Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-10-2016, 17:52   #24
Asderuki
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
...ip found
...pinging
...pinging
...pinging
...connection established.


- KT0Ś TY!? - pytanie zostało zadane dużymi literami oraz wyskrzeczane przez wirtualny syntezator.
- Dziennikarka śledcza Opal Blackwa…
- Ja pierdolę! Potrzebuję cudu lub szwadronu najemników i meshżniwiarzy, a nie dziennikarkę. ZŁY M0M3NT.
- Pierdolić, w czym pomóc? - gdy tylko Opal usłyszała ton wypowiedzi momentalnie odrzuciła zwyczajową grzeczność.
- A możesz? - sarkazm był namacalny w postaci kilku emoji. - Dupa mi się pali. Jestem uwięziony pomiędzy bitami na pieprzonej meshowej wyspie IndigoCloud, a ktoś za punkt honoru postawił sobie zatopienie tej wyspy. Serwery wybuchają, kolejne dane są kasowane i jeszcze ktoś puścił po łączach wirusy przeżynające się przez bajty jak przysłowiowy nóż przez masło. Pierdolony 4RM4G3D0N!
- Nie będę mogła tego zatrzymać, ale mogę ci pomóc się wydostać w zamian za informacje. Szybka decyzja.
Odpowiedź przyszła po ułamku sekundy.
- Tak.
Opal na moment skoncentrowała się na rzeczywistości.
- Niech ktoś mnie prowadzi, muszę go wyciągnąć - niedługo po tym wyrzuciła swoją świadomość niemal w pełni do meshu.
- Dobra Theo. Głównie się włamuję, ale może uda mi się odnaleźć do ciebie drogę aby cie wyciągnąć. Ale ty tez musisz coś robić. Zakładam, że lepiej się ode mnie na tym znasz. Wspólnymi siłami powinno się udać.
- Pewnie. Co mam zrobić? Czego ci brakuje?
- Musisz odnaleźć u siebie usługę Ego-castowania. Do tego jak odnajdziesz u siebie punkt połączenia z meshem będę mogła postawić most pomiędzy nami abyś się wyniósł stamtąd.
- Kurwa… łatwiej powiedzieć niż zrobić… nie mamy tu punktu wyjścia. Takie coś to co najwyżej w przestrzeni szefa… - zamilkł na moment. - Już szukam.
Połączenie zostało aktywne, ale Theo nie odpowiadał przez kilkanaście sekund, które zdecydowanie ciągnęły się w wirtualnym świecie.
- Mam kurwa! Mam! Jest tu punkt dostępowy do meshu! Ta usługa też jest, ale nie dam rady złamać zabezpieczeń. Może ty sobie poradzisz… ślę do ciebie adres mostu, loginy i hasła. Pośpiesz się!
Opal otrzymała adres na który musiała się zalogować, by wejść do wewnętrznej sieci IndigoCloud.
- Lecę - Balckwater zalogowała się we wskazane miejsce. Zauważając, że nie ma pełnych uprawnień od razu zaczęła pracować jak mogłaby to zmienić. Obawiając się, że czasu jest niewiele uruchomiła mental speed. Ustawiając Kelpie aby ostrzegała ją najszybciej jak może, Opal od razu zaczęła też badać możliwości stworzenia mostu. Szybko zorientowała się, że sprawa jest prosta, jeśli nie rzec trywialna. Kilkadziesiąt uderzeń wirtualnego serca pompującego bity wystarczyło, by postawić w miarę stabilny tunel bazujący na otwartych obecnie portach. Trzeba było tylko wskazać punkt wyjścia - miejsce, gdzie Theo miałby się ego-castować.
Opal pospiesznie wykupiła simulspace’a i miejsce na serwerze aby na początek infomorf mógł się tam przenieść.
- Dobra jest most, mam tutaj simolspace’a. Ale uważaj coś łatwo mi poszło. Jak długo trwa castowanie?
- Kilkadziesiąt sekund. Wirtualną wieczność - odpowiedział Theo - Daję ci namiary na usługę egocastowania. Ja nie mam tam dostępu, ale może ty coś zaradzisz.
