Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-10-2016, 14:12   #64
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Sto funtów. Zatem dwójki ludzi nie uniesie, nawet jeśli miałby być to złodziej i Starr. Mogliby zatem skorzystać z pistoletu abordażowego, ale rabuś mógłby zeskoczyć. Gra zaczęłaby się ponownie, choć nie na długo. Tyle, że gra miała większą ilość graczy niż się zdawało, zaś pistolet miał dość duży zasięg.
Natomiast robot musi mieć gdzieś coś, co nim steruje. Przemykając zgodnie z zasadami kultury Xanou w stronę podestu rozejrzał się za panelem gotów wystrzelić, gdyby go nie dostrzegł.

Wyglądało na to, że sam wynalazca kierował Conem. Na dolnej półce drewnianej ambony dostrzec można było kilka przełączników. Mężczyzna cały czas zachwalał swój produkt, jednocześnie kierował go wraz złodziejem na dach sąsiedniej kamienicy.

- To dopiero początek! - zwołał Jacob wciskając Richardowi pistolet abordażowy w dłoń, by ten powstrzymał lot robota nim ten dostanie się w okolice bezpiecznego zeskoku złodzieja, gdyby jemu się nie udało. Drugą ręką wydobył sztylet chowając go w rękawie.

- Ten cud nauki z akrobatycznym śmiałkiem wróci nad nas i... - sam wskoczył na podest, by stanąć obok operatora, jakby był elementem całego przedstawienia, mającego dopiero się rozwinąć. Całą ekspresję skierował w konferansjerską zapowiedź oszałamiającego widowiska z rabusiem w roli głównej. Tłum musiał być jego sprzymierzeńcem. Wypatrywać ciągu dalszego, by jego brak spotkał się z głębokim zawodem, który miał się wryć w umysły perfekcyjnych mieszkańców Xanou. Miał zostać zapamiętany i przekazany dalej, by projekt Con-742 został oznaczony wystarczająco niekorzystną łatą. Niewidzialna ręka rynku miała spowodować, by potencjalne straty z odrzucenia festiwalu zapowiadanego przez Coopera przeważyły zyski z kradzieży.

Mężczyzna nie kończył perorować. Jednocześnie spoglądał na Jacoba i wyraźnie dawał mu znać, że był tu persona non grata. Najwyraźniej nie zainwestował w ochronę. W tutejszej kulturze introwertