Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-10-2016, 10:22   #127
Asenat
 
Asenat's Avatar
 
Reputacja: 1 Asenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputację
Była znużona, znużona i zniechęcona. Noce wlekły się na pustych gadkach jak kiszki wysnuwane z trzewi ofiary. I tak samo wyglądać efektów swych działań jak i łaski boskiej, nic się Marcie uparcie darzyć nie chciało. Nawet Nosferata i jego pomagiera zgubiła, ptactwo, które wysłała zakręcili pewnie na swoją modłę, a może dystans był zbyt wielki. Dość, że skrzydlaci posłańcy nie powrócili, a ona znów nie miała nic w garści.

Pod krzyżem smolarzy przyklękła i na kamień wyżłobiony nasypała nieco ziaren pszenicy z kieszeni dobytych i soli z mieszka, która dla przekupstwa koni nosiła ze sobą. Pożałowała cokolwiek, że kozę wczoraj na rozstajach zarżnęli, może tutaj dawne bogi chętniej by ucha przychyliły.

Rozmyślania przerwał jej Góra. Nie to, że głośno się poruszał, bo kroki stawiał cicho... ale ziemia wyczuwalnie drgała po potężnymi stopami, dźwigającymi niemały ciężar. Mruknęła cichą odpowiedź na przywitanie i uwagi o pogodzie, po czym Górę pod ramię ujęła i usadziła przy ognisku, przy którym Popielski drzemał z bandurką pod głową. Nie budziła ghula, niech śpi, na kniaziowym dworze mało będzie miał ku temu okazji. Kleszczami od Zbrozły pożyczonymi przytrzymywała igłę nad jednym z rozżarzonych polan, z napiętą uwagą śledząc, czy żadna iskra w dłoń jej nie strzeli..

– Tę muszelkę, com ci ofiarowała, podaj – rzekła. – Rwie ci oczy Olga, hm? – przyjrzała się przewodnikowi z ukosa zza potarganych włosów.
– Ano… ładne ma cy… oczy – potwierdził Góra kiwając głową.
– Niewiast wampierzyc nie miewaliśta tam na dworze za często, co? – Marta uniosła bliżej twarzy rozpaloną do czerwoności igłę i dłoń po muszlę wyciągnęła.
– Ojciec nie tworzy… są ghulice i ludzkie, ino żadna jak ona – zerknął za siebie Góra ku Oldze wyraźnie zdegustowanej tymi warunkami “mieszkaniowymi”. – Nie to że ona wampirzyca, tylko taka pikna.
– Tedy zakarbuj sobie… – Gangrelka wystawiła na dolną wargę czubek języka w wyrazie najwyższej koncentracji i rozpaloną igłą przedziurawiła muszlę. – … że ona pikna, owszem, ale nie dla cię, nieboraku. Kniaź nią zainteresowan. Na twym miejscu patrzałabym gdzie indziej. A już na pewno nie tykała nawet palcem.
Uniosła muszlę do twarzy i przyjrzała się wielkoludowi przez dziurkę wilczym okiem, drugie mrużąc lekko.
– Naprawdę?– zapytał wampir mocno zakłopotany jej słowami i podrapał się po czuprynie.
– Ehe – potwierdziła poważnie i muszlę złożyła sobie na podołku na spódnicy, po czym rzemyki z kieszeni dobyte oglądać zaczęła i szarpnięciem sprawdzać, czy aby nie sparciały. – Nie wiem ja, jak to u was, ale ojciec mój zawsze pierwszy wybierał sobie towarzystwo, jeńców i łupy. Ubić potrafił, jak się kto wepchał z łapami przede niego. I próby nam robił. Może i ona waszą próbą?
Nanizała muszlę na rzemyk i skinęła dłonią, by Góra łeb przygiął ku niej.
– Ojciec bierze co mu należy się z racji urzędu i… tego że jest ojcem – podrapał się po czuprynie Góra. – Ale białki go nie interesowały dotąd.
– Tedy może więc iście próba. Który z was na gładkie liczko się skusi, zgłupieje jak pies, co za suką grzejącą się gna. Tak czy siak – na twoim miejscu z dala bym się od niej teraz trzymała. A ojca możesz przecie zawsze zapytać, jak gryźć cię to będzie, hm?
Umotała rzemyk na byczym karku i odsunęła się, by dzieło swoje popodziwiać.
– Ano mogę… – potwierdził po chwili wahania. Najwyraźniej nie uśmiechało mu się pytać swego ojca, ale i Marcie niespecjalnie na tym zależało, jak kniaź nie jest ślepy jak kret, sam przyuważy i syna wypyta. Jej zaś na razie wystarczyło, że się Góra trzymać począł z dala od hrabiny.
 
Asenat jest offline