Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-10-2016, 22:10   #41
Blaithinn
 
Blaithinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Blaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumny
Wieszczba


Elin korzystając z okazji, iż zajęci jej bracia krwi byli rozmowami, wymknęła się z halli by trochę samotności zaznać. Kroki jej same ją poniosły ku rzece, w którą wpatrzyła się z obawą, jakby zaraz z niej wyskoczyć, co najmniej potwór z sag, miał. W końcu wyciągnęła mapę otrzymana od Ljubow tuż przed odjazdem z Ribe i runę Tiwaz z woreczka, by drogę jej wskazywała.
- Ósnotr maðr
þykkisk allt vita,
ef hann á sér i- vá veru;
hittki hann veit,
hvat hann skal við kveða,
ef hans freista firar.

Rzekła nad rysunkiem i kością rzuciła powtarzając cicho jeszcze raz zaklęcie:
- Ósnotr maðr
þykkisk allt vita,
ef hann á sér i- vá veru;
hittki hann veit,
hvat hann skal við kveða,
ef hans freista firar.

- Wskaż mi gdzie on… Gdzieżeś jest… gdzie? - Wpatrzyła się w mapę.

I tym razem wizja porwała ją nagle jak sztormowe morze uderza gwałtownie w brzeg.
Spojrzenie, które dotąd widziało mapę nasmarowaną kawałkiem węgla na płótnie nagle dojrzały inny czas i inne miejsce.
Łódź szeroką ujrzała telepotaną siłą fal i napędzaną ku przodowi siłą męskich ramion. Wiosła zanurzały się rytmicznie w ciemnych wodach, a na niebie widać było gwiazdę polarną.
Tym razem ni brzegu ni lądu widać nie było, jeno morskie bryzy wzburzone.
W świetle gwiazd na pokładzie stanęła wysoka sylwetka. Długie włosy zwiewane były z barczystych ramion, odsłaniając czyste, ostre rysy mężczyzny zapatrzonego przed siebie.
Żagle zatrzepotały nagle gdy złapały mocniejszy wiatr, lecz zbyt słabo napięte były.
Elin znak na nich wyszyty ujrzała…



Znak, który ujrzała tuż przed thingiem w Ribe. Malunek umieszczony nad tronem, który jej się królewskim wtedy zdawał. Zagryzła wargi mrugając intensywnie by pozbyć się powidoku wizji. Jak to możliwe? Czy Hedeby będzie miejscem, w którym się spotkają? Pokręciła powoli głową i znów na rzekę pojrzała. Przynajmniej Varde winno być od niego bezpieczne skoro na morze ruszył. A może wraca do Skanii? Może jego szalony umysł znudził się gonitwą? Ale ten znak… Może gdyby udało się jej go narysować, ktoś by go rozpoznał... Westchnęła cicho zwinęła mapę i ruszyła z powrotem do halli Sighvarta.
 
Blaithinn jest offline