Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-10-2016, 17:06   #242
Blaithinn
 
Blaithinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Blaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumny
- Witam państwa - odezwała się Ender przerywając swoją prace patrząc na towarzyszy z widoczną ulgą. - Jak widać wykonanie części zadania, dla bandy prymitywów władających tą fortecą, obeszło się bez większych przykrości. Czy wywiązali się ze swojej części umowy?
- Dzień dobry, wobec tego tylko się cieszyć, że nic się pani nie stało. My także załatwiliśmy, co trzeba. Wobec tego tylko wynosić się stąd. Przynajmniej my tak planujemy i chcieliśmy spytać, czy również jest pani zainteresowana - spytał wojownik.
- Witamy panią - Estel skinęła głową na powitanie. - Jak wypadła pani próba? - zapytała zaciekawiona.
- Nie mam najmniejszego zamiaru przebywać tu dłużej niżeli byłoby to koniecznie... - odpowiedziała archiwistka. - Próba wypadła... I źle i dobrze zarazem. Poświęcony czas wystarczył, by rozwiać moje wątpliwości. Rozmówiłam się ze stacjonującymi modronami, wywiedziałam tyle, ile byli w stanie udzielić informacji, a z czego pojawił się szereg pytań. Wywiad z gwardią pozwolił je nakreślić bardziej, natomiast widzenie z jednym z faktoli przypieczentowało całokrztałt. Konkluzją tego jest stwierdzenie, iż Stowarzyszenie Porządku nie jest bezstronną organizacją naukowoprawną a bandą szarlatanów, którzy kierowani przez pychę i cynizm, pod przykrywką ochrony wiedzy, dążą do władzy używając metod siły bezpośredniej. Była to lekcja o tyle ciekawa, że nakreślała powody, jakimi zapewne kierowała się pani Bólu, posyłając poprzedniego faktola Stowarzyszenia w pustkę - zaraportowała w skrócie. - Jestem zniesmaczona, że takie twory uznają się i stawiają razem z tymi, którzy uprawiają prawdziwą sztukę jaką jest nauka, wiedza i prace badawcze. Jest to chańbiące dla zawodu, którego wykonuję.
- Cóż, wybraliśmy opcję przedostania się na plan Fey, potem zaś stamtąd powrotu. Istnieją wprawdzie jeszcze inne możliwości, ale uznaliśmy, że to najlepsza opcja z ewentualnych kiepskich. Pozostaje jeszcze kraina smoków, pilnowana przez złego smoka, jakaś fantasmagoria oraz kraina bez powrotu - przedstawił skrótowo opcję wojownik.
- Fantasmagoria na Mechanusie? - zdziwiła się Brent. - Przyznaję, plan letargu czy walca ze smokami nie brzmią zachęcająco..
- Fantasmagoria, czyli miejsce, które może jest, może zaś nie. Przynajmniej krążą na jego temat legendy, zaś piosenka powiada, że może przenosić w wybrane miejsce - odpowiedział jej.
- Panie Dotianie, dobrze wiem, co oznacza to słowo. Pytałam, co kryje się za tą fantasmagorią.
~ Podobno w Regulusie znajduje się miejsce, w którym modrony wybudowały model Multiwersum tak dokładny, że pozwala przenieść się do dowolnego miejsca w planach ~ streścił Odłamek.
- Model... multiwersum...? - zdziwiła się archiwistka. - To na mechanusie mają prawo istnieć takie... legendy? - dodała już bardziej do siebie. Chwilę zastanowiła się nad dość kuszącą szansą poznania czegoś więcej o modronach. Nawet jeśli były to głupoty, na Regulusie można było znaleźć wyżej postawionych modronów.
- Kraina Fey jest daleko stąd?
- Idąc przez portale to bez znaczenia. Na piechotę daleko - odparł czarodziej.
- Mimo wszystko to ciągle lepszy pomysł niż smoki i bogowie śmierci… - wtrąciła się eladrinka.
- W rzeczy samej... Panie Garionie, czy do krainy Fey trzeba będzie udać się pieszo, czy za pomocą portali? - zapytała Ender.
- Zapiski zawierały listę kluczy do portali, ale nie mogę zagwarantować, że są wciąż zgodne z zastaną tutaj rzeczywistością.
- Rozumiem... A czy przypadkiem droga na pieszo nie przycinałaby się w trybek Regulusa...?
Archiwstka pytała zaś wojownik słuchał odpowiedzi towarzyszy. Dobrze, że wreszcie wzięli się za gadkę, gdzie przecież byli znacznie lepsi oraz precyzyjniejsi od niego. Bardziej potrafili wyrazić możliwości oraz ewentualne zagrożenia przedostawania się przez rozmaite szlaki.
- Trudno powiedzieć na planie, który kręci się niczym karuzela - wymijająco odpowiedział Garion. - Ale nie widzę potrzeby, by się tam udawać. Do tej pory tubylcy witali nas bronią.
- Niekoniecznie... - odparła archiwistka. - Pstrokate puszki nie należą do grupy zainteresowania, a z modronami stacjonującymi pod fortecą udało mi się porozumieć - podsumowała, po czym zaczęła składać i zbierać swoje rzeczy z biurka.
- Legendy pozostają legendami, nie ma tu co więcej dywagować. Natomiast ponowna wizyta na Regulusie byłaby dużą wartością dla zbiorów Archiwum. Sprawa staje się prostsza jeśli się wie czego szukać. Więc... jeśli drogę dałoby się jakoś wyliczyć i nie stanowiłaby dużego narzutu w i tak wielkich odległościach... Wizyta mogłaby wyjaśnić wiele rzeczy lub nawet dać wystarczająco dużo materiału, by zainteresowani z innych planów zaangażowali się w postawienie Mechanusa na dawne tory.
- Niewiele łapię, jednak przyznaję, że chciałbym jak najszybciej stąd wybyć - stwierdził wojownik.
- Mi również zależy na jak najszybszym opuszczenu tego planu… Nie działa on na nie mnie dobrze… - kapłanka przygryzła lekko wargi.
- Obawiam się, że do Regulusa jest zupełnie nie po drodze z Fortecy, chyba że podróżowalibyśmy na około. Zgadzam się z przedmówcami, że najszybsza droga do naszego celu, to najlepsza droga do celu. Widzę jednak jeden potencjalny problem - czarodziej zrobił pauzę i skierował swe kryształowe oblicze ku Aedd’aine. - Do Krainy Fey prowadzą zwyczajowo skrzyżowania, nie portale. Nie jestem ekspertem w takich sposobach przemierzania planów. Czy jako fey, potrafisz przekraczać między światami?
Eladrinka skinęła głową spokojnie.
- Tak, posiadam tą umiejętność.
Archiwistka pokiwała głową ze zrozumieniem.
- Zatem w jaki sposób opuścimy fortecę?
- Garion na pewno wie - wojownik wskazał na czarodzieja. - Ewentualnie możemy spróbować teleportu do jakiegoś miejsca poza armią, znaczy możemy może kupić takie zaklęcie?
- Możemy się wymknąć przed bitwą na rumakach, albo wrócić do Centrum licząc, że uda nam się uniknąć toczącej się tam walki. Gdyby Guwernanci mogli się stąd wyteleportować, to nie potrzebowaliby naszych usług - wyłożył możliwości czarodziej.
- Proponuję zatem rumaki... - odpowiedziała archiwistka. - Większa szansa na uniknięcie walki, jeśli rozmawiało się z nimi.
 
Blaithinn jest offline