22-10-2016, 16:48
|
#249 |
| Rashad przez chwilę rozważał posłanie strzały w czaszkę przewodzącego stadu odyńca (jeżeli on zdecydował się zapolować, co ma do tego ta zbieranina!) ale przypominając sobie, że chwilowo on i Amira są uzależnieni od tej dziwacznej grupy, przerwał napinanie strzały (choć ciągle był gotowy do walki) i zaśmiał się krótko. - Ha, co jak co, ale po krwiożerczych piratach od Bellit takiej rozwagi i szacunku do zwierząt sie nie spodziewałem - reputacja waszej kapitan jest mi znana. Dobrze, możemy podążyć śladem tego niedźwiedzia, chociaż nie zdziwiłbym się, gdyby ta demonica wykryła nas i przygotowała jakąś pułapkę. Rozumiem, czarowniku, że na razie nie chcesz realizować mojego planu zasadzki? |
| |