Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-10-2016, 05:17   #107
Campo Viejo
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację



Kotlina Szerokiego Rozszczepienia, nazwana tak przez Malborna, gdyż wyglądała niczym wyrąbana w skale toporem, kilka godzin po zmierzchu zapełniona była trollami pochłaniającymi wiele ilości trunków. Harmider i hałas temu towarzyszący utrzymywał się w najlepsze do momentu, gdy na drugim końcu doliny, pod pionową skalną ścianą, na olbrzymi głaz wstąpił kapitan Mormog. Górował nad zebranym tłumem niemal wszystkich ras trolli, pośród których jedynie Jaskiniowych, żyjących głęboko pod ziemią, bractwo nie dostrzegło. Okuty w czarną zbroję, wyprostowany wojownik wzniósł prawicę uciszając zgromadzonych. Głos łamanej mowy wspólnej, który usłyszało bractwo poniosło się donośnie po całej okolicy wypełniając każdy zakątek kotliny. Był mroczny, groźny i napawający lękiem, jakoby zapowiadał się koszmarami na pozostałe noce słuchających serc łaknących dobra i pokoju. Nie było też bynajmniej hańbą dla ocalonych u stóp Krainy Trolli krasnoludów z karawany, otwarcie przyznać się do strachu, który piętno wycisnął w ich pamięci ten pomiot Cienia.

- Bracia, siostry, pojadlita i popita do syta, nie? Tera posłuchata. Wieta skondem przyszed. Wieta komu służe. Wody dużo upłynęło w Hoarwell, nim stąpał tu na Północy, serce lecz jego tutej leży na zawsze i to z dobrym powodem. Żołnierzy on woli stont nad wszystkich innych. – zagarnął muskularnym ramieniem szeroki łuk ponad tlumem. – Tu siła armii jego z dawnych lat! Wiedzta to wy, ziemi tej skało, wraca on! Wraca! – potrząsnął okutym w hełm łbem.

Trolle zafalowały wpatrzone w czarną sylwetkę kapitana.
- Czarny Pan…
- Czarnoksiężnik…
- Słabością kraj zachodu zelżał z wiekiem. - ciągnął Mormog. - Ziemie nie znajom wojny od tysiąca lat! A wy siedzita w górach i mielita kamienie na swój chleb! Posłuchata! Wielu mamy przyjaciół w tych ziemiach tymi czasy! Ludzi, co nadadzą się lepiej niż ich mięso i kości na zupę! Ludzie, co służyć wam mogom, bystre oko trzymać, kiedy śpita. Wiedzta, żem zajętym był. Kopiąc w ziemi, skałach, pieczarach, po całym Eriadorze. Sekretne kryjówki, gdzie światło słońca was nie dotknie, do czasu, gdy za wolą Czarnego Pana, słońce nie wzejdzie nad ta krainą wcale!

- Eye!
- Huh! Huh!
Pomruki aprobaty dla głoszącego dobrą nowinę rozniosły się tu i ówdzie.

- Idzie czas, kiedy opuścić te pagórki trzeba będzie i odebrać, co waszym jest od dawien. Przyłączta siem do mnie i już brakować wam mięsa, ni trunku, nie będzie! Przyłączta siem do nas, a będzieta mieli łupły jakich nie widziano w tej erze!

- Mormog! Mormog! Mormog! – zaintonowały niektóre trolle monotonnym śpiewem basowych głosów.
- Angmar! Angmar! Angmar! – ryczały pozostałe.

Przyjęcie mowy kapitana było jednoznaczne. Padły na żyzną skałę kamiennych serc.
Mormog zszedł z kamienia pozdrowiwszy armię agresywnych trolli i w towarzystwie trzech ochroniarzy wtopił się w tłum inkantujących wiwaty i toasty.

Tymczasem na straży Szerokiego Rozszczepienia stał już tylko jeden, aczkolwiek dwugłowy, troll.




 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill
Campo Viejo jest offline