Opal otrzymała meshową ścieżkę do przestrzeni IndigoCloud zabezpieczonej potrójnym szyfrowaniem. Gdy tylko tam dotarła, jej oczom ukazały się pierwsze ostrzeżenia. Na domiar złego osobisty antywirus wykrył pierwsze, nieudane ataki na jej EGO. Wystarczyła chwila spędzona w IndigoCloud, aby coś prześlizgnęło się po moście do jej głowy.
Opal postawiła wszystkie Firewalle jakie wykupiła swego czasu. Nauczyła się aby chronić swoje Ego po kilku przykrych wypadkach.
- Masz Firewalle? Cokolwiek do ochrony? Strasznie zawirusowane tutaj wszystko.
- Gonię resztkami sił… i to nie są wirusy, tylko jakiś pieprzony warsoft. Ktokolwiek jest w IndigoCloud i robi tu rozpiździec wpuścił swoje psy do sieci.
Firewalle zostały postawione. Mocne żelazne mury otoczyły EGO Opal, broniąc dostępu nieautoryzowanym połączeniom.
Kobieta zabrała się za łamanie szyfrów do egocastingu. Nie przejmowała się tym razem specjalnie delikatnością i ukrywaniem się. Niech psy zwrócą na nią uwagę. Jest szansa, że jej firewalle wytrzymają.
Dziennikarka po dłuższej chwili znalazła punkt zaczepienia w systemie zabezpieczeń. Zaczęła sukcesywnie przebijać się przez kolejne zapory, rozpracowując szyfrowanie plików i usług. Wirtualny alarm przez cały czas wył, ale jeśli wierzyć Theo, informacja o intruzie w sieci musiała zostać wysłana jeszcze zanim Opal się tu pojawiła.
W końcu szereg usług oraz prywatna baza danych IndigoCloud stanęła otworem. “Ego-casting service” rzucił się w oczy jako pierwszy. Uwagę mogły zwrócić ponadto takie archiwa jak “Mark Klytemenes”, “Księgowość”, czy też “Plan B”.
Zanim Opal zdążyła zdecydować, otrzymała ostrzeżenie od własnego oprogramowania. Firewalle zaczęły upadać. Cokolwiek połączyło się z jej EGO, było w stanie bardzo szybko zburzyć jej własne zabezpieczenia. Nie miała wiele czasu jeśli chciała wyjść z tego cało. Mogła zdecydować się tylko na jeden kierunek działania.
Opal zaklęła szpetnie na sieci. Decyzja była dla niej jednak prosta. Uruchomiła Ego-casting service i podała adres do jakiego zamierzała wysłać Theo. Zaraz potem się ewakuowała z systemu.
Infomorf nie odpowiedział, ale Opal nie miała czasu by się upewniać. Usługa została aktywowana z punktem wyjściowym ustawionym na wykupiony przez dziennikarkę serwer z simulspacem. Alerty jej wewnętrznego systemu wyły podgryzane przez wrogie oprogramowanie jeszcze na kilka sekund po zerwaniu połączenia. Szybka reakcja w postaci odcięcia wybranych sektorów i poddaniu ich kwarantannie uratowała sytuację. Kobieta wciąż nie wiedziała z czym miała do czynienia, ale jasnym było że to wirtualne stworzenie było drapieżne i zdeterminowane.
Wirtualna gonitwa nie powodowała zadyszki więc Opal spokojnie mogła zabrać się za rozmowę z infomorfem. Przeniosła swoją świadomość do simulspace’a wizualizując siebie podobnie do swojego biomorfa.
- Mam nadzieję, że masz informację jakich potrzebuje. Wyciągając ciebie nie miałam czasu ściągnąć danych jakie były na serwerze. - pomimo mało uprzejmych słów wizualizacja Opal uśmiechnęła się pogodnie. Zaznaczyła wyraźnie, że poświęciła dla ratowanie jego tyłka ważne dane.
Simulspace nie był specjalnie udekorowany. W pośpiechu Opal nie wybrała żadnych dodatkowych opcji. Jedyne co zaznaczyła to bezpieczeństwo na wysokim poziomie. Dlatego zbrakło nawet specjalnie stołów i krzeseł - ot białe pomieszczenie bez okien drzwi oraz światłem nie wiadomo skąd.
