Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-10-2016, 21:25   #48
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Drachia obserwowała port z okna pałacu Shang Tsunga. Goście na turniej właśnie wysiadali z okrętu. Lord Rayden we własnej osobie w towarzystwie grupy mnichów. Który z nich jest czempionem? Teraz rozmawiał z jakimś osobnikiem w niebieskim garniturze, kapelusz Raydena zasłaniał jego twarz. Marynarze ze statku znosili walizy i rzucali na kupę koło niego.

Na uboczu trzymała się grupa podejrzanych osobników. Dwóch z nich ubranych w czarne stroje z żółtymi i czerwonymi wstawkami rozmawiało o czymś. Trzeci, w masce, beznamiętnie obserwował okolicę i ich służących. Bo kim mogli byś skoro nosili tobołki zamiast nich? Mimo grzejącego słońca zauważyła, że przy każdym oddechu pojawiała się mgiełka.zamaskowanego.
- Lin Kuei - usłyszała warknięcie, Sheeva podeszła cicho i stanęło obok zaplatając cztery ramiona na piersi. - Nie wiem po co czarownik ich wezwał. Sama mogła bym się zająć tymi psami z królestwa ziemi.
- Niektóre psy mogą ugryźć - powiedział księżniczka Kitana stając z drugiej strony Drachii.
- Niech gryzą, już na samą myśl o tym jestem mokra.
- Fakt, niektórym brak nerwów by utrzymać zwieracze na wodz
y - mruknęła Kitana i odwróciła się postukując obcasami odeszła.

Salamandra usłyszała jak zazgrzytały zęby shokanki. Starała się być niewidoczna i przezroczysta. Niestety prawie sto kilo wagi i dwa metry wzrostu w tym nie pomagały.
- A ty czego tu sterczysz? - warknęła Sheeva - idź pomagać rozładować towar tym świniom Kano.
Odwróciła się i także odeszła.

W porcie tymczasem Rayden odsunął się i przestał zasłaniać osobnika w niebieskim garniturze. Drachia już miała iść zająć się robotą , ale zamarła. Johnny Cage. JOHNNY CAGE przyjechał na turniej!


W ciągu pół godziny dotarła do “tajnego obozu”. Ludzie Czarnego smoka wyładowywali na prowizoryczne pomosty wielkie skrzynie. Wielkie dla nich rzecz jasna, bo dla niej były zaledwie duże. Rozejrzała się szukając znajomych twarzy, ale na razie nikogo nie widziała, może ktoś był z drugiej strony? Nie przeszła trzech kroków gdy usłyszała:
- Co to kurwa za dziwadło? Ty, do ciebie mówię.
Z boku pochodził niedogolony osobnik, z ramienia zwisał mu przedmiot zwany karabinem. Przy pasie miał mniejszy, zwany pistoletem.
 
Mike jest offline