Madzia -Co jest?-wołam zskoczona kiedy moja potencjalna klientaka rozpływa się w powietrzu.
-Do czego to podobne!Ach ta dzisiejsza klientela!Objecują, że wrócą,mówią czekaj, a potem czekasz do usranej śmierci! -kopie z wściekłością kamyk, nagle do moich uszu obiega fraza znajomej piosenki i robi mi się zaraz bardziej pogodno.
Patrzę kto tak ładnie śpiewa i stwierdzam,że zrobiła się potwornie głodna.Z diabolicznym uśmiechem na ustach wyciągam z torebki łyżkę i rzucam się w pogoń za śpiewający buyniem,który właśnie zorientował się w moich niecnych planach co do jego osoby.Po krótkim pościgu dopadm drania(cóż budynie nie są najlepszymi sprinterami, co innego kotlety mielone),zaspokoiwszy głód oblizuję narzędzie zbrodni i chowam je do torb.Deser odchodzi chwiejnym krokien pośdpiewujc".ani w ..buwnizym ..ał ..." chm... chyba wyżarłam mu kawałek mózgu, jesli to wogóle możliwe.Porządna dawka glukozy dobrze na mnie podziałała, już wiem co zrobię!Odnajdę tę małą i czy chce tego czy nie zostanie moją klientką!Tylko gdzie ja ją znajdę...?Zaraz,zaraz mówiła,że szuka kiążki, a gdzie najlepiej szukać książki jeśli nie w bibliotece.Pełna optypizmu z uśmiechem na ustach ruszam do biblioteki na poszukiwanie dziewczyny.
Ostatnio edytowane przez MigdaelETher : 20-05-2007 o 20:42.
|