Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-10-2016, 16:20   #81
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
- Dziękuję, sir - powiedział Axim, przyjmując swoją działkę monet. Szybko też przytroczył mieszek pełen złota do pasa, zaraz obok miecza.
- Nie wiem, co moi towarzysze myślą o służbie pod panem - zagaił, prostując się już w pełnym i wypolerowanym rynsztunku. Zmierzył arystokratę wzrokiem. Choć Jarnar zwracał się do niego z grzecznością, w głosie najemnika było słychać raczej wojskową dyscyplinę, niźli szczerą sympatię.
- Ale porozmawiać na pewno warto - skinął głową. - Zgłosimy się do pana z samego rana. - Po tych słowach Axim zasalutował Rafael’owi dwoma palcami i bez pytania oddalił się.


Axim Jarnar spacerował brzegiem jeziora. Szedł zamyślony ze spuszczoną głową. Bawił się czymś w dłoni – orczym uchem. Axim widział podobne trofea u tego krasnoluda, Rag’a. Najwidoczniej zbieranie takich ozdób, było w podziemnym mieście żołnierską dyscypliną.
Axim uśmiechnął się pod nosem i przewlókł przez ucho sznurek, który następnie przywiązał do swojego pasa.
- Prawie odebrałeś moje życie. Niech pamięć o tobie nie zaginie - powiedział do siebie, przystając nad wodą i wpatrując się w jej mętną toń. Jego napierśnik lśnił jak dawnej, jednak Axim’owi przydałaby się kąpiel, choćby w zimnej wodzie. Wątpił jednak, by wejście do jeziora było dobrym pomysłem. Nie wiadomo, co za stworzenia czaiły się tuż pod jego taflą, nie wspominając już o tym, że cały Wodny Kryształ musiał wpuszczać do niego swoje ścieki. Cóż, kąpiel musiała poczekać. Zamiast tego najemnik skierował się do centrum. Potrzebował kupić nowe buty. Stare zniszczyły się doszczętnie, kiedy brodził w kanałach.


Będąc na rynku, Axim przeliczył swoje pieniądze. Była to niezła sumka, dodając do otrzymanej od Rafael’a setki garść monet znalezionych na górze. Dlatego najemnik postanowił wykorzystać je rozsądnie.
Przede wszystkim nabył nowe buty. Dla żołnierzy ten element ubioru był bardzo ważny, choć może Axim był po prostu amatorem dobrego obuwia. Miał trochę problemów ze znalezieniem rozmiaru na ludzką stopę, ale w końcu się udało. Krasnoludzki szewc zarzekał się, że w tej parze butów Axim odczuje niespotykaną dotąd swobodę ruchu. Jarnar musiał przyznać, że faktycznie były bardzo wygodne, o wiele bardziej od jego starych. Były lekkie i miały miękką podeszwę, przez co stawianie kroków było mniej męczące.

Rozkoszując się dobrym zakupem, raźnie ruszył dalej. Nie przeszedł jednak dwudziestu kroków, kiedy ktoś złapał go za ramię i pociągnął w swoją stronę. Axim już sięgał po miecz, jednak odwracając wzrok dostrzegł tylko starego, pochylonego człowieczka, który był obwieszony różnymi gratami. Uśmiechał się do najemnika szeroko i gestem ręki zachęcił go, by ten się pochylił.
- Potrafię poznać ludzi takich jak ty, dobry panie - zaczął człowieczek.
- Mów jaśniej, starcze, albo dobrym będę, jeśli cię potraktuję tylko butem - odparł hardo najemnik, opierając dłoń o rękojeść wysłużonego miecza.
- Och tak, tak, butny, waleczny, odważny, tak, tak - przemawiał dalej starzec, widocznie niezrażony słowami Axim’a. - Nie uciekasz przed walką, pierwszy w szeregu stając, kiedy w swojej sprawie batalię toczysz. Znam takich jak ty, widzę to w oczach, w postawie...
- Do rzeczy - zniecierpliwił się Jarnar.
- … otóż, mam tu coś specjalnie dla ciebie, mój dobry panie - powiedział nieznajomy i wyciągnął spod poły płaszcza jakiś przedmiot. - Pierścień, zwany też Słonecznym Pierścieniem! - wyjaśnił wyraźnie podekscytowany.

