Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-10-2016, 23:56   #127
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Dziwne bardzo...

Była to pierwsza myśl, jaka przyszła krasnoludowi do głowy, kiedy spoglądał na trzy ciała zalegające na posadzce. Zaledwie trzy.

Zerknął z ukosa na najemników, którzy wciąż dychali. Prawda, nie było z nimi najlepiej, lecz trzymali się względnie długo po tym jak organizmy trójki Starszych się poddały. W końcu razem z towarzyszami próbował jeszcze podać odtrutkę każdemu z nich. Dopiero wtedy napastnicy otrzymali butelkę.
Dla Arno był to zadziwiający przypadek.

Początkowo khazad chciał zostawić ciała w piwnicy, ale Wagnerowa stanowczo się temu sprzeciwiła. Kobieta była dla nich bardzo miła oraz niezwykle w śledztwie pomocna, więc nie widział powodu, by jeszcze bardziej uprzykrzać jej życie.

Widząc, że nikt nie pali się do podjęcia decyzji o miejscu, w którym mężczyźni mieli zostać złożeni, zdecydować musiał Arno. Stanie po próżnicy jeszcze nikomu nic dobrego nie przyniosło.
Przenieśli ciała Starszych do kaplicy Sigmara na cmentarzu, natomiast Hammerfist wychodząc przyjrzał się jeszcze Wagnerowi. Przelotnie, ale to, czego potrzebował było widoczne na pierwszy rzut oka. Lekarz nie miał żadnych śladów po krwi wypływającej z oczu, uszu czy ust. Objawy nie zgadzały się z występującymi u Voltera, Pfulgera, Bartfelta i Bolstera.

Arno wciąż nie wierzył w czyjąkolwiek śmierć. W końcu tatuaż wynalazcy mówił o podwójnej śmierci. Jego zdaniem druga śmierć miała czekać ich w trumnie. Podobnie do Halva.

Ich następnym celem była posiadłość sprawcy Weisslagerbergowych nieszczęść.
Na podwórku czekał ich widok rzygowin oraz skorup potłuczonych naczyń, a także... Volter. Całkiem żywy, z płaszczem podróżnym narzuconym na ramiona. Wspierał się z jednej strony na cudownie odnalezionej Magdalenie oraz na Eryku. Alex natomiast popijał znalezione wino.

- Co ze Starszyzną? - spytał Aldric, gdy towarzysze zbliżyli się wystarczająco. - I gdzie Moritz?

- Lekarstwo nie zadziałało - odparł Kaspar. - Za późno dostali - dodał, nie wnikając w szczegóły. - Moritz zajmuje się rannymi, bo paru takich się znalazło.

- Mam nadzieję, że jesteś z siebie zadowolony - zwrócił się zachrypnięty Aldric do Voltera, prowadząc go dalej do szeryfa.

- Od intencji waszych wyrok teraz zależy. Po tym, czegośmy dowiedzieli o was się, herr Volter, wiarę pokładam, żeście nie zabić trucizną chcieli i na mieszkańcach Weisslagerbergu zależy wam. Po mojemu z dwóch śmierci pierwsza jest to. Dla tych, co lekarza nie chcieli. Starsi w grobie zbudzić się mieli i dokonać żywota swego tam. Rację mam, herr Volter? - zapytał Arno khazad dołączając do marszu. Raz jeszcze wrócił pamięcią do tatuażu.

- Przypominam drogi krasnoludzie, że dosłownie kilka chwil temu, na twoich oczach - zaakcentował nowicjusz - trójka członków starszyzny upuściła juchę z chyba wszystkich otworów swojego ciała. Nie wyglądali zbytnio na śpiących.

- Przypominam, zdradziecka szujo, że i Volter na śpiącego nie wyglądał zbytnio, a jucha takoż poszła mu - warknął bardzo nieprzyjaźnie khazad.

- Jeśli w czas nie wypili antidotum, obudzą się w zaświecie. - odrzekł Volter. - Nie cieszy mnie ich śmierć, lecz i smucić nie smuci.

