Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-10-2016, 19:09   #77
Ranghar
 
Ranghar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ranghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputację
Sybill z sukcesem nastawiła ramię Axima, szarpiący ból promieniował przez cały bark, ale przynajmniej po wypoczynku ręka powinna być użyteczna. Acelia czuła jak z każdym większym drgnięciem, grot uwięziony w ciele rozcinał nieznacznie skórę i mięśnie. Esmonda co rusz przeszywał fantomowy ból w ręce, czuł jak swędzi go dłoń, której nie było na miejscu. Reszta towarzyszy również odczuwała bolączki dzisiejszego wieczora i marzyła o wypoczynku. Póki co byli zmuszeni brodzić po łydki w gęstych, zaschniętych odchodach. Przez parę minut szli w ciemnościach za nowym towarzyszem, który zdawał się znać te tunele na pamięć. Młody z głosu i zarostu krasnolud wyjął coś z sakiewki, zanucił miłą dla ucha melodię i coś podrzucił. Nad jego barkiem zawisła kulka dająca słabe światło, która podążała za nim. Po kilku minutach podążania w ciszy, przy słabym świetle krasnolud odchrząknął i zaczął mówić szeptem.
- Zielone zasrańce raczej już nas nie usłyszą, moje imię to Rag, jestem z gildii Złotych Lwów. - Krasnolud mrugnął czerwonym okiem do Kargula i Olafa. Sporo krasnoludów wybierało właśnie Złote Lwy za gildię, by czerpać z ich zapasów minerałów oraz materiałów.

Rag parę razy zatrzymywał się na rozstajach ścieków intensywnie wąchając wydobywający się z nich odór i nasłuchując przez minuty. - Musimy być ostrożni, orkowie nie odkryli ścieków pod miastem, ale grasują w nich powalone na maksa szczurołaki, które tylko czekają na takie wyperfumowane elfie dupcie jak wy. Rześko, jeszcze parę metrów.

Po kilku minutach marszu dotarliście do wyrwy w ścianie tunelu. Rag przystanął przy niej i zanucił:
- Ilona miała piersi po kolana, okrągłe niczym donice...
- Zestarzały się mocno, ale chętnie je jeszcze chwycę...

Po drugiej stronie zabłysło światło ujawniając dwóch mężczyzn z ciężkimi kuszami mierzącymi do was. Powoli je opuścili.
Rag zaczął wydawać polecenia jednemu z mężczyzn.
- Zawiadom kapłana, że prowadzę rannych. Następnie zawiadom Rafaela, że prowadzę lisy z zewnątrz. - Mężczyzna skinął i pobiegł korytarzem.

Powoli ruszyliście za nim systemem korytarzy. Dotarliście do kolejnych strażników przy otwartych metalowych drzwiach. Pokonując drzwi wyszliście na mech. Przed wami rozpierała się ogromna grota mieszcząca małe miasto otoczone podziemnym jeziorem. Z sufitu zwisały pradawne kryształy rozświetlające grotę. Szliście urwiskiem porastającym mchem, później weszliście przez most przed kamienne mury miasta.
Rag odezwał się łagodniej, z sentymentem w głosie: - Witajcie w Wodnym Krysztale. Niegdyś kopalnia Złotych Lwów, teraz przechowalnia niedobitków.

Dawna kopalnia wyrzeźbiona w skale została przerobiona na miasto. Na uliczkach krzątało się dużo krasnoludów i ludzi. Było widać, że sporo mieszkańców dzielnicy przemysłowej wiedziało o tym miejscu, co tłumaczyło by stosunkowo małą ilość ciał na powierzchni. Minęliście parę kowali wyrabiających broń, z dwudziestu mieszkańców trenowanych na placu i szliście dalej. Dotarliście do placu gdzie czekał arystokrata w błękitno złotych szatach, kapłan i kilku jego pomocników.
- Czołem Rafaelu! Zasalutował starannie Rag.
- Zatem lew prowadzi lisy, pewnych rzeczy nie zmienia nawet wojna. - Arystokrata machnął ręką, pomocnicy kapłana podeszli i zaczęli wypytywać was o rany. Wprowadzili was do pomieszczenia sanitarnego. Wpierw padło na słabnącą już Acelię, której musieli wyciągnąć grot strzały. Arystokrata podszedł do złotego talerza przy kapłanie i wysypał zawartość sakiewki. Złoto i rubin przyozdobiły talerz, kapłan skinął i rozpoczął modły do Wszechstwórcy. Rubin rozbłysł i rozpłynął się w świetle w rytm modlitwy kapłana. Rana po grocie strzały została otoczona strugą światła i zaczęła powoli zrastać się. Ofiara ze złota wystarczyła na zaleczenie waszych ran, jednak by spowodować odrośnięcie ręki Esmonda potrzebne by było z 3000 sztuk złota lub jakaś rzecz o podobnej wartości.

Rafael cierpliwie czekał, aż zostaniecie wyleczeni. - Skoro nikomu już nie grozi śmierć to chce wiedzieć jaka sytuacja jest na zewnątrz i jak się tu znaleźliście. Jesteście pierwszą grupą jakiej udało się tu dotrzeć od początku bitwy, jaką macie misję?!
 

Ostatnio edytowane przez Ranghar : 14-10-2016 o 19:15.
Ranghar jest offline