Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-10-2016, 03:15   #13
Campo Viejo
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację
- Pochwalony Młotodzierżca niech będzie. – szczurołap rzucił na powitanie zająwszy miejsce przy stole. – Bodo Wanker do usług.

Nim usiadł, to dokładnie przyjrzał się młodzieńcowi, co na uczonego wyglądał. Podstawił swój pusty kubek na stole, lecz nim zdołał skosztować wina to dosiadł się, i Elmer, i stary wilk morski.

Szczurołap rękawem starł blat stołu i ławę widząc zbliżającego się panicza Gerhardta, którego karczmarka skierowała wprost do tego samego pracodawcy.

- Coby rękawów i famurałów se panicz nie upaćkał. – mruknął pod nosem węsząc jakąś większą robotę. - Zapraszamy dziedzica! - kiwnął przyjaźnie głową zdjąwszy czepiec z głowy.

Nalał młodemu szlachciowi wina uważając coby nie narozlewać, potem czym prędzej sobie, póki Lutefiks z Kneflerem wszystkiego jeszcze nosami nie wciągnęli.

- Szczeku nie gryź pana dobrodzieja! – skarcił pieska, który niechętnie posłuchał.
Wanker nieufnie przyjrzał się młodzieńcowi uważniej. Przez tą otwartą wrogość psiny zaczął mu się ten człowiek od razu o wiele mniej podobać.
- Bo sie spocisz... - baknął przełknąwszy wino kamaszem powstrzymując wrogie zapędy kundla.

Kiedy reszta zaczęła się schodzić, Bodo już wiedział, że szykuje się wielka przygoda, a wątpliwości rozpłynęły się niemal całkiem. Dołączyła niziołka z ptaszkiem, na którego czuł, że trzeba będzie uważać, żeby go wiecznie godny Sczekuś nie ucapił. Elegancki cudzoziemiec, wojak, kadet magusa z kolejnym "von" przy stole. Wysłuchawszy przemowy w tak zacnym gronie tylu szlachetnie urodzonych i uczonych sam też tak jakoś poczuł się kimś bardzo wyjątkowym. No i tyle karli za robotę! Każdemu po równo! Verena odmierzy chłopu ta samą miarką co szlachcie i czarodziejom! A jak dobrze pójdzie to i może kiedyś w świątyni Vereny szczury pogoni... Interes w Pfleidorfie rozkręci!
Dyskretnie zatarł dłonie.

Popatrzył na papier zapisany rzędami znaczków robiąc mądrą minę udając, że czyta. Kiedy przyszła kolej na niego, chrząknął i w skupieniu, z czubkiem języka przygryzionym w żółtych, mocnych zębach stawiał litery tak, jak go kiedyś wiejski kapłan Sigmara nauczył. Bazgrał starannie i powoli, z pamięci. A znaczyły owe kreski imię pełne, które nosił od urodzenia, co go zawsze dumą napawało, że je umiał zapisać. Przedziurawił przy tym pergamin na końcu, ale się tym nie wielce nie przejął, wszak niechcący. Zawsze kredą na desce bazgrał lub patykiem na piachu, a nie piórem, jak jakiś uczony…

 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill
Campo Viejo jest offline