Infomorf nie zdążył wybrać sobie awatara. Był wyobrażony przez domyślną sylwetkę mężczyzny w wieku 30 lat. Nie wyróżniającą się niczym szczególnym. Na jego domyślnej twarzy rozlał się wyraz zdziwienia.
- Jakie informacje… kim ty w ogóle jesteś… i… dzięki za uratowanie tyłka.
- Skoro nie wiesz kim jestem, to znaczy, że byłeś zamknięty przez spory okres czasu. Powtórzę Opal Blackwater. Dziennikarka śledcza. Badam okoliczności śmierci Marka Klytemenesa....
- Tego pisarza?
- Tak, tego - kobieta kontynuowała niezrażona. - Współpracował on z IndigoCloud przy wydawaniu swych interaktywnych książek. Konkretniej wykupywał serwery.
- Tak… zajmowałem się jego serwerem. Trzymałem na chodzie tą całą jego książkę dopóki… - zamilkł.
- Właśnie, dopóki. Co się stało?
- To nie była moja wina, ok? - wypalił nerwowo - Robiłem wszystko według instrukcji. Zniknęła tak po prostu. Stwierdziła że ma dość tej książki i sobie poszła… a przynajmniej tak to wyglądało!
- Muza. To wiem. Czemu tylko został serwer zablokowany? Z powodu jej braku?
- No a jak myślisz? Bez muzy, szlag bierze cała interaktywna część książki. Równie dobrze można mieć standardową wersję z jedną ścieżką fabularną. Dlatego zamknęliśmy serwer z powodów technicznych, ale jakoś nikt specjalnie nie wiedział jak te powody naprawić. Trzeba by było wykupić kolejną muzę i przygotować do roli, którą pełniła Elektra… tylko że coś mi mówi, że to nie była zwykła muza. Żadne personalne AI nie wychodzi sobie ot tak z funkcji, do której zostało przypisane. Żadne.
Opal pokiwała głową. Tak to się potwierdzało.
- Masz rację. Nie mniej wiesz czym jest Plan B? - to było to czego zostawienia dziennikarka żałowała.
Pokręcił głową.
- Nie… nie wiem. Chociaż było takie archiwum u nas na serwerze. Pojawiło się na krótko w naszej przestrzeni. Potem zostało wymazane. Możliwe że szef miał coś z tym wspólnego, bo tylko on miał uprawnienia do palenia plików do zera. No i… na chwilę przed zniknięciem, w książce pojawiło się to sformułowanie. Przy ostatniej scenie, w jednym z wariantów fabularnych ktoś tam powiedział te słowa do Elektry. Całkowicie z dupy się to wydawało, więc zablokowaliśmy tą linię fabularną. Wiesz… muzy nie są idealne. Takie glitche się zdarzają i to między innymi nasza broszka, by je usuwać.
Opal jednak wiedziała swoje. Plan B odnosił się do muzy. Po usłyszeniu tego zapewne uruchomiły się u niej odpowiednie zachowania.
- Jak muza miała na imię? Ktokolwiek z was próbował ją wytropić?
- Elektra… i nie. Nikt z nas nie próbował jej tropić. Mamy swoją robotę. Jak coś nawala, to zajmuje się inny dział. Nawet nie wiem kto.
- Teraz to i tak pewnie niewiele się uda dowiedzieć. Twoja siedziba została tez zaatakowana w rzeczywistości. Były wybuchy
- Myślisz że nie wiem? Swojego czasu załatwiłem sobie dostęp do kilku kamer to widziałem co tam się działo. Prawdziwa jatka.
- Dobra. Ostatnie pytanie jak na razie. Powiedz mi jeszcze jak nazywa się twój szef.
- George Ficcini. Ale jeśli chcesz go szukać, to proponuję od razu uderzyć do ubezpieczyciela. Odwalił kitę przy strzelaninie.
Opal się zamyśliła na moment.
- Jak dawno temu pojawił się ten Plan B w danych?
- Eeee… nie pamiętam dokładnie. Trzy, cztery dni temu?
