Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-10-2016, 15:40   #23
Kaworu
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
Pospieszyli do podziemnych, zimnych poziomów ciągnących się pod katedrą krypt, mijali wiele odrzwi okraszonych słowami modlitw i świętych glifów. W końcu dotarli do potężnych, zbrojonych drzwi, przed nimi z zapalonymi miotaczami czuwało dwóch braci-inkwizytorów. Ze środka dochodził nieludzki, niemal zwierzęcy ryk. Na znak biskupa odsunięto wizjer z drzwi. W środku w kręgu świętych symboli stał skrępowany łańcuchami człowiek. Dopiero po chwili dało się dostrzec, że jego nogi unosiły się jakiś centymetr nad kamienną posadzką, z jego oczodołów płynęła krew. Usta człowieka wymawiały niemo jakieś charcząco brzmiące słowa.

- Znowu nabrał mocy! Był w stanie zdalnie poranić jednego z nas! Musimy go spalić! - nalegał jeden ze strażników. Biskup uniósł rękę, pokazując mu, że zrozumiał.

- A ty, bracie? - zwrócił się do Aleksieja. - Co ty byś zrobił?

- Oh Wszechstwórco… - Aleksiej nie wiedział co powiedzieć. To był najwyraźniej albo psionik przesiąknięty mrokiem, albo, co jeszcze gorsze, osoba opętana przez demona. - Ja… przyznam szczerze, to przekracza moje kompetencje - zwrócił się do ojca - Nie jestem egzorcystą i nie wiem jak wypędzać demony. Służę dzieciom Bożym moją wiedzą naukową, opętania wykraczają poza zakres moich zainteresowań. Jeśli mogę coś zasugerować, prosiłbym, by tą osobę postarano się wyegzorcyzmować, choć spodziewam się, że próbowaliście. Wiem, że w Waszym odłamie spalenie kogoś żywcem jest popularne, ale nie jestem pewien, czy dusza opętanego po śmierci nie odejdzie z demonem razem do piekieł. Wolałbym w miarę pokojowe załatwienie tej sprawy, ale… cóż, jak wspomniałem, to wykracza poza moją wiedzę i kompetencje. Zrobicie ojcze co uznacie za słuszne.

Stary Avestianin skinął głową.

- Po waszych słowach widzę, iż jesteście człowiekiem pokoju. Niestety, usilne poszukiwanie na siłę pokojowych rozwiązań sprawia aż nazbyt często, iż rozwiązania niepokojowe, które w końcu stają się konieczne wymagają jeszcze większej bezwzględności. Czasem bycie litościwym oznacza po prostu iż okazaliśmy się zbyt słabi, by zrobić to, co słuszne...

Dał znak jednemu ze strażników, który w międzyczasie wrócił z ciężkim kopcącym już miotaczem płomieni, drugi przygotował się, by otworzyć pancerne odrzwia do celi.

Opętany mnich w środku szarpnął się wściekle i zawył, jakby dokładnie wiedział jaką podjęli decyzję. I wtedy Aleksiej zobaczył coś wśród połów jego spryskanej krwią szaty.

Aleksiej percepcja d20(+2)= 4 sukces!


W jednym z otworów naderwanego płaszcza widać było kawałek jakiegoś… urządzenia? Pulsowało słabym czerwonawym światłem. Ciężko było stwierdzić jak dokładnie trzymało się ciała nieszczęśnika, ale na pewno było aktywne. Niestety, Aleksiej po chwili stracił go z oczu, opętany zaczął bowiem rzucać się jeszcze wścieklej i poły odzienia w zupełności zakryły dziwny obiekt. Mnich wycelował w niego lufę miotacza płomieni, a drugi głośno licytować zaczął Litanię Przeklętych.

- Ojcze, proszę, wstrzymajcie się - Aleksiej wyciągnął swą dłoń. - Widzę jakieś urządzenie, czy też je zauważyliście? Może być cenne i żal byłoby je zniszczyć… przepraszam, to brzmi nieco materialistycznie, ale lubię technologię i naprawdę nie chciałbym, by stała się tu jakaś krzywda. Czy mogę? - spytał, zbliżając się do opętanego.

Biskup Semiramidius uniósł zasuszoną dłoń, pokazując mnichom, by się wstrzymali, najwyraźniej odwaga Aleksieja, który ruszył ku rzucającemu się opętanemu zrobiła na nim wrażenie, a może chodziło o coś innego...

