Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-10-2016, 19:50   #111
sickboi
 
sickboi's Avatar
 
Reputacja: 1 sickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwu
Tura 22. Drugi Okres Przejściowy

Cytat:
Upadek Arttemos, a wraz z nim Republiki Altenis, był dla Nesjan wydarzeniem niemal tak samo traumatycznym jak utrata posiadłości na Angialos Kalo, matecznika morskiego ludu. Wielu twierdziło jednak, że wydarzenia na wyspie przyćmiły swym okrucieństwem i strasznością wszystko co wydarzyło się na lądzie. Dowodzeni przez Sauroi, wsparci jaszczurzą magią, orkowie dokonali rzezi na niespotykaną dotąd porę. Ze wspaniałego miasta, które stanowiło dumę wyspy nie pozostał kamień na kamieniu, zaś jego mieszkańcy byli jeszcze przez wiele dni torturowani i bestialsko zabijani przez żądnych krwi napastników. Z okolicznych osad, których nie dotknęła jeszcze wojna, niemal natychmiast ruszyły długie kolumny uciekinierów, którzy liczyli na schronienie w Hypattei. Nikt z nich nie wiedział wówczas, że Republika rozpłynęła się niczym zamek z piasku przykryty falami, a jej obywatele pozostali bez żadnej ochrony.

Być może, gdyby wówczas Królowa Sofia nie była przykuta do łoża, ledwo żywa po spotkaniu z Idrysem, udałoby się ocalić większą liczbę Nesjan. Jednak póki władczyni walczyła o życie, żaden z jej doradców nie miał na tyle odwagi, by podjąć zadecydowane kroki. Sytuację tę wykorzystali Tettaroncheirejscy łowcy niewolników, których statki wypełnione po brzegi żywym towarem stale kursowały między Hypatteią i Tenokinrą. Dopiero, gdy Córa Allatu nabrała sił, na Altenis ruszyły okręty z Boreios. Jednak lata konfliktu między dwoma nesjańskimi państwami zrobiły swoje i trzeba było sporych wysiłków dyplomatycznych, by nakłonić szczególnie możne rody do przejścia pod władzę Królowej Sofii. Prawdopodobnie nie udałoby się to, gdyby nie odkryte na Enkomi spore zasoby srebra. Wówczas też podjęto pierwsze kroki ku zreformowaniu nesjańskiego systemu władzy, których pozostawał niezmienny od czasów pierwszych Królów Rybaków. Przybyli bowiem z Altenis możni zaproponowali wprowadzenie monarchii elekcyjnej na co władczyni bez większych zgodziła się.


Fragment z „Historii Starożytnych Nesioi”, rdz. 6: Drugi Okres Przejściowy
Pomieszczenie, w którym rezydował Hetarcha Kalos było nad wyraz skromne, w porównaniu z rangą pełnionego przez Nesjanina urzędu. Na całe wyposażenie gabinetu składał się szeroki stół z dwoma krzesłami, dębowa skrzynia oraz dwa regały pełne dokumentów spisanych na wszystkich dostępnych w Krateii materiałach. Najważniejsze informacje spisywano starym zwyczajem na prostokątnych kawałkach gliny, którą potem bardzo długo suszono. Raporty o mniejszej ważności przynoszono na drewnianych deseczkach, zaś krótkie notatki sporządzano na woskowych tabliczkach, które w każdej chwili dało się zetrzeć. Przed Kalosem leżał właśnie nieduży stosik zapisanych po brzegi brzozowych deszczułek. Hetarcha skrył twarz w dłoniach. Był zmęczony, strasznie zmęczony. Od kiedy Królowa odzyskała nieco sił niemal bez ustanku wypełniał jej rozkazy. Wpierw wraz z kapłanem Harheosem prowadził negocjacje z możnymi z Hypattei, potem kierował ewakuacją ludności z Altenis. W dzień po tym jak powrócił z ostatnim transportem skradziono królewską galerę i tylko dzięki przypadkowi udało się dojść do tego kto dopuścił się przestępstwa.

Jedynym śladem, który posiadał Kalos był trup portowego strażnika. Oględziny ciała niczego nie wykazały, więc Hetarcha z pomocą kapłanów postanowił zajrzeć do wnętrza denata. Jedyne co byli mu w stanie powiedzieć asystujący uczeni i medycy to to, że użyta została jakaś obca im trucizna. Pewnie w tym miejscu śledztwo by się urwało, gdyby nie przechwycona tenokinryjska galera pełna Kenku i Nesjan, boreiskich Nesjan. Sprawą łowców niewolników Królowa zajęła się osobiście, a sam Kalos postanowił skorzystać i zasięgnął języka u pochwyconych Ornitys. Okazało się, że tajemniczą substancją, która zabiła wartownika była to znana wśród nich od stuleci trucizna na bazie cisu. Hetarchowi tyle starczyło by podjąć stosowane środki. Skradziona galera została niedługo potem odnaleziona przez krateiską flotę na północy, gdy ewakuowano na nią uciekinierów z rdzennych ziem Kenku. Wyprawa odwetowa na zdradzieckiego Keroka Nekeku była, więc tylko kwestią czasu. Oliwy do ognia dolał fakt, że Czteroręcy łowcy niewolników sami przyznali się, że handlowali z dziobatym wasalem Sofii. Królowa nie wahała się, więc i dowództwo w wyprawie wojennej powierzyła właśnie Kalosowi.

Mężczyzna szybko przeleciał wzrokiem po raportach od poszczególnych oddziałów. Wszystkie jednostki wojskowe wyglądały na gotowe do ruszenia na Nekeku, a opracowany plan wydawał się być przemyślany. Pozostało udać się do Świątyni, złożyć bogom należne dary i pomodlić się o zwycięstwo.

Cytat:

Tablica I

“Pokój i zrozumienie dla władczyni wolnych nesjan!
My, taiotlani, informujemy dwór w Boreios, że wraz ze śmiercią naszego sojusznika quimsaniego Idrysa i upadkiem jego władztwa wszelkie umowy i zobowiązania poczynione z nadnomorchosem straciły na ważności. Z tejże przyczyny, w swej niezmierzonej mądrości płynącej wprost od Przodków oraz przez wzgląd na pamięć po Hypattesie Biruzatulu, którego Ojciec Nasz, Przenajświętszy Amali’inka nazywał swoim przyjacielem i bratem, dla tych to przyczyn poszukujemy pokojowego kontaktu dyplomatycznego z dworem borejskim, który uważamy za spadkobierców splendoru Biruzatula oraz głosu nesjan przebywających poza Tenokinra-hoi-inka-kai-killą. W swej dobroci puszczamy w niepamięć dawne afronty wobec nas ze strony króla Trygajosa II i proponujemy na płaszczyźnie dyplomatycznej rozwiązywać spory między naszymi poddanymi.

Aby jednak przyjaźń z dawna zasiana mogła się odrodzić należy usunąć ciernie, które zagłuszają kiełkujące pędy pokoju. Dlatego nalegamy, by królowa nesjan pozbyła się horimtulai, zakonu grzeszników i czarnoksiężników, synów Pustki, którzy pod opieką poprzedniego monarchy wpuścili swe jadowite bluszcze w zdrowy pień kratejski. Heretycy owi są krzywoprzysięzcami, bezbożnikami, mordercami niewinnych, trucicielami oraz wywoływaczami demonów, którzy zarówno na lud tai’atalai jak i birukai sprowadzili nie tylko plagę Nahakai ale też atak jaszczurczych azagai, Synów Malaga, którzy pogrążyli Altenis w morzu krwi. Spoczywający teraz na łonach swych przodków król Trygajos w swej zatwardziałości zignorował to zagrożenie, jednak wierzymy, że królowa Sofia, Gwiazda Zachodu błyszcząca jasno nad swoim ludem postąpi mądrze.

Tako rzekł miłujący pokój pogromca demonów, taiotlani na wieki Yanikain.”



Tablica II



“Yanikainowi, taiotlaniemu Tenokinry, synowi sławnego Amali’inki pozdrowienia śle Sofia z rodu Asterias, córka Horosa, Pani na Boreios, Królowa Krateii Nesiaii, Natchniona przez boską Allatu.

Choć ów morski ślimak, Idrys, którego wspominasz budzi we mnie wielki wstręt jestem w stanie zrozumieć, iż ośli upór i krótkowzroczność mego zmarłego małżonka, Trygajosa, wepchnął Cię Panie w sojusz z tym altenijskim oszustem. Teraz jednak czas naprawić dawne błędy i wielce cieszy mnie perspektywa sojuszu z władcą Tettaroncheires. Wpierw jednak zajmijmy się sprawami bieżącymi

Mniemam, iż świadom jesteś tego, iż grupa twych poddanych znajduje się obecnie w mych lochach. Nie mogę odpuścić zniewagi jaką było porwanie moich własnych poddanych, nie jestem wszak Idrysem. Stąd też ci Czteroręcy nie powrócą już do swej ojczyzny i będą musieli zapłacić za swe przewinienia. By jednak okazać swą dobrą wolę zaoferuję Ci Panie inny żywy towar, który powinien Cię zadowolić.

Obecność na mych ziemiach zdradzieckich horimtuali jest niemal równie wstrętna co cuchnące truchło Idrysa. Niczego innego nie pragnę jak pozbycie się ich z mych ziem, a marzeniem moim jest zatańczyć na ich kościach. Jednocześnie nie chcę skąpać mego państwa we krwi. Jeśli więc posiadasz taiotlani jednoznaczy dowód na winy horimtuali dostarcz mi go niezwłoczni, byśmy mogli oboje spać spokojnie”



Tablica III



“Niechaj mądrość Waszych przodków Was wiecznie oświeca!
Co do wspomnianego incydentu to jako boski ojciec i opiekun ludu tai’atalai świadomi jesteśmy odmienności praw i obyczajów między naszymi ludami, jednak nasz majestat musi upomnieć się o dobro poddanych naszych, którą to cechę jak widać podziela także Oświecona Królowa Borejska. Pełni życzliwości i boskiej szczodrości nie upominamy się o statek kupców naszych, a co więcej pragniemy dokonać wymiany, która niczym woda morska oczyści nasze relacje z dawnej naleciałości i zadowoli każdą ze stron. Wiadomo nam bowiem, że kupcy wierzyli iż dokonują uczciwego i legalnego handlu, zatem przykrością by dla nas było porzucić ich daleko od ojczyzny. W zamian za powrót ich do uświęconej ziemi przodków proponujemy tyle samo nesjan przebywających w naszym władztwie, którzy zwolnieni od nas powiększą liczbę birukai wielbiących roztropność swej królowej.

Jako dowód winy przeklętych na wieki heretyków przesyłamy czaszki demonów, które ich piekielny Allqukatzai Kapahuni przywołał przez diabelski portal do Ishku. Także i mężowie nasi sprawujący posłannictwo mogą, przysiągłszy na Nasze Imię, opowiedzieć jak owi gekatzai sprowadzili plagę demonów, którą dopiero my sami zakończyliśmy. Z takiego samego portalu jak nahakajskiego wyszły kolejne demony o jaszczurzej postaci, synowie Malaga, co jest niechybnie znakiem tego, że póki po trzynastokroć przeklęci horimtulai wciąż kalają swoimi stopami ziemię, póty kolejne hordy demonów będą się na niej zjawiać. Także wśród birukai, których liczymy, że Gwiazda Zachodu przyjmie w zamian za naszych poddanych są tacy, którzy potwierdzą jak to hordy demonów napadały na nich i szturmowały miasta, a jak wszystko to ustało gdy tylko zabiliśmy nienawistnego Allqukatzai.

Najdobitniejszym dowodem na nienawiść dla wszystkich prawych ludów świata, jaką żywią bezduszni gekatzai jest to iż ów portal demoniczny powstał właśnie w ich klasztorze, by rozsiewać plagę zła i śmierci. Zaklinamy zatem, troszcząc się o umiłowaną królową Sofię, by nie zwlekała z pozbyciem się owych przeklętników, gdyż chciwość ich jest wielka i powtórzą na Boreios tę samą tragedię, jaką uczynili w Tenokinra-hoi-inka-kai-killi. Za wszelką dobroć i łaskawość zwykli się oni odpłacać w dwójnasób złem i niegodziwością, współpracując z azagai na każdym kroku i słuchając się Kat’zai, opętanego przez arcydemona Malaga, który włada jaszczurami i przed wiekami sprowadził na świat Wielki Mór.

Tako rzekł wielki i nieskazitelny taiotlani Yanikain, niech żyje w szczęściu i zdrowiu!”



Tablica IV



“Sofia, królowa Boreios i dziedziczka Angialos Kalo pozdrowienia śle wielkiemu Yanikainowi!

Propozycja twa panie jest miła mojemu sercu. Czekam więc na twych wysłanników, którzy zaświadczą o zbrodniach horimtulai, a także na Nesioi, którzy potwierdzą te wiadomości i uwiarygodnią je w oczach moich poddanych. Poddanych twych oczywiście wymienię na swoich. Wśród wysłanników twych panie rada byłabym zobaczyć wprawnego medyka, jeśli znajomością swego rzemiosła równają się, lub przewyższają horimtulai. Istnieją bowiem pewne problemy, z którymi moi kapłani nie są w stanie sobie poradzić.

Niech Posedaion zawsze czuwa nad twym okrętem, taiotlani Yanikainie!”



Zbiór listów między władcami Krateii Nesiaii i Tenokinra-hoi-inka-kai-killa


Królowa Sofia po bitwie pod Arttemos

Królowa nerwowo stukała palcami o poręcz krzesła. Już za chwilę miała po raz pierwszy od bitwy pod Arttemos wyjść do swoich poddanych, pokazać im swoje poranione oblicze i obnażyć wszystkie kłamstwa jakimi karmili Nesjan od wielu lat horimtulai. Zdawało jej się, że posiada mocne argumenty, których jej rozsądni poddani powinni wysłuchać. Mimo to reakcja na opłaconych przez nią kaznodziejów nie była najlepsza. Z jej polecenie głosili, iż władczyni zawdzięcza życie interwencji samej Allatu oraz pomocy Thalaii*, zaś mnisi to tchórze, którzy zbiegli z pola bitwy pod Arttemos, sprowadzili śmierć na króla Hypattesa, doprowadzili do pojawienia się Hordy Orkoi oraz buntu wyznawców Megrigene. Jedyne co osiągnięto to jeszcze bardziej napięta nastroje w Krateii. Królowa postanowiła, więc rzucić wszystko na jedną kartę i przeprowadzić proces nad horimtulai, co ułatwiał fakt, że mnisi na jej wezwanie zabarykadowali się we własnej siedzibie.

Pozostawało przekonać własnych poddanych o tym, że horimtulai należy wygnać, lub zabić.

__________________________________________________ ______________

Listy Yanikaina napisane przez Earendila
 

Ostatnio edytowane przez sickboi : 17-02-2017 o 15:05.
sickboi jest offline