Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-10-2016, 00:33   #228
Kolejny
 
Kolejny's Avatar
 
Reputacja: 1 Kolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputację
Oczywiście Xen go prowokował. Wygrał i teraz śmiał mu się prosto w twarz. Ale choć w Rycerzu się burzyło nie zamierzał wybuchać, dawać satysfakcji tamtemu. Samemu do końca nie wiedział, czemu tu przyszedł. Wiedział dobrze, że bitwa została już przegrana. To musiała być chęć uświadomienia Zarowi, że to jeszcze nie koniec wszystkiego. Danie mu powodu do tego, żeby uśmieszek triumfu zmalał. Nie miał za dużo pionków, ale gra się jeszcze nie skończyła. Poza tym uznał, że zwyczajne odejście mogłoby zostać odebrane jako oznaka słabości. Widząc, że Muun dalej grał, postanowił nie pozostać dłużnym. Usiadł i zaczął spokojnie:
- Przede wszystkim gratuluję zawarcia korzystnego kontraktu. Liczę, że praca z Republiką okaże się samą przyjemnością. - powiedział to bez sarkazmu bądź złości w głosie, zimno – Żałuję bardzo, że nie mogłem być przy ostatecznych negocjaciach, ale zajmowałem się innymi sprawami, zresztą bardzo dobrze musi pan o tym wiedzieć… Podobno macie z Mygeetianami spisaną umowę. Nie ma problemu, żebym dostał jej kopie na własność? Zaobserwowałem, zdawałoby się, pewne nieprawidłowości. Dokument na pewno rozwieje moje wątpliwości.
Dyrektor placówki skinął głową, kontynuując ich grę w słowa.
- Dziękuję z całego serca, mam nadzieję, że nasze droidy pozwolą oszczędzić zdrowie i życie tysięcy dzielnych żołnierzy. Jeśli natomiast chodzi o pakt z Mygeetianami, to oczywiście rozkażę przygotować ten dokument i prześlemy go pocztą dyplomatyczną. Czy adres Akademii Jedi na Coruscant jest aktualny?
- Tak. Mam nadzieję, że liczne awarie na poziomie kopalni zostały rozwiązane? Pechowo akurat gdy chciałem wrócić po rozmowie z Radą Starszych wszystkie windy na tym poziomie wysiadły. Obawiałem się nawet, że o mnie zapomnieliście, bo żadna pomoc nie nadchodziła... Dodatkowo chciałbym zwrócić uwagę na wasze droidy. Nie rozpoznały mnie i zaatakowały, gdy wracałem razem z Vato i członkinią Rady na górę.
Nie ważne jak się starał, emocje powracały. Już nie mógł się doczekać zgrabnego wytłumaczenia Xena, jak to bardzo przeprasza i że nie zauważyli awarii aż do końca negocjacji. Najchętniej by po prostu miotnął nim o ścianę i sprawił, żeby tamten skomlał o litość. Mógłby spróbować mu złamać kark samą siłą woli. Wizja ta była doprawdy fascynująca, ale był prawie pewien, że w pomieszczeniu są zainstalowane kamery. Poza tym Xen to nie był jakiś oprych i taka bezpośrednia agresja mogłaby mieć straszne konsekwencje dla Jona i Akademii w ogóle. Ale nic nie stało na przeszkodzie, żeby trochę się zabawić. Skupił się i spróbował roztoczyć wobec siebie negatywną aurę Ciemnej Strony, a na Xena zadziałać jakiś w jakiś sposób nie wyrządzając mu krzywdy. Chciał, żeby tamten poczuł strach gdzieś na pograniczu czucia. Wywrzeć na nim presję, jakby coś za chwilę miało się wydarzyć. Jakby nagle ktoś stanął za nim i przyłożył mu niewidzialne ostrze do szyi. Atmosfera w pomieszczeniu zgęstniała.
- Rozumie pan moje niezadowolenie... - ton wyrażał niemalże groźbę, ale Jon siedział tylko i patrzył na swojego rozmówcę. Ręce trzymał pod stołem, ściskając mocno poparzoną dłoń, pamiątkę po bólu, jaki musiał przejść. Może teraz Zar okaże szacunek i strach, jaki powinien.
I wszystko na to zaczęło wskazywać. Muun nagle zaczął się pocić, co było olbrzymią rzadkością u tej rasy. Skulił się w sobie i zaczął uciekać oczami przed spojrzeniem Jedi. Zupełnie zniknęła cała jego pewność siebie. Ktoś obserwujący to z zewnątrz mógłby pomyśleć, że to Xen przyszedł do gabinetu Jona, a nie na odwrót.
- T-to był niefortunny splot wydarzeń. N-naprawdę nie mieliśmy z tym nic wspólnego. M-myśleliśmy, że po prostu d-dłużej schodzi Mistrzowi na rytuałach... D-droidy zareagowały według programów, w t-tamtym rejonie nie p-powinno nikogo być, tylko podziemne stwory się czasem zapuszczają... P-proszę o wyrozumiałość w sprawie k-kontraktu, p-pracujemy jak każdy na p-przysłowiowy chleb i żeby sprostać z-zamówieniu Republiki, p-potrzebowaliśmy jak n-najszybciej dopiąć t-targu by r-rozpocząć p-produkcję...- zaczynał się coraz bardziej jąkać.
Baelish miał ochotę się diabelnie wyszczerzyć, ale zatrzymał się na delikatnym, szyderczym uśmieszku. Teraz wreszcie mógł się poczuć, jakby to on miał kontrolę i on dyktował warunki. Zmniejszył minimalnie nacisk na tamtego, tylko na tyle, żeby mógł przynajmniej normalnie mówić. Czując się pewniej, uciął zdanie tamtego, przerywając mu.
- Dość wyjaśnień. Przez wasze niedopatrzenia zostałem ciężko raniony i narażony wielokrotnie na śmierć razem z moimi towarzyszami. Jira, członkini Rady Starszych, nie dała rady. Jesteśmy teraz sojusznikami i powinniśmy sobie nawzajem pomagać. Zgodzi się pan, że należy się rekompensata za doznane krzywdy. Utrzymanie dobrych stosunków jest w interesie obu stanowisk. Co może pan zaproponować ze strony Muunów?
Dla wszelkiej pewności znów jeszcze mocniej dla niego nacisnął. Miał z tego więcej frajdy niż powinien.
Xar przełknął ślinę.
- Oczywiście zrekompensujemy panu wszystkie koszty leczenia. I doprowadzimy do polepszenia warunków bytowych Mygettian ponad to co było w dotychczasowej umowie. Zadbamy też szczegółowo o ich rozwój zarówno kulturalny jak i technologiczny - dodał szybko.
- Cieszy mnie ten gest dobrej woli. Niczego innego nie oczekiwałem od tak honorowego człowieka jak pan. - tu już pozwolił sobie na prawie szyderczy ton. – Dogadamy jeszcze dokładniejsze warunki z Vato.
Podniósł z siedzenia i szorstko pożegnał. Xen również wstał i choć Rycerz nie mógł tego widzieć, to był pewien że tamten patrzy za nim ze strachem. I świadomość tego jako pierwsza rzecz od dawna naprawdę go radowała. Oraz tego, że teraz mógł pomóc Mygeetianom. Musiał teraz spotkać się z Vato, porozmawiać z nim i dojść do rozwiązania problemu.
 
Kolejny jest offline