Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-05-2007, 17:59   #26
Serpentia
 
Reputacja: 1 Serpentia wkrótce będzie znanySerpentia wkrótce będzie znanySerpentia wkrótce będzie znanySerpentia wkrótce będzie znanySerpentia wkrótce będzie znanySerpentia wkrótce będzie znanySerpentia wkrótce będzie znanySerpentia wkrótce będzie znanySerpentia wkrótce będzie znanySerpentia wkrótce będzie znanySerpentia wkrótce będzie znany
Arianne de Lenfent
Biegnę alejką jak najdalej od budynku, który przez kilka ostatnich lat był moim domem. Nagle z naprzeciwka wychodzi dwóch dryblasów widać, że nieco podchmieleni. Trzymają broń i widocznie nie mażą o niczym innym jak zatopieniu jej w moich wnętrznościach. Z deszczu po rynnę jak ja nie cierpię takich sytuacji. Rozglądam się szybko po alejce szukając możliwych dróg ucieczki niestety tym razem nie wchodzi to w grę wylądowałabym znowu przy domu a tego lepiej nie ryzykować. Na szczęście aleja jest wąska nie mogą atakować mnie jednocześnie. Wzdycham i wyciągam własną broń. Pierwszy z oprychów biegnie w moją stronę wymachując rapierem jak małe dziecko macha kijkiem. Drugi biegnie tuż za nim jednak bez wymachów. Myśl, myśl byłaś już w gorszych sytuacjach. Naszedł mnie pewien pomysł. W tym momencie numer jeden rozpoczyna atak. Paruję jego pierwsze ciosy. Nie ma w jego ruchach żadnej finezji tylko siła. Amator. Po szybkiej wymianie ciosów dostrzegam dziurę w jego obronie. Wykorzystuję ją momentalnie i wbijam rapier w jego splot słoneczny. Napastnik krzyknął. Oby nie przyleciały posiłki. I teraz najważniejsza część planu zamiast po prostu wyciągnąć broń nogą odpycham ciało. Jedynka zachwiał się potężnie. Musiało mieć to związek z tym alkoholem którym tak śmierdział. Kopnęłam go raz jeszcze i poleciał on na towarzysza, który bezradni stał za nim. Idiota nie pomyślał żeby pobiec po pomoc. Kiedy leżą szybko wyjmuję sztylet i podcinam Dwójeczce gardło. Wycieram broń w ich ubrania i chowam z powrotem na swoje miejsca. Gdybym miała więcej czasu zapewne bym ich przeszukała ale czas napięty i myśl o posiłkach odepchnęła mnie od tego. Zaczynam ponownie biec w stronę umówionej karczmy.
 
__________________
:swir: I don't suffer from my insanity, I enjoy it. :swir:
Serpentia jest offline