Aleksiej przekonywanie (empatia) d20(-2 trudny)= 5 porażka


Zafascynowany tajemniczą technologią Eskatonik zbyt późno zinterpretował zauważony kątem oka dodatkowy gest starego biskupa. Gdy ruszył ku opętanemu, jeden z mnichów momentalnie doskoczył do niego, zamierzając się w tył jego głowy kolbą potężnego miotacza.

Avestianin WW d20(+2 zaskoczenie)= 5 sukces
Aleksiej obrona WW d20(-2 zaskoczenie)= 5 porażka


Poczuł ogłuszające uderzenie, a potem cały świat okrył całun ciemności, wyczuł tylko jak pada głucho na ziemię. Gdzieś nad nim zaszumiały płomienie i rozległ się nieludzki przepełniony cierpieniem krzyk… coraz cichszy i cichszy…

Z oceanu nicości i sennych widziadeł wybudził go okropny ból głowy i jakieś odległe głosy. Powoli powracały mu zmysły. Otaczała go pachnąca kurzem ciemność przecinana tylko przez wąski pasek wpadającego przez wizjer światła. Gdzieś daleko echem odbił się jakiś pojedynczy ludzki krzyk, gdzie indziej słuchać było miarowe uderzenia metalu w metal, jakby jakiś kowal wykonywał tam swoją monotonną pracę. Wydawało się, że był w jakiegoś rodzaju kamiennej celi, pod dłońmi czuł stare, wilgotne siano. Był nagi i obolały. Gdzieś przed drzwiami jego celi, chyba w ciągnącym się przed nią korytarzu rozbrzmiewały głosy jakiejś szeptanej rozmowy. Wszystko rozbrzmiewało dziwnym dudniącym echem jakby znajdowali się głęboko pod ziemią.

Aleksiej percepcja d20(-2 przytłumione zmysły)= 5 porażka


Nie był jednak w stanie rozróżnić pojedynczych słów, strasznie kręciło mu się w głowie i w żołądku, jego usta i gardło wysuszone były na wiór.

Aleksiej spróbował otworzyć oczy, co przyszło mu z niejakim trudem - jego powieki były ciężkie niczym ołów. Przeczesał dłońmi włosy i wstał z łóżka, rozglądając się wokół za wodą - bardzo chciało mu się pić.

Zanim na dobre odzyskał zmysły, właściciele zasłyszanych wcześniej głosów oddalili się już gdzieś w domniemanym podziemnym korytarzu. Przez moment zapadła całkowita cisza. Po chwili kapłan wychwycił z niej cichy dźwięk delikatnego kapania. Wydawało się, że gdzieś na kamiennym suficie kondensowała się para wodna i od czasu do czasu spadała małą kropelką na podłogę. Cóż, być może była to wilgoć z jego własnego oddechu, która zbierała się tam, gdy był nieprzytomny. A może woda przesączała się jakoś przez nieszczelne mury? Było jej bardzo niewiele, ale była.

Gdy przeczesał włosy poczuł piekący ból. Niewiele było widać, nawet wąski pasek światła wpadającego przez szczelinę był jedynie słabą poświatą. wydawało się jednak, że jego dłoń była poraniona… Jakby oparzona?

Nagle stanęło mu serce i omal by nie podskoczył. Z mroku wypełniającego róg celi nagle rozległ się bolesny jęk.

- Ojojoj… następna duszyczka… Ojojoj… żelazo już czeka… - zawodziła niewidoczna w słabym oświetleniu postać. Po głosie sądzić można było, iż już niemłoda, choć w takim miejscu mogło to być mylące.

- Na Wszechstwórcę! - wykrzyknął Holly - Kim jesteś i co tu robisz? Przeraziłeś mnie!

- Niech się mnie nie boi, gładki i młody, oj nie! - postać poruszyła się nerwowo, w mroku zadzwoniły chyba trzymające ją kajdany. - Taki ładniutki, a takie zamieszanie wywołał! Coś tam na górze zrobił, co? Coś nabroił u braciszków, he? Dawnom nie widział, by tak się nerwili, a wujek widział wiele, oj tak, od dawna korzysta tu z gościny! - tajemnicza postać przerwała swoje gadanie i zaczęła donośnie cmokać i czkać. Najwyraźniej była niemal zupełnie obłąkana.

- Może pomożesz wujaszkowi, co? - zagadała nagle, przerywając dziwaczny koncert. - Wstać nie mogę, słabym okropnie, a o tam nieopodal do dziury bym chciał przejść, pęcherzowi ulżyć! Podparłbyś, pomógł bliźniemu wujaszkowi, co, hę?

Aleksiej nadal mógł tylko domyślać się jak wygląda jego rozmówca, słaba poświata nie sięgała części celi, w której siedział.

- Eeeeem… no dobrze… - kapłan nie był pewien czy to najlepszy pomysł. Bał się zaatakowania przez obłąkańca, ale z drugiej strony nie chciał być niegrzeczny - może nie miał się czego bać? Bardzo ostrożnie, będąc na baczności, podszedł do swego rozmówcy.

Aleksiej percepcja 20(+5 ostrożny -1 osłabione zmysły)= 18 porażka

Podszedł gdzieś w kierunku tajemniczego głosu, wydawało mu się, że ewentualny atak dziwaka zapowiedziany byłby chociaż jakimś szurnięciem, czy zadzwonieniem słyszanych wcześniej łańcuchów, ale nic takiego się nie stało. Rozczochrane straszydło wyskoczyło z mroku błyskawicznie i niemal bez żadnego dźwięku (a może dźwięk był, ale kapłan, ogłuszony, go nie dosłyszał?). Przez to, że dziad w dzikim skoku zbliżył się trochę do wpadającej przez szczelinę poświaty zobaczył jego krwawą, rozoraną (chyba paznokciami?) twarz i krzywe, nienaturalnie szpiczaste zębiska, a także oczy pełne szaleństwa i pragnienia krwi.

Dziad WW d20(-5 osłabiony i częściowo skrępowany)= 16 porażka

Młody kapłan odskoczył przerażony, łańcuchy zadzwoniły, utrzymując straszydło z dala od niego, zdążyło jednak sieknąć go przez obolałe ramię długimi brudnymi pazurzyskami, poczuł ostre pieczenie i pewnie polała się krew.
Sfrustrowany nieudanym polowaniem szaleniec fuknął tylko poirytowany, po czym zaczął szaleńczo chichotać, jakby udał mu się jakiś tylko sobie znany dowcip. Tymczasem, gdzieś daleko w korytarzu rozbrzmiały wolne kroki. Zdawały się powoli zbliżać mniej więcej w stronę ich celi.

Holly usiadł na swojej pryczy, byle z daleka od dziada. Był przerażony. Miał nadzieję, że ktoś szybko do niego przyjdzie. Był w końcu kapłanem i należało mu się jakieś godne traktowanie… prawda?

Kroki zbliżyły się do masywnych drzwi celi, dała słyszeć się ciężka zasuwa.
Brat Miguel! - szepnął dziad z przestrachem, momentalnie milknąć i wsuwając się w kąt.
Światło, które wpadło przez uchylone gwałtownie drzwi nieprzyjemnie zapiekło kapłana w oczy, chwilę później ukazała mu się masywna sylwetka. Zakonnik, pomijając brudną opaskę na biodrach był zupełnie nagi. Miał potężne muskuły i niemal nienaturalnie dużą, łysą głowę, w której gdzieś ginęły małe oczka i wąskie, niewyrażające żadnych emocji usta. Jego skóra poznaczona była bliznami, poparzeniami i w wielu miejscach pokryta chyba… sadzą.
Zabieram cię na męki, Bracie Aleksieju, oby Wszechstwórca okazał łaskę twojej duszy. - wymówił wolnym, chrapliwym tonem, wysuwając potężne łapsko w stronę młodego kapłana i otwierając dłoń, tak jakby grzecznie prosił go do tańca.

Aleksiej percepcja d20= 16 porażka

Nie było jednak wątpliwości, iż nie była to prośba, wyglądał jakby mógł jednym ruchem skruszyć człowiekowi czaszkę.

- Mogę spytać czym wam zawiniłem?- spytał Aleksiej. Nie podał dłoni zakonnikowi. Starał się to ukryć, ale bał się straszliwie - cóż to za męki miały go czekać?cuz even

Olbrzym zmarszczył dziwaczne, niewielkie wargi. Nie wyglądał jakby chciał wdawać się w dyskusję, od razu ruszył ku kapłanowi, jakby jego słowa były dla niego li tylko bzyczeniem much. Najwyraźniej jego ofiary często próbowały słowami odsunąć to, co nieuchronne.

Aleksiej percepcja d20(+2 dłuższa obserwacja)= 12 porażka
Miguel WW d20= 6 sukces
Aleksiej obrona d20=14 porażka

Olbrzym bez żadnych problemów ucapił go swoimi wielkimi łapskami i przysunął do siebie. Następnym, co Eskatonik zobaczył, było błyskawicznie zbliżające się czoło Avestianina, uderzenie było bardzo skuteczne. Momentalnie stracił przytomność.
 
Kaworu jest offline