- Obserwacji poddani zostaną. Jeśli prawdę rzeczesz, na długo zbyt nie obudziłeś raczej się - Grimm zwrócił się tym razem do wynalazcy.

- Nie cieszy i nie smuci? Taplaliśmy się w gównie, walczyliśmy z jakimiś oprychami, rozwiązaliśmy twoją kretyńską zagadkę, ile ludzi nie żyje tego jeszcze nikt nie wie, a ty nie potrafisz wykrzesać z siebie nawet odrobiny jakiegokolwiek uczucia? - Detlef widocznie walczył z neutralnością wpajaną mu podczas nowicjatu.

- Uspokójcie się - wycharczał Aldric, poddenerwowany zakończeniem całej sprawy. - Nikomu śmierć nie groziła, tylko członkom Starszyzny - wyjaśnił towarzyszom. - Jeśli Herr Volter mówi prawdę, to trucizna była dwuskładnikowa, i tylko oni zostali w pełni otruci. Odpowie jednak za ich śmierć, próbę zabicia Herr Wagnera, oraz zamieszanie, jakie wywołał swoim przedstawieniem. Ale to już nie nasza decyzja, jeno Herr Prosta. Nie marnujcie sił na zwady - zakończył, kierując te słowa do zwaśnionych Arno i Edmunda.

Słysząc to Kaspar zgrzytnął zębami. Za ten cały strach, jaki przeżył, najchętniej osobiście by zaszlachtował Voltera.
Pociągnął solidny łyk z przyniesionej flaszki.

Volter, przed drzwiami do gościnnego pokoju, który zajmował ranny Prost, odwrócił się do Morryty.
- Cieszę się, że prawda zwyciężyła. Wierzyłem w was przyjaciele. - uśmiechnął się spokojny.

Przyjaciele? Kaspar najchętniej kopnąłby Voltera w tyłek. I to nie jeden raz. Arno natomiast głośno zgrzytnął zębami.

- Herr Prost... - zaczął Hammerfist, gdy weszli do pomieszczenia.

- ... odtrutka znaleziona została i mieszkańcom wszystkim podana. Zaistniał problem jednak pewien. Mieszkańcom postanowiliśmy najpierw dać ją niewinnym. Starsi ze zbójami przez nich wynajętymi na końcu znaleźli się listy. W czasie tym winy nie zechcieli wyznać swej, a miasteczka mieszkańcy do samosądu na najemnikach próbowali dopuścić się. Pobici przez mieszkańców skończyli jednak. Towarzysz nasz rannymi teraz zajmuje się. Niespodzianie całkiem gorzej Starsi niż inni poczuli się. Herr Bolster i Bartfelt padli, a z otworów w głowie ich krew lecieć zaczęła. W chwili tej niewinni wszyscy po odtrutki dawce dostali już. Priorytetem potrzebujący najbardziej byli w chwili tej. Leżący nie zareagowali w sposób żaden. Herr Pfulger łyków zdążył wziąć kilka i do Starszych dołączył dwóch z objawami podobnymi. Zadziwiające zdało się mi, że owa trójka tylko zareagowała tak. Dopiero po chwilach kilku ci, co napadli wcześniej nas antidotum dostali. Herr Volter wyznał, iż śmiertelną trucizna wyłącznie dla Starszych była z powodu składników dwóch. Pierwszy wcześniej dni kilka podał im. Wcześniejszą być może reakcję w organizmach ich spowodowało to. Nie wszystko jasnym po mojemu jednak jest. Pytań mam kilka, a i z oskarżenia postawieniem proponowałbym wstrzymać jeszcze się. Z pochówkiem takoż. Za dni kilka się okaże czy śmierć ich podobną do Herr Voltera jest, czy prawdziwą całkiem. Od stanu ich zależy czy o zabójstwo oskarżyć lekarza należy - dokończył krasnolud.

Miał zamiar przyprowadzić najemników i Wagnera, jeśli ich stan będzie na to pozwalał, a następnie przesłuchać osobno Voltera oraz Magdalenę.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.

Ostatnio edytowane przez Alaron Elessedil : 22-10-2016 o 00:00.
Alaron Elessedil jest offline