Axim prychnął i wyprostował się.
- Starcze, musisz być naprawdę ślepy, jeśli pomyliłeś mnie z jakimś przeklętym arystokratą, któremu zależy na błyskotkach.
- O nie, o nie! To nie jest zwykła błyskotka, mój panie - odparł ten, uśmiechając się konspiracyjnie. - Toż to magiczny pierścień, patrz! - Powiedziawszy to, naciągacz założył pierścień na swój poskręcany palec, a po chwili czerwony kryształ przytwierdzony do obrączki rozbłysnął słabym, szkarłatnym światłem.
- Daje swojemu posiadaczowi moc, zwiększając jego siłę i energię witalną. Nosząc go, ciężej cię będzie w boju powalić, mój panie. Sprawdź sam! - Staruszek zsunął pierścień i podał go Aximowi. Ten przez chwilę ważył go w dłoni, ale wreszcie westchnął i nałożył na swój lewy palec wskazujący.
Poczuł coś. Jakby mrowienie, którego źródłem był pierścień. Po chwili wszystko się uspokoiło, jednak on odczuł, jak jego mięśnie się rozpierają, naciskając na koszulę i napierśnik. Pierścień był magiczny, starzec nie kłamał. Chyba, że po prostu robił go teraz w konia, a to wszystko było sztuczką.
- Ile za niego chcesz? - zapytał Axim, spoglądając podejrzliwie na handlarza.
- Skromne 40 złotych monet, panie - odpowiedział natychmiast, pochylając służalczo głowę.
Jarnar zastanawiał się przez chwilę. To nie była mała sumka, jednak z drugiej strony przedmioty magiczne nigdy nie należały do najtańszych. Na pewno mógł ją wykorzystać w jakiś innych sposób, ale nie wiedząc czemu, postanowił zaufać człowieczkowi.
- Niech ci będzie, starcze. Nie spytam też, skąd go wziąłeś - odparł Axi i wysupłał ze swojej sakwy wyliczoną kwotę. Wręczył pieniądze handlarzowi, a ten zręcznie przejął monety i błyskawicznie wrzucił je do swojej kieszeni.
- Dzięki ci, panie. Zaiste mądrze czynisz, biorąc ten pierścień ze sobą. Zobaczysz, wiele razy życie dzięki niemu zachowasz! - zachwalał starzec, jednak najemnik już dawno go nie słuchał, odwracając się do niego plecami i ruszając w swoją stronę.


Axim krążył jeszcze po rynku przez jakiś czas. Nic już jednak nie kupił, jego sakiewka i tak była znacznie lżejsza. Zamiast tego udał się na plac treningowy. Postanowił przez chwilę poćwiczyć, rozgrzewając swoje ledwo co wyleczone kończyny. Tam spotkał Rolland’a, doświadczonego wojownika i instruktora. Jak się okazało, Rolland udzielał lekcji walki każdemu, kto był chętny. Oczywiście brał za to niemałą zapłatę. Na początku Jarnar był co do tego sceptycznie nastawiony. Sam już nie był młody, lata jego nauki dawno przeminęły. Był starym wygą z własnym stylem. Ale wtedy zobaczył Rolland’a w walce. Instruktor powalił dwóch kandydatów jednym ciosem, jakby to było nic. Najemnik był pewien podziwu jego umiejętności.
- Kto powiedział, że starego psa nie nauczysz nowych sztuczek, co? - mruknął do siebie pod nosem i wyłuskał swoje niemal ostatnie pieniądze.
Kolejne kilka godzin zeszły na ćwiczeniach.


Było już późno. Wyczerpany po długim treningu i zakupach, Axim skierował swe kroki do „Studni Rdzy”, jedynej rozsądnej tawerny, jaką znalazł w okolicy. Tam opłacił posiłek i pokój na noc. Był bardzo zmęczony, myślał już tylko o późnym obiedzie i łóżku. Mimo to z chęcią wyglądał swoich kompanów, na których napotykał się przez cały dzień. Uznał, że może dobrym pomysłem będzie wspólna rozmowa i przemyślenie ich dalszych kroków. Na górze byli nieznajomymi, którzy przypadkiem zostali wcieleni do jednego oddziału. Tu na dole znali już tylko siebie. Jeśli chcieli przetrwać, musieli polegać na sobie. Axim to rozumiał.
Aż za dobrze to rozumiał.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline