Amira odwróciła się w kierunku Jacka i w ciszy wyjęła z jego rąk maskę. Spojrzała jeszcze raz na dziki, w duchu pożegnała pieczyste i wygodne miękkie posłanie. Po czym cicho prychnęła pod nosem i zwracając się w kierunku Rashada powiedziała scenicznym szeptem
-Kuzynie z racji na to, że co niektórym tu męskości nie staje, następnym razem musimy zapolować sami...
Po czym poszła dalej wzdłuż śladów a dotyk drewnianej maski przynosił jej ulgę.
__________________ Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett |