Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-05-2007, 20:04   #14
Latilen
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze
Z naprawdę wielkich posiadamy tylko jednego wroga - czas.
Joseph Conrad

Mathab Shazandi

The-another-version-of-truth - KLIK

- Ale jedzenie...! - rzuciła zaskoczona dziewczyna, kiedy odciągałeś ją od stolika. Zaśmiała się jednak wesoło i dała się pociągnąć dalej. Kelner niosący tacę z waszym posiłkiem popatrzył niepewnie i pokręcił głową w stylu "Ci cholerni zakochani". Zatrzymaliście się przy wejściu. Właściwie to Emilia złapała cię mocniej za rękę i nie pozwoliła wejść.
- Myślisz, że... - zmieszała się i już bez zawahania, ruszyła przodem. Kiedy zaczęliście błądzić po licznych uliczkach i bawić się "w chowanego" (dziewczyna nie była najlepszym graczem, ciągle się śmiała, dawała się łatwo złapać i co więcej, wcale jej to nie przeszkadzało) zdawało ci się, że labirynt starannie przystrzyżony z jałowca w rzeczywistości to gęsty, nieprzenikniony świat, który wcale ciebie tu nie chce. W pewnym momencie udało się wam odnaleźć środek. Stała tu pięknie rzeźbiona fontanna w kształcie jakiejś półnagiej nimfy z dzbanem. Jej niewidome oczy przywitały was jako kolejnych, którzy odważyli się tu dotrzeć. Emilia opadła zmęczona (ale zwiedzając miała mnóstwo siły, myślałby kto...) na jedną z czterech ławczek i czekała, aż usiadziesz. Zamknęła oczy, odchyliła głowę do tyłu, zupełnie się zrelaksowała. Słyszałeś jedynie jej przyspieszony oddech i cichy szum fontanny. Ostatnie promienie słońca padały na jej śnieżnobiałą skórę ozdabiając jej włosy złotymi refleksami. Wyglądała jak doskonała kopia greckiego posągu. A może jest dziełem samego Pigmaliona?


John Whiterook

Where-this-ocean-go - KLIK

- Silva siadaj. - Ina zazgrzytała zębami. - Nie wszyscy są tacy bezmyśli jak ty.
Silva, zanim mrugnąłeś, już trzymała długie paznocie przy gardle brunetki. Ta złapała ją za rękę, wykręciła na plecy i warknęła coś do ucha. Nie, z pewnością nie zachowują się jak typowe Indianki. Raczej jak wściekłe kojoty.
- Musisz im wybaczyć, ale są dość... nerwowe. Podróżujemy od dwóch dni bez przerwy. - Nina uśmiechnęła się do ciebie i cichym, matowym głosem mówiła dalej - Jednak spieszy nam się. Niestety musisz podjąć decyzję zanim pójdziesz spać.
Jednym okiem obserwowałeś zapasy pozostałych dwóch kobiet. Ina nawet nie dała szansy blondynce wyrwać się z uścisku założonego chwilę temu. Silva wciągnęła dwa razy głębiej powietrze do płuc, ale w końcu usiadła. Ina poprawiła włosy i skierowała swoją całą uwagę na ciebie.
- Posłuchaj John - skąd ona do diabła zna twoje imię? - nie naciskałabym, gdyby nie to, że wskazały cię duchy.
Spojrzała na Ninę, potem na Silvę.
- Może po nas tego nie widać, ale jesteśmy szamankami, - mina bezczelnej blondynki wyrażała "kto jest, ten jest" - a duchy potrafią być bardzo przekonujące. - uśmiechnęła się - Zwłaszcza te należące do naszych przodków.
- Po takim tłumaczeniu to nawet żółw niewiele by wiedział. - Silva z nadętą miną (zachowywała się jak rozpuszczona nastolatka) w końcu raczyła się odezwać - po prostu weźmy go do Mistrza i tyle...
Wzruszyła ramionami.
- Oczywiście tylko jeśli się zgodzisz - znów usłyszałeś Ninę. Ta trójka to naprawdę wybuchowa mieszanka. - Przedstawimy ci Głównego Szamana Rezerwatu i po rozmowie z nim podejmiesz decyzję.
Poczułeś się nieprzyjemnie. Przewiercały cię natarczywe spojrzenia trzech kobiet. I o co właściwie chodzi z tym Szamanem? Znasz, przynajmniej z widzenia, tutaj wszystkich, a z tego co one mówią wynika, że to jednak wielka bzdura! Żaden normalny Indianin nie wziąłby na praktyki (chociażby mu zapłacili złotem) tych tutaj. No może ta Nina, ale pozostałe dwie? O zgrozo! Zresztą nigdy ich tu nie widziałeś. Chowały się przed tobą czy jak? I co to za durny tytuł? Pierwszy raz słyszysz. Główny Szaman Rezerwatu. Zupełnie jak Główny Gubrnator Stanu jakiegoś tam.
- Ech - westchnęła Ina, biorąc na ręce psa (którego dopiero zauważyłeś) i wstając - zrozumiesz, kiedy w końcu się stąd ruszymy. To jak? Idziesz z nami do Szamana? On ci wszystko wyjaśni i wtedy podejmiesz decyzję. Decyduj, bo mamy naprawdę mało czasu.
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein
Latilen jest offline