Johnny wymienił spojrzenia z Simonem, ale na twarzach obu nie drgnął ani jeden mięsień.
-Wiedziałem, że ona nic nie zrozumie - odezwał się Johnny do Willa, kiedy wszyscy rozpoczęli powolny marsz do domu.-Naprawdę zachowuję się inaczej? - spytał bezbarwnie, ale z jakąś troską, a Will niepewnie spojrzał po pozostałych.
-Nooo... Mówisz jak robot - wydukał w końcu z siebie Will.
Johnny uśmiechnął się.
-To pewnie dlatego, że trochę przeżyliśmy w tej fabryce. Dziękuję, że o mnie się tak troszczysz. To miłe. - Will nie wyglądał na bardzo uradowanego tym komplementem. Scena III: Nie ma to jak w domu
Gdy w końcu uczestnicy nocnej wyprawy przeszli przez dziurę w płocie przy ogródku państwa Sandersów, zobaczyli, że po drugiej stronie żywopłotu, przed domem Simona i Britney, stała Kelly, która raz po raz rzucała kamykami ze żwirowatego podjazdu w okno Simona. Simon i Johnny, którzy szli w środku, otoczeni przez rodzeństwo i kolegów, na jej widok po raz kolejny wymienili spojrzenia.
-Dobry wieczór, Kelly - powiedział głośno Simon bez śladu emocji w głosie. Ani Britney, ani nikt z obecnych nigdy by nie przypuszczał, że Simon potrafi tak uprzejmie się z kimkolwiek przywitać.-Co u ciebie? |