Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-10-2016, 19:22   #64
Dhratlach
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
- Przepraszam, ale.. klienci pukają do tylnych drzwi - wyszeptała do ucha Eldichowi Lisa i wytrzeszczyła oczy jakby sam książę raczył odwiedzić ‘Kocura’... - To chyba dwa gnolle. Mówią, ze nie chcą robić zamieszania. Zamówili dwa kubki najtańszego wina i dwa kawałki kurczaka...
- Szykuj kuraka. - odszeptał Lisie Ocaleniec i zwrócił się do tych co byli przy ladzie z uśmiechem.
- Państwo wybaczą na chwilę. Zaraz wracam. - Po czym nalał dwa kubki wina i przygotował dwa kubki wrzącej wody, które to postawił na tacę. I już udał się poczęstować gnolle. Wrzątek na koszt firmy, niech się trochę ogrzeją skoro przyszło im nie wchodzić do środka. Nieszczęśliwie nie miał jak ich ulokować na zapleczu.

Gnoll Teobald


Obaj goście siedzieli na schodach przy tylnym wejściu. Rozłożony mieli kawałek chusteczki, a na nim czerstwy chlebek, nieco podgniłego bobu i śmierdzący serek. Zadarli obaj główki, gdy gospodarz doniósł jadła.
- Dziękujemy łoberżysto. Masz tu dudtka. Znaj naszą hojność - wręczyli Szylinga Eldrichowi. Rachunek jednak wynosił 1 Szylinga i 8 pensów…


Eldrich przyjął srebrniaka, spojrzał na gnolla, na srebrniaka i jeszcze raz na gnolla. Uśmiechnął się delikatnie i powiedział.
- Jeszcze osiem pensów panowie, ale… mogę odpuścić jeśli opowiecie mi szybko i pokrótce co słychać w świecie. Zaznaczam jednak, że następnym razem może być inaczej. To jak, umowa stoi? Tylko się pośpieszcie, bo muszę wracać do środka...

Gnolle spojrzeli po sobie. Obaj byli bardzo oszczędni, więc postanowili zbombardować karczmarza wszystkimi informacjami jakie tylko posiadali.

O Bełtach
To wieś oddalona 100 km od Szuwar na zachód. Biedna mieścina, która leży wśród gór. Zamieszkana przez klany gnolli, które codziennie w pocie czoła drążą dziury w skałach i wydobywają sól. By napędzać te wszystkie wydobywcze machiny, niektóre gnolle zajmują się wypalaniem węgla drzewnego. Mają wielkie piece ustawione w lasach i kotłują tam całymi dniami pniaki i inne znaleziska. Później ładują to na furmanki i zwożą do Bełtów.

Śmierć Brassard’a
Wczoraj Rajmund i Teobald schodzili od północy z gór. Targali tego węgla dwa worki i nagle usłyszeli jak koń rżał. No i wrzaski. No to z ciekawości poszli zobaczyć co też się dzieje. A tu na drodze, powozik i konik. No i szarpią jakiegoś człeka. Zabierają mu wszystko, nawet pierścień z łapy. Tak się panocek im naremnie rzucoł, że mu jeden kosę wsadził w bok, a drugi palną z giwerki prosto w klatę. Dymu tylko poszło i tyle. Do jednego bandziory mówili ‘tatku’, więc gnolle uznały że to Miętosie. Bo tylko one na herszta tako wołajo. Zabrali wszystko i poszli se na południe.
Brassard dychał jeszcze jak podeszli. Mówił że z Szuwar jest. To gnomy załadowały go na furmankę i przywiozły. No ale nie dożył...


O Miętosiach i bandzie
Ostatnio oni się panoszo po górach. Cholera wie skąd ich przywiało, ale dzikie som i atakujo wszystko. Na początku sobie pogrywali przy Bełtach, ale się gnolle zebrały i taki im łopot sprawiły, że uciekli jak zające. No i tera wypalacze się z nimi majo jak ze sraczkom. Muszom uważać bo Miętosie mają Burakurę. Czymają toto na łańcuchu, ale jak puszczom, to z gnolli ino kostki zostajom…
Cała banda ma chałupę na południu. Ładnie jom odstawili, bo remontowali. Niby tak w głębi jest, ale syćko z niej widać. Podejść niełatwo.
A.. Za każdy czerep od sztuki płacą w Bełtach. Po $50,00...

Później już tylko Rajmund o swojej żonie chciał mówić. Ramona. Bardzo gorąca gnollica. Zależało mu na sprowadzeniu jej do Szuwar i zamieszkaniu tu. Widać gnoll zakochał się w mieście… albo jeden kieliszek siarczanego wina mu wystarczył by się upić...
Tak czy siak, Eldirch musiał być zadowolony. Za 8 pensów dowiedział się naprawdę wiele.

- Momy też dwa worki węgla na wozie. 100 kg będzie. Puścim za $5,00, hmm? - Powiedział ten młodszy.

Targi były krótkie i treściwe. Nieszczęśliwie młodemu karczmarzowi nie udało się nic zejść z ceny, a handel wymienny również odpadał z powodu i tak skromnego wyposażenia karczmy. Westchnął tylko cicho. Wiedział, że jeszcze nie pora robić zapasy na zimę, ale wiedział dobrze, że okres mrozów pomimo wczesnej wiosny zbliży się nieubłaganie. Zgodził się więc na ofertę gnolli. Najwyżej będzie żałował potem. Z drugiej strony, węgiel drzewny palił się lepiej niż drewno, a to było cenne.

Wręczył więc gnollom z ciężkim sercem pięć srebrników. Zabrał ciężkie worki z pomocą gnolli do wnętrza karczmy, które postawił przy drzwiach i już był z powrotem przy ladzie. Trochę zmęczony targaniem worków, ale zadowolony. Może trochę przepłacił, ale wiedza którą zdobył była bezcenna. Będzie musiał wypytać Lisę o tego całego Brassard’a… ale to jak będą zamykać lokal. Wszak nie wiedział czy młoda dziewczyna była z nim jakoś powiązana.
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline