Acelia wraz z grupą towarzyszącą, czyli dwoma krasnoludami, elficą i dwoma człowiekami, ruszyła kanałami, w jakieś miejsce które było znane tylko nowemu, krasnoludzkiemu towarzyszowi. Nieco większe ruchy sprawiały elfce dużo bólu, gdyż grot strzały tkwił w jej piersi. Daleko jeszcze? - pomyślała Alunia z grymasem na twarzy. Szli, a raczej parli jak ślimaki rozpędzone po maśle. Rag, tak się przedstawił ów “przewodnik’ kilkukrotnie się zatrzymywał, a ona myślała, że zaraz wyląduje ryjem w błocie. Coraz bardziej zbliżała się do punktu, gdzie Rag miał ich doprowadzić. Nie minęło kilka minut jak Acelia wraz z kolegami dotarli do Wodnego Kryształu. Dawna kopalnia wyglądała naprawdę imponująco jak na miasto wyrobione w skale, gdzieniegdzie kręciło się paru ludzi i krasnoludów. Gdyby nie grot tkwiący w jej piersi to mogłaby się nawet pozachwycać nad widoczkiem. Wtem zjawił się jakiś Rafael, który zawołał gestem ręki po pomagierów kapłana i wypytali wszystkich o rany. Acelia nie musiała nic mówić wystarczyło spojrzeć na grot wystający z jej piersi. Niemal od razu położyli ją na stole i zaczęli gmerać w jej ranie by usunąć grot. Kapłan zrobił, woogi boogi, i rana się zasklepiła, jak halabardą odjął. Elfica poczuła niezmierną ulgę i podziękowała skinieniem głowy za uratowanie, a jeśli chodzi o skąd tu przybyli to niech kto inny się za nią wypowie, ona jeszcze musiała dojść do siebie.
__________________ I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036 |