- To chyba nawet największy paranoik aż tak często nie robi update’u backupu. Twój szef nie będzie wiedział o czym mówię. Dobra. Nic nie wyciągnę z twojej firmy w tej sprawie. Dziękuję, że przekazałeś mi chociaż tyle informacji.
- Pewnie… słuchaj, to ja dziękuję. Gdyby nie ty, ta kobieta by mnie wyzerowała. Odkąd zacząłem odkładać na morfa, to zrezygnowałem z ubezpieczenia. No bo… na co infomorfowi ubezpieczenie, prawda? Na zamkniętym serwerze, prawda? Ech… cholera… Wiesz, jakbyś trafiła na tą muzę, to pilnuj się. Jeśli rzeczywiście sama otworzyła sobie drzwi z serwera to… sam nie wiem…
- To znaczy, że bliżej jej do AGI niż AI… Nie wspomniałeś wcześniej, że jakaś kobieta starała się ciebie wyzerować.
- Eeee… jak nie? Mówiłem że ktoś robi Armagedon w IC, a w mesh wpuścił istny Potop.
- Ktoś to mniej niż kobieta. Widziałeś ją?
- Pewnie. Mam trochę rozmyte zdjęcie z kamery. Rzucam ci obraz…
Przed nim wyświetliło się zdjęcie przedstawiające obraz z kamery ochrony. Na korytarzu leżały dwa ciała biomorfów i jeden synth roztrzaskany na części pierwsze. Zza zakrętu w kadr właśnie wchodziła sylwetka kobiety ubranej w obcisłe body i kamizelkę taktyczną. Uzbrojona w groźnie wyglądający karabin patrzyła w kierunku kamery. Nawet przy rozmytym obrazie łatwo było rozpoznać Izabellę - sąsiadkę Marka.
- O kurwa. Ja ją znam.
Theo patrzył na Opal przez dłuższą chwilę wyraźnie nie wiedząc co na to wszystko powiedzieć.
- Winszuję znajomości… - wydusił z siebie w końcu.
- Powinszuj Markowi, to jego sąsiadka… Wiesz co? Zakop ty się głęboko w meshu i nie wypływaj póki się to wszystko nie uspokoi. Zatrzyj ślady i udawaj, że nic nie wiesz. Taka rada ode mnie.
- Taa… dzięki. Mam nadzieję, że moje nazwisko nie wpadło na jakąś czarną listę do odstrzału. Cholera wie co odbije korposzczurom. Na odchodne… masz. Może ci się to przyda, a ja i tak zamierzam wyczyścić wszystkie dane.
Opal otrzymała potężną paczkę zawierającą logi związane z aktywnością muzy na serwerze. Wystarczył rzut oka by pogubić się w tych informacjach. Były wyspecjalizowane i czytelne co najwyżej dla kogoś kto projektował i nadzorował działanie AI.
- Możesz przetłumaczyć? Nie rozumiem tego języka. Wystarczy nawet jakbyś podał schemat.
- Sam nie do końca się w tym orientuję. Nie zajmowałem się analizą jej zachowania. Po prostu zbierałem dane. Coś tam kiedyś ugryzłem, ale… mogę co najwyżej powiedzieć że świetnie odgrywała swoją rolę. Elektra w książce miała solidne dylematy moralne, i ten wzorzec został mocno odbity w tych danych. Jakby to inaczej ująć… to AI nie udawało tego co było w książce, tylko przeżywało to naprawdę. Przynajmniej tak myślę. Gdybyś chciała dowiedzieć się czegoś więcej, musisz poszukać jakiegoś speca.*
Opal pokiwała energicznie głową. To była bardzo przydatna paczka informacji.
- Jasne. Dzięki. Najwyższy czas abym wróciła świadomością do morfa. Pilnuj się Theo. Ten serwer będzie jeszcze dostępny przez pół roku, możesz z niego korzystać póki co. Ale ja jestem pod lupą więc nie radzę za długo zostawać. Powodzenia. - Z tymi słowami wyciągnęła rękę aby pożegnać się uściskiem dłoni po czym wylogowała się z serwera.
 
Asderuki jest offline