Heinrich, Dmytko:
Gdy reszta ruszyła na drugie piętro wy zostaliście na pierwszym. Czy to wciąż mieliście pytania do Malkolma, czy to Dmytko nadal chciał badać korytarz słuchem i węchem - po prostu zostaliście. Zresztą Dmytko podzielił się swom odkryciem z Heinrichem (odnośnie dziwnego dźwięku znajdującego się na granicy słyszalności). Heinrich przypomniał sobie ze szkoły teksty o ostrzeżenia spoza czasu i przestrzeni jakie można zobaczyć lub usłyszeć wbrew strumieniowi wydarzeń. Niczym grzmoty słyszane z oddali zanim wiatr i deszcz zaczną zwiastować burzę.
Svein, Tankred, Edgar, Otto:
Rozochocony Svein ruszył jako pierwszy przeskakując po dwa schodki na raz. Miał już dość krwawej teraźniejszości pierwszego piętra, a także wolał oddalić się od odgłosów przeszłości parteru. Błyskawicznie znalazł się na mrocznym korytarzu drugiego piętra niezwykle przypominającym widoki z piętra niżej, ale w momencie, gdy Tankred dotarł za Sveinem (ledwo parę kroków za nim) i oświetlił korytarz coś zmieniło się. Powietrze jakby zafalowało, a w świetle latarni Tankreda pojawiła się postać jakby ludzka, ale niezupełnie ludzka. Po chwili jednak cały korytarz zmienił się. Mdłe światła dobiegające z białych szkiełek doczepionych do sufitu oświetliły całą długość korytarza.
Obraz ten zobaczyła również reszta ekipa - na końcu szła panna młoda, gdy Otto przepchnął się przed nią. Niezbyt taktyczne posunięcie, ale kobieta nie zaatakowała mężczyzn na schodach, więc nic wielkiego z tego powodu nie stało się. Edgar, Otto i kobieta nie widzieli, że korytarz zmienił się. Sam korytarz (no ten, który został zastany przez tą trójkę od początku ich obecności na drugim piętrze) był o wiele węższy niż parter i pierwsze piętro. Ściany były pomalowane, podłoga była wyszyta dziwną wykładziną z materiału, którego nie znali. Jedyne co było takie same to to, że na korytarzu nie było żadnych okien, a kończył się i zaczynał drzwiami - z czego w centrum korytarza znajdowały się schody (po jednej i drugiej stronie).
-
Tu mieszczą się Laboratoria Alchemiczne i magazyny do ich obsługi. - stwierdziła kobieta. Tankred wówczas zwrócił uwagę na zaschnięte krople krwi prowadzące w kierunku przeciwnym niż znajdujący się piętro niżej pokój panny młodej.
-
Jak na iluzjonistę to słabo starał się ukryć swoje ślady. - stwierdziła kobieta wygłaszając to o czym niektórzy z Porywaczy Zwłok już pomyśleli.