Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-10-2016, 21:59   #76
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Jethro Sejan na czar operacji przyjął dość prosty kryptonim. Pan Jones. Nie miał głowy do wymyślania, a to nazwisko zapada w pamięć ale nic nie mówi. Dla wszystkich był po prostu przywódcą najemników. Hersztem tej pojebanej bandy, która miała swoje zadanie do wykonania. I jak zwykle nie wiele się odzywał. Słuchał tego co inni mają do powiedzenia. W końcu każdy z nich miał swoją specjalizację, wiedzę którą przewyższał jego a on. On umiał odnaleźć się w tej sytuacji, w jakiej zostali postawieni. Działanie incognito. Działanie w ukryciu, gdzie karty wykłada się w ostatnim momencie.

Siedział i słuchał. A potem przyszedł Durran Morgenstern. Gość z jajami większymi od Devastatora. To czego się dowiedział nie napawało optymizmem, ale pokładał wiarę w nim. Jak w każdym z tego zespołu. Oddanie mu nadajnika do rozjebania go na drobny mak, było sporym aktem oddania i odwagi. Takie cechy musiał po prostu docenić. Oddanie, wierność. Nie można było teraz zawieźć “nadziei i wiary” jakie w nim pokładali.

Palił sobie teraz swoje LHO organizując w myślach kolejne ruchy.

Matuzalem, jego prawa ręka. Wiedział że w pewnych kwestiach mógł na nim polegać. Odciążał go od tych zadań, które mogły by go przeciążyć, lub w których nie był ekspertem. Na tym miało to polegać. Ludzie, których dostał mieli swoje nadzwyczajne umiejętności. Trzeba było nimi odpowiednio sterować, by każdy mógł czuć się członkiem zespołu. Tylko tak mogli czuć się jednością. Tylko tak mogli odnieść zwycięstwo.

Przeciwnik nie był zwykłym szeregowym bandytą. Rathbone była klasą samą w sobie, i skoro przez tak długi czas, robiła wałki pod samym nosem Inkwizycji to znaczy że była z niej cwana suka. To dobrze. Bowiem taki przeciwnik jeśli popełni błąd, jest on dla niego śmiertelny. Poza tym miała pewne przyzwyczajenia, tak jak i oni, i trzeba było po prostu cierpliwie czekać aż któreś z nich da o sobie znać.

Mając czas poprosił o dostęp do plików i informacji o samej zdrajczyni. Chciał poznać wroga lepiej. Prześledzić jej karierę, osiągnięcia, i to co Inkwizycja o niej wiedziała. To mogło pomóc.

Nim wylądowali uprzedził wszystkich że na razie mają nie wypytywać. Przykrywka musiała mieć potwierdzenie nie tylko w danych, ale i w tym co inni mieli zobaczyć. Pierwsze ruchy drużyny miały pokazać, utwierdzić w przekonaniu że są zwykłymi najemnikami. Przy okazji nauczą się życia w tamtych warunkach. Poznają schematy zachowań nie których, i może wówczas odkryją coś odbiegającego od normy. Rathbone z pewnością obserwowała, albo miała swoich obserwatorów, którzy badali każdą nową jednostkę, która się pojawiała. Tego nie można było spierdolić.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline