Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-10-2016, 18:13   #655
Kejsi2
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Są takie chwile, że masz ochotę zostawić wszystko i gdzieś wyjechać. Na przykład kiedy drow z twojego stada nagle stwierdza że rzuca wszystko i zostaje kowbojem. Ale kiedy jesteś klerykiem nie jest łatwo zostawić wszystko i wyjechać. Zawsze ktoś jest ranny. Zawsze kogoś coś boli, ktoś jęczy, stęka, wzywa pomocy, nie daje spokoju. No i co no i jak to tak zostawić. Zawsze coś. Nie, żeby bolało kogoś raz na pół roku albo raz na rok. Zawsze cały czas kogoś coś boli. A jak nie boli to ma kaca i boli głowa. Zawsze ktoś coś chce. Mówią, nie dawaj im ryby, daj im wędkę. Ale kleryk tak nie może. Jeśli nie leczy, wszyscy wokół zaczynają umierać. A kiedy wszyscy wokół umierają kleryk zostaje sam i nie ma go kto bronić i kleryk też umiera. Taki pech. Sytuacja uległa zmianie. Najpierw Kiti nie mogła dogonić świni której dosiadł Dirith, a już po chwili Dirith zmienił środek transportu i od tej pory Kiti nie mogła uciec przed świnią. Gdyby bard to widział, miałby natchnienie do Benny Hill Show.

To właśnie te chwile. Kiedy biegnie się na oślep w ciemnościach przez las, dostając po twarzy gałęziami z kleszczami, czując na karku cuchnący oddech wyrośniętego prosiaka. Potem było niby lepiej bo na otwartym terenie znikły gałęzie i kleszcze, ale na to prosiak znacznie przyspieszył bo nic nie stało mu się na przeszkodzie aby stratować Kiti. Uciekała zygzakiem na ile mogła ale dzik był o wiele większy i co chwilę ją doganiał. Nie chciał odpuścić, był ranny, był wkurzony, przemawianie do niego i próby ugłaskania go jak krewetkę kiedyś raczej nie miały żadnego sensu. Wiedziała już że dzik nie odpuści, nie zmęczy się i nie odpuści a prędzej jednak ją dopadnie, w końcu ona też nie miała sił biegać w kółko całą noc.

Wpadła na pomysł żeby oślepić napastnika swoim leczniczym zaklęciem przy okazji rzucając je na siebie gdyby miała skończyć przebita kłami kilku rozpędzonych ścigających ją ton. Chciała znaleźć dużą przeszkodę terenową w okolicy na przykład większy głaz albo większe drzewo. Chciała zrobić taki manewr żeby biec prosto na przeszkodę a tuż przed nią rzucić na siebie leczenie, oślepić dzika i uskoczyć. Jak dobrze pójdzie miała nadzieję że on rozbije się o przeszkodę i przynajmniej czasowo ogłuszy żeby mogła zniknąć mu z oczu i aby odpuścił w końcu. Takie było przynajmniej założenie. Miała nadzieję że nie skończy jednak przyszpilona kłami kilkutonowego dzika do drzewa albo głazu. To byłby kiepski koniec.
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline