Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-10-2016, 20:19   #14
Cooperator
 
Cooperator's Avatar
 
Reputacja: 1 Cooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumny
-Niczego nie ćpaliśmy - powiedział Johnny, a na jego twarzy odmalował się lekki, nieco zakłopotany uśmiech, który znowu nie objął jego oczu, wpatrujących się cały czas w Britney.-Przecież nie można brać narkotyków. To zakazane.

Simon niczego nie powiedział, może świecąca po oczach latarka odebrała mu chęć mowy. W każdym razie, pod wpływem światła rozszerzyły mu się źrenice, co chyba jednak było normalne... Britney nie była pewna.

Connie i Will, którzy wpatrywali się w Johnny'ego i Simona ze strachem, ochoczo wskoczyli do szałasu, by go przeszukać. Sam stał z kijem baseballowym, niepewny co ma robić dalej. W końcu ruszył do szałasu za młodszymi kolegami.

Po chwili rozległ się ludzki, dziecięcy krzyk z wnętrza szałasu, a niewielki kształt błyskawicznie umknął przez otwór wejściowy i zniknął w krzakach. Chłopcy nie drgnęli.

-Co wam debile odwaliło, żeby kota trzymać w pudełku?! - syknęła Connie, której głowa wyłoniła się z szałasu.-On się mógł udusić!

Po dłuższej chwili z szałasu wyszedł Sam.

-Czysto - zameldował.-Chyba, że zatruli się żelazem - zaryzykował całą swoją wiedzę z przyrody.-Bo tam leży kupa gwoździ.

-Anemia jest związana z żelazem - od razu zawyrokowała Connie, udowodniając, że kujon musi się odezwać zawsze.

Will, który się nieco opanował, spojrzał na Johnny'ego z troską.

-Gdzie byliście? Cały czas tutaj siedzieliście po ciemku? - zapytał.

Johnny pokręcił głową. Simon złapał go za rękę, ostrzegawczo.

-Simon, przecież możemy im powiedzieć - powiedział Johnny. Jego głos nie zmienił się ani o jotę, a i gest Simona wydał się bardzo nieprzekonujący. Wyglądało to na bardzo złe aktorstwo obu. Dziesięciolatek skierował nieruchome spojrzenie na starszego brata.-Mówiłeś, że muszę stać się odważny, jak ty i tata, prawda?

-Ale nie chodziło o wymykanie się po nocy jak nie ma rodziców! - wyrwało się Willowi.

-Ale tak powiedziałeś. I poszliśmy do starej fabryki. Nocą. Simon zrobił mi test odwagi. Zdałem - znowu ten lekki uśmiech, nielicujący z beznamiętnością głosu.

-Johnny był bardzo odważny - potwierdził Simon, zupełnie bezbarwnie. Przeciągnął się sztywno i ziewnął.-Jestem bardzo śpiący. Jutro szkoła. Możemy już wracać do domu? - zwrócił się do Britney.
 

Ostatnio edytowane przez Cooperator : 19-10-2016 o 20:22.
Cooperator jest offline