Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-10-2016, 00:30   #3
Beylin
 
Reputacja: 1 Beylin jest na bardzo dobrej drodzeBeylin jest na bardzo dobrej drodzeBeylin jest na bardzo dobrej drodzeBeylin jest na bardzo dobrej drodzeBeylin jest na bardzo dobrej drodzeBeylin jest na bardzo dobrej drodzeBeylin jest na bardzo dobrej drodzeBeylin jest na bardzo dobrej drodzeBeylin jest na bardzo dobrej drodzeBeylin jest na bardzo dobrej drodzeBeylin jest na bardzo dobrej drodze
Hotelowa klimatyzacja nie mogła nic poradzić na nieznośną, tropikalną wilgoć. Ledwie słońce wyjrzało zza horyzontu, a całe miasto zdawało się parować, czyniąc oddychanie nad wyraz nieprzyjemnym. Choć Robert już wielokroć był w Afryce i wyrobił odpowiednie nawyki, dzięki którym klimat nie wpływał na jego pracę, to nie sądził, by biały człowiek kiedykolwiek był w stanie naprawdę do tego przywyknąć.

Leżał więc w pościeli, przewracając się z boku na bok, aż zebrał w sobie wystarczająco chęci by wyrwać się z półsennego odrętwienia. Wolno poczłapał pod prysznic. Ociekając z resztek zimnej wody, wpatrywał się w lustro. Nienawidzę tej roboty - powtarzał sobie, jak co rano, już od czterech lat - Nienawidzę. Ale nic innego nie umiem. Zawarłszy ze sobą kolejny niepewny rozejm, ubrał się w lekki strój na miasto - krótkie spodenki, biały podkoszulek i rozpinana koszula wojskowa - i wyruszył w stronę poczekalni.

Z pozostałymi przywitał się krótko, w końcu to nie ich pierwsza robota. Z nijakim wyrazem twarzy wysłuchał tyrady Browna. Już otwierał usta, by coś powiedzieć, ale wyprzedziła go Madison. Jak zwykle energiczna, nawet za bardzo pomyślał, ale nie miał ochoty już od początku zaczynać z nią kłótni. Odczekał aż skończy i dodał:
- Te magazyny to chyba najlepszy trop. Nawet, jeśli do nich nie dojechali, będziemy mogli wypytać o nich i o to, po co jechali. Ale inne miejsca też warto odwiedzić. Może się rozdzielimy, żeby nie marnować czasu? Nie ma sensu, żebyśmy wszędzie jechali razem.
 
Beylin jest offline