Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-10-2016, 13:54   #26
Betterman
 
Betterman's Avatar
 
Reputacja: 1 Betterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnie
z Mirą jako Iris

Znad wiadomości od zmarłego klechy Harl podniósł posępne spojrzenie. Stare świątynne archiwa raczej nie były czymś, w czym ktoś z zewnątrz mógłby cokolwiek znaleźć inaczej niż zupełnym przypadkiem. Zresztą ich opiekunowi przy tamtym odkryciu pewnie też sekundowało nieliche szczęście.
- Może Ballou zrobił sobie jakiś odpis... - Postukał w świstek palcem i zerknął znacząco na stertę papierzysk. - Albo inną notatkę?
- Poszukam, ale tu w biurku nic nie było. Jest jeszcze kaseta, ale do niej Mer miał klucz zawsze przy sobie
- odparła ciemnoskóra kobieta.
Kiwnął głową i zamyślił się na chwilę.
- Jeśli jutro nie wróci, będzie trzeba otworzyć inaczej… Swoją drogą: wokoło wieży maga wyrosła magiczna bariera. Niebezpieczna. Na razie postawiłem tam golema, ale od rana będę potrzebował ze dwóch krzepkich pomocników. I paru rzeczy…
- Och, ja...postaram się pomóc, ale czy nie... nie powinien pan się skupić na Merze? To w końcu człowiek! Mógł zostać porwany albo...
- zachlipała na samą myśl.
- Nim też się zajmę. Ale bariera zagraża wszystkim, a Ballou umie sobie radzić. Nie ma co płakać na zapas.
Iris spojrzała na Harla spod ciemnych rzęs.
- Liczymy na pana... Ja liczę. Bardzo.

*

Zamiast kolacji - łażenie po krzakach za świecidełkiem obcego maga, który zgubił brata, ale znalazł trupa. Po ciemku i w deszczu. Taki już los szeryfa, a Manhattan nie miał w zwyczaju się na niego uskarżać. Siostry Leroux też musiały się z tym pogodzić. Pewnie poszłoby im trochę łatwiej, gdyby nie zostawiał tej kwestii tylko ich domyślności, na konwenanse jednak szkoda mu było czasu.

Mag zdawał się wierzyć w możliwości swojego świetlika, więc Harl póki co się nie wtrącał. W odwodzie zostawał jeszcze tropicielski talent Fresnela, ale na razie wkład ich obu w akcję sprowadzał się głównie do pilnowania, żeby poszukiwaczy niespodziewanie nie znalazło coś innego. Na wypadek, gdyby jednak zapragnęło sprawdzić ich baczność, krasnolud ściągnął swój gwintowany bandolet z ramienia. Na później odłożył też parę interesujących, magowych kwestii.
Na gadanie przyjdzie czas, kiedy już znajdą - tak czy inaczej - zgubę Kastora i zwiozą do Szuwar nieszczęśnika bez głowy.
 

Ostatnio edytowane przez Betterman : 20-10-2016 o 16:36. Powód: mały błąd
Betterman jest offline