Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-10-2016, 20:21   #83
Avitto
Dział Fantasy
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Cudem było, że za murami Mystii ocalała społeczność ukryta w siedzibie Złotych Lwów. Znamienna była jednak niechęć Rafaela do ich zleceniodawcy, Lysandera. Stosunki między ugrupowaniami w stolicy były napięte. Gildie mogły rywalizować w czasach pokoju, ale wobec wrogiego najazdu zdawały się być po tej samej stronie barykady. Krasnoludzki kapłan na spotkaniu z lokalnym przywódcą był zblazowany, widocznie ucieszył go dopiero pobyt w sanitariatach, gdzie rozebrał się by oczyścić poranione tego dnia części ciała a także doprowadzić odzież do względnego porządku. Postępował tak, jakby miał nad głową nahajkę światynnego preceptora, który karał za każde uchybienie czystości kapłańskiej szaty.

W końcu Olaf odetchnął, pchnął drzwi i ruszył uliczkami Wodnego Kryształu. Starał się robić dobrą minę jednak ciągle ciążyły mu myśli. Od jutra mieli ruszać dalej w teren, lecz pod innym sztandarem. Nie było to najgorsze wobec braku możliwości powrotu do obozowiska Czerwonych Lisów, jednak lojalnego karła widocznie gryzło sumienie. Tymczasem chochlik, purpurowoczerwony z wysiłku, odrzucił narzędzie i zakwilił z zadowolenia. Lita do tej pory skała została oszpecona wąską rysą przełamującą składające się nań minerały.
- Teraz już pójdzie z górki - wysapał z grymasem radości na gębie, po czym odleciał w kierunku czarnego wiru przemieszczającego się po sklepieniu komnaty.

Nagle drogę krasnoluda przeciął biegnący dzieciak, bardzo chudy acz jego wzrostu. Miał przerażenie w oczach a w dłoniach bohenek chleba.
- Łapać złodzieja! - rozległo się w alejce. Krzyczał krasnolud w przybrudzonym, ale wciąż białym fartuchu. Dłonie Feilana zacisnęły się na kościstych ramionach młodego człowieka. Próbował się wyrywać.
- Uspokójże się, młodzieńcze. Na co Ci to było?
- Panie, mam rodzinę, i...
- Mam Cię! Dzięki, kapłanie.
- Zajmę się tym występkiem. Ile za ten chleb?
- Ale... Dwie sztuki złota.
- Masz, wracaj do pracy i chwal Grungniego, nie czas na spory a na wytężoną pracę.
- Tak, żegnaj, kapłanie. -
Piekarz odszedł w swoją stronę. Po chwili podrzucił monetę ku górze i zręcznie ją złapał.

- Jest wojna, młody człowieku. Nie okradaj swoich nigdy więcej, bo sam Cię dopadnę i stłukę! A teraz masz tu jeszcze kilka monet. Bierz, kupisz jedzenie i jakieś narzędzie, zaczniesz pracować. Gdzie, gdzie... Gdziekolwiek! Pamiętaj, że Twoja rodzina na Ciebie liczy! Jak uczy nas Grungni, tylko poświęcenie pracy dla dobra społeczeństwa daje prawdziwą radość. - Kadził tak chłopcu jeszcze dłuższą chwilę, aż nie wtrąciła się około trzydziestoletnia kobieta. Wytargała syna za uszy i pogoniła do domu, zerkając ostrożnie na Olafa. Po trzymanych przez młodzika przedmiotach zorientowała się w sytuacji.
- Dzięki panie. Powienieneś wiedzieć, że...
Krasnolud wysłuchał jej i odszedł w ciszy. Dotarł do kuźni.
- Potrzebuję broni, mistrzu. Topora.
- Mam Wykrwawiacz.
- Słucham?
- Taki, ot, toporek. -
Kowal skrzywił się. Trafił mu się klient-ignorant. Pokazał jednak oręż w pełnym świetle.
- Piękna robota - pochwalił Olaf nawet nie spoglądając. - Ile za niego?
- Trz... Czterdzieści.
- W porządku.


Feilan kroczył kolejnymi zaułkami. Zapachem jadła zapraszała go do wnętrza tawerna Studnia Rdzy. Z zaproszenia chętnie skorzystał. Zamówił jadło a butlę gorzałki na prędce schował do torby na później. Poprosił także o nocleg i balię. Chwilowo była zajęta.

Akcje:
Informacje (10 sztuk złota)
Wykrwawiacz (40 sztuk złota)
Nocleg, posiłek i gorzała w tawernie (10 sztuk złota)

 

Ostatnio edytowane przez Avitto : 17-10-2016 o 22:41.
Avitto jest offline