TYDZIEŃ 1
Szczep: Czarne Furie
Tytuł przepisu: Nadziewane różnokolorowe papryki
Ocena smakowitości: 4
Recenzja:
W końcu się dokonało! Przygotowałam nadziewane papryki. Przepis super prosty z łudząco niewielką ilością składników. Jak można się jednak spodziewać wszystkie z nich eksplodują feerią smaku na etapie "PO": czosnek, kmin, cynamon. Na dodatek zioła: natka pietruszki, koper i mięta (mniaaaaaaaaam) podbijają smak pomidorów, których użyłam zamiast przecieru, bo go nie miałam w domu.
Całość jest dość pikantna i świetnie komponuje się ze smakiem pieczonych papryk. Mięcho wymieniłam również na ser haloumi, pomogło to w zbiciu ostrości. Prawdopodobnie w przypadku użycia mięsa, tego efektu nie będzie. Mięsożercy muszą o tym pamiętać, że potrawa jest dla osób lubiących festiwal smaków i ostrości. Ciekawa byłam by ser się rozpuści do ciągnącego się gluta - tak się nie stało. Ten na wierzchu za to zrobił się niemal jak grillowany.
Popełniłam jeden błąd używając ryżu białego zmieszanego z dzikim ryżem.
Wydłużyło to czas pieczenia. Z proporcji obawiałam się też, czy aby na pewno nadzienia starczy na sześć papryk. Starczyło idealnie. Następnym razem - bo przygotuję papryki raz jeszcze - użyję albo samego ryżu białego albo kaszy jaglanej.
Niezależnie od "wypychacza" - smakowało bardzo dobrze. Całość świetnie się prezentuje i przed i po pieczeniu, więc stanowi efektowną opcję na zachwycenie potencjalnych gości.
Przepis a wyobrażenia o szczepie:
Przepis silnie odwołujący się do greckich korzeni Furii - na plus
Prosty i niewymagający w przygotowaniu, bo jaka Furia ma czas sterczeć przy garach - na plus
Burza smaków, atakujących podniebienie - myślę, że też na plus
Fotki Przed włożeniem do pieca:
Przed podaniem: