Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-10-2016, 19:09   #23
chaoswsad
 
Reputacja: 1 chaoswsad ma w sobie cośchaoswsad ma w sobie cośchaoswsad ma w sobie cośchaoswsad ma w sobie cośchaoswsad ma w sobie cośchaoswsad ma w sobie cośchaoswsad ma w sobie cośchaoswsad ma w sobie cośchaoswsad ma w sobie cośchaoswsad ma w sobie cośchaoswsad ma w sobie coś
Koppelstein pogrążając się w czarnym scenariuszu, jaki dyktowały mu myśli, nie zdołał nawet zauważyć jak elf z klatki obok budzi się z nieprzyjemnego letargu. Dopiero gwałtowny hałas metalowych zawiasów od strony sąsiada przyciągnął uwagę zachmurzonego mężczyzny. Uważnie obserwował poczynania długouchego, wyobrażając sobie jak ten niechybnie nabija się na pręty i broczy krwią. Intuicja podpowiadała mu, że za chwilę będzie to obraz, jaki przyjdzie mu oglądać. Przypomniał sobie jak lata temu, na ułamek sekundy przed upadkiem w kałużę rzygowin, ta sama myśl przeszła mu przez głowę. Elf zaczął się bujać i – o dziwo – wylądował poza zasięgiem kolców, lecz jego bolesny syk i pozostanie w siedzącej pozycji dało Frenkerowi do myślenia ~ Widocznie nie docenił tej wysokości… ~

Akrobacje współwięźnia przywróciły w bandycie iskrę nadziei na odmienienie parszywego losu w jaki wepchnęła go ta kombinacja złych okoliczności. Nie mógł jednak spodziewać się tego, że sama śmierć będzie zamierzała wybić mu te prześwity z głowy. Lewitujące kości układając się w szkielet, mocno wepchnęły Frenkera w boczną ścianę klatki jego własnym, samozachowawczym ruchem. Gadająca czaszka przyprawiła go o drgawki i omal nie wymusiła nań wrzasku. Koniec upiornego przedstawienia nie zwolnił płuc mężczyzny od przyjmowania głębokich haustów powietrza, a przecierając czoło przedramieniem, poczuł przesiąknięte strachem krople potu.

Po chwili tajemnicza atmosfera nieco opadła, a sąsiad swoim elfim głosem napomknął o metodzie wydostania się z wiszącego więzienia. Przestraszony Koppelstein nie należał do urodzonych inżynierów, ale zrozumiał, że pociągnięcie obręczy pośle dolną kratę na podłogę. Przez moment przykładał dłonie i kombinował, drapiąc się po brodzie.
- E, elfie! Widzę, że kulejesz. Nic nam, kurwa, z tego nie przyjdzie jak obaj będziemy kuśtykać. – zawołał niskim, złamanym głosem. Zawahał się. - Jakbyś mi ten stół przysunął… Albo łańcuch… Spróbuj rzucić mi łańcuch! - pokazał palcem na klatkę współwięźnia. – Tam jest jeszcze! – wskazał krzesło tortur. Wierzył, że przy pomocy narzędzi długouchy będzie w stanie odzyskać kawałek łańcucha z więziennego mechanizmu lub nawet prowizorycznie połączyć go z tym spod drzwi, co znacznie ułatwiłoby względnie bezpieczny zeskok.
 
chaoswsad jest offline