Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-10-2016, 10:28   #24
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Wtorek, drugi dzień wiosny, popołudnie/wieczór


[MEDIA]http://img13.deviantart.net/ab21/i/2012/350/9/b/on_a_beautiful_morning_by_pamba-d5nnsld.jpg[/MEDIA]

Przygoda z „trupem” i Mieczem trochę czasu zajęła, a jednak Kastor nie spotkał przy powozie brata, gdy wrócili do Delfiny i jej woźnicy. To go zaniepokoiło, bo Alcest nie mógł iść inną drogą. A może jednak? Może po prostu poczuł niepokój, gdy zobaczył dzieło potwora? Zazwyczaj jednak poczwary tego typu nie atakowały za dnia – były wszak stworzeniami ciemności.

Starając się samemu uspokoić, Kastor wsiadł do powozu. Na pytania Delfiny odpowiadał zdawkowo – nie było wszak sensu straszyć kobietę. Natomiast Łowczy dołączył do nich, biegnąc koło muła, który ciągnął powóz. Redgast przyjął nawet z radością perspektywę większego wysiłku, co oczyszczało umysł i rozmywał nieco troski. Zresztą do Szuwar nie zostało więcej niż mila drogi. Miecz przy jego boku podskakiwał, ale jako że był mimo wszystko tylko przedmiotem – nie miał tu prawa głosu.



[MEDIA]http://img08.deviantart.net/5b4e/i/2013/316/2/7/fatecraft_rural_town_tile_by_tyleredlinart-d6tzirg.jpg[/MEDIA]

Harl zastał Iris Pascal pochyloną nad stertą dokumentów. Dziewczyna siąpiła smutno nosem, ale trzymała się jakoś. Nie po raz pierwszy w głowie Szeryfa pojawiło się przypuszczenie, że Gall Ballou był dla niej kimś więcej niż pracodawcą. To jednak nie była jego sprawa.

Kiedy kobieta zobaczyła krasnoluda, wyraźnie odetchnęła z ulgą. Szybko zaczęła przeszukiwać stertę papierów, po czym wyciągnęła na wierzch dwa papiery.

- Zupełnie tego nie rozumiem! – wyznała – Ja… pozwoliłam sobie zajrzeć do biurka Galla…znaczy Mera Ballou. Myślałam, że może znajdę jakiś ślad… czy coś. Mer nic mi nie mówił, tymczasem z tego co widzę, on sam odmówił części budżetu na stróży porządku. Gdyby nie to… stać by nas było wciąż na mały garnizon i może nawet 4-5 stróżów… poza panem Szeryfem oczywiście. No i jest jeszcze coś. Notka od… od naszego zmarłego duchownego, pana Courbeta. Proszę spojrzeć.





Szeryf wyszedł z domu Mera niepocieszony. Sprawa się komplikowała. Wszystko wskazywało na to, że jest to nawet więcej niż jedna kwestia. Czy trafił na jakąś złożoną tajemnicę Szuwar? A może po prostu miał pecha i akurat otworzył puszkę Pandory, z której wylały się różne, zamiatane wcześniej pod dywan problemy mieszkańców miasteczka?

Gdy tak rozmyślał, idąc do sióstr Leroux na obiecaną kolację, spotkał wreszcie Łowczego i jakiegoś obcego mężczyznę, którego odzienie mógłby wskazywać na profesję… magiczną. Nim jednak Szeryf Manhattan zdążył przyjrzeć się dokładnie nieznajomemu, Redgast wyciągnął miecz. Czyżby mu groził? Nie… ten Miecz nie był skierowany w jego stronę. Łowczy wystawiał go na pokaz. O co, do diabła, mu chodziło?
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline