Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-10-2016, 13:10   #39
Amon
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację
1945 rok, Noc sylwestrowa, Lasy Państwowe, Nieupoważnionym wstęp wzbroniony!
Towarzysze polscy i ich radzieccy sojusznicy strzelali w powietrze na zewnątrz bazy nie pozwalając zasnąć żadnej zwierzynie. Czwórka kainitów zebrała się w swoim wąskim gronie by rozpocząć swoją własną noworoczną celebrację. Nóż i puchar krążyły wkoło między Aghatą, Amelią, Ivanem i Karlem. Wyuczony rytuał, pierwszy i najważniejszy, coś co sprawiało iż byli prawdziwą zjednoczoną rodziną. Naczynie było spore a wampiry naprawdę nie żałowały doń vitae. Za drzwiami dawnej kaplicy stało całkiem sporo młodych wampirów “łopatojebów” jak zwykła nazywać ich Aghata, oraz najważniejszych ghuli, którzy czekali na swoją komunię. Wszyscy będą dzisiaj pić, choć tylko czwórka kainitów oddała swoją krew.

Karl
Pijąc vitae jako pierwszy patrzył po swojej sforze, Aghata piękna jak zawsze, Amelia piękna jak zawsze, Igor… ten żydek naprawdę powinien się wsiąść za siebie.
Przechylił kielich, wlewając sobie vitae do ust. Krótkim, oszczędnym, wręcz nabożnym gestem podał go dalej a gdy naczynie dotarło do Aghaty rzekł cicho:
- Pij, moje childe.

Aghata

Astrid piła jako ostatnia wpatrując się w zieleń munduru Igora… Zaraz! zieleń!? Kobieta rozejrzała się oniemiała - widziała kolory! widziała je wszystkie! Co tu w ogóle miało miejsce? stała w kręgu wraz z trzema innymi postaciami. Obok stała Nosferatka, tego nie dało się zaprzeczyć, obok niej mężczyzna którego widziała już kiedyś w wizji ojca… a naprzeciw niej był nie kto inny jak jej ojciec. W jej ręku była ogromna czara, pełna martwej krwi, tej samej jaką czuła na swoich wargach, w swoich ustach w swoim ciele.
Co tu się działo? tego nie wiedziała, wiedziała za to że czuje sympatie do Nosferatki i miłość do dwóch mężczyzn, jej Sire…
Zamrugała powiekami. Spojrzała na naczynie w swoich rękach... a może nie swoich? Pamiętała przecież, że jest Astrid. Pamiętała wszystko. Pamiętała dziwną Malkaviankę, która “wprosiła” się do jej leża i umowę, którą zawarły. Przy czym wizja, którą obdarowała ją Aghata wydawała się nadzwyczaj realistyczna. To nie było jak ze wspomnieniami ojca. To było coś innego. Zupełnie jakby faktycznie tu była!
Patrząc po swoim ciele mogła stwierdzić, że faktycznie “była”. Jej dłonie, przeguby wyglądały jak jej własne, mogła przypuszczać, że z twarzą jest podobnie. Strój był za to na pewno inny. Ubrana była w obcisłe skórzane spodnie motocyklisty, oficerskie buty. Dekolt wystawał z rozpiętej, dawniej białej koszuli. Na twarzy Nosferatki, Naziola z koszmaru ojca oraz samego jej Sire nie malowało się żadne zaskoczenie, można było więc założyć iż dla nich wygląda znajomo.
Znów popatrzyła na naczynie w swoich rękach i rozejrzała się po twarzach dziwnych towarzyszy. Wydawało się, że bierze udział w obrządku, który w jej świecie był zakazany. Czy powinna pozwolić się nieść wizjom Aghaty, czy raczej sprawdzić jaki wpływ faktycznie może na nie mieć.
Obserwując ze skupieniem twarze zgromadzonych, Kainitka przechyliła naczynie, pozwalając jego zawartości wylać się na ziemię. Na jej wargach pojawił się uśmiech psotnicy.
Kiedy ciecz dotknęła posadzki Nosferatka wydała z siebie nieartykułowany dźwięk sprzeciwu. Jej złuszczone ciało zatrzęsło się całe. “marnotrawstwo” zdawała się krzyczeć całą sobą, ale nie rzekła jeszcze nic. Ojciec Astrid przechylił głowę i spojrzał na Aghate z zapytaniem.
- Jakiś nowy rytuał? niespodzianka na Sylwka?
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline