15-10-2016, 14:52
|
#79 |
| Axim pokręcił ramieniem i kilka razy prostował oraz zginał nogę. Był pod wrażeniem mocy leczniczych kapłanów. Choć nadal czuł się zmęczony i trochę obolały, to przynajmniej mógł znów stanąć na nogach i walczyć. Teraz jednak musiał bardziej uważać. Spotkanie z tamtym przerośniętym orkiem udowodniło mu, że nie jest nieśmiertelny. - Sojusz prowadzi nieprzerwane natarcie na perymetr zielonych już od kilku tygodni, sir. Póki co z mizernym skutkiem - zaczął najemnik, zwracając się do Rafaela, przysiadając na łóżku polowym. Odpasał się i zdjął napierśnik. Nie wiadomo skąd wziął skrawek białej tkaniny, ale za jego pomocą z wielką gorliwością zaczął czyścić i polerować swój rynsztunek. - Zostaliśmy wysłani przez Lysandera. Z pomocą maga Sargieva mieliśmy się dostać do miasta i przeniknąć przez pozycje wroga. Naszym celem były receptury krasnoludzkich broni. Sojusz ich potrzebuje, by przełamać obronę zielonych, sir - wytłumaczył, nawet na chwilę nie odrywając wzroku od swojego zajęcia. Zrobił jednak przerwę i położył obok siebie znalezioną w mieście szkatułkę. - Musimy się stąd wydostać. Czy te podziemia prowadzą poza stolicę?
__________________ "Pulvis et umbra sumus" |
| |