuchać o jej prawdziwym życiu, klinice… Zginie. Czy wtedy wróci do siebie?
- "Ale się wpakowałam" – pomyślała i przeniosła spojrzenie na szarpaną wyrzutami sumienia i strachem kobietę. Skoro już zaczęła budować swoją własna legendę, powinna zacząć szukać sojuszników. W pojedynkę na dłuższą metę nie miała szans. Pewnie nawet z innymi nie miała szans, ale wolała działać, niż siedzieć o produkować czarne scenariusze.
- Nie mi cię oceniać, Ag’Hato – odezwała się w końcu, gdy uznała, ze uda się jej mówić bez drżenia w głosie. - . Nie wiem, co bym uczyniła na twoim miejscu. Dokonałaś swojego wyboru i będziesz musiała z nim żyć. Ja nie podniosę na ciebie ręki.
Odczekała chwilę.
- Ale – w imię przyjaźni, która nas kiedyś łączyła i jako zadośćuczynienie możesz ofiarować mi swoją pomoc. Przyjmę ją. Maska zabrał twój lumen, tak?
- Zabrała lub zabrał - potwierdziła ze smutkiem i żalem, chociaż zawój dokładnie ukrywał twarz. - Nie mam swojej mocy Me'Ghan ze Wzgórza. jestem niewiele więcej warta niż przeciętny goblin. Czym jest Władczyni bez swojej magii?
- Magię można odzyskać…- zasugerowała Megan. - Sama nie dam rady, potrzebuję spotkać innych. - poszukała słowa. - Innych obdarzonych mocą. Zabierzesz mnie do nich.
Poruszyła głową. wahając się. Welon poruszył się gwałtownie.
- Jestem ci to winna, Me'Ghan. zabiorę tylko kilka rzeczy i udamy się ... udamy się do Wzgórza. Tylko.. czy ... nie boisz się tego?
- “Czego?” - nasuwało się oczywiste pytanie, ale Megan nie mogła go zadać. Jeszcze nie teraz. Może potem coś powie o urazie głowy i spróbuje wyciągnąć nieco więcej informacji. Na razie musiały uciekać.
- Myślisz, że powinnam? - zapytała więc w zamian, wbijając spojrzenie w zasłoniętą welonem twarz kobiety.
- Tego, co tam zastaniesz. - westchnęła. - A czy powinnaś? nie wiem. Ty musisz zdecydować.
- Myślę, że jestem gotowa na konfrontację - odpowiedziała Megan, wstając. - Musimy iść, Ag’Hato. Normaci zaraz wrócą, strach maleje im bardziej oddalamy się od źródła zagrożenia. Nie możemy tu zostać.
- Zatem ruszajmy. Poprowadzę chyba że znasz jakiś Tunel?
- Nie - Megan pokręciła głową i zebrała swoje rzeczy. - Chodźmy.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline