Moritz rozsiadł się przy stole i bez słowa nalał sobie do szklanki wina, które wypił jednym haustem. -Kiedy przeprawialiśmy się przez morze Szponów - rozpoczął opowieść - zdarzało się, że wraz z wichrem do naszych uszu dochodziły jęki i zawodzenia, które mroziły w żyłach krew najtęższych śmiałków. Zdawało się, że dobywają się z oddali, jednak stare wilki morskie wiedziały, że tak zawodzi dusza człowieka, tęskniącego za domem. A słyszane dźwięki były tylko ułudą. - Rzekł posępnie drżącym głosem,spękanymi od soli ustami.
Moritz opróżnił kolejny kufel wina, a wysłuchawszy słów przybysza, opróżnił trzeci kufel.
-Podpiszę ten papier. Chociaż nie umiem pisać, to postawię na nim znak krzyża, tak jak krzyże, które stawiałem na grobach moich kompanów. - Dodał ponuro wychylając czwarty kufel.
Ostatnio edytowane przez Mortarel : 25-10-2016 o 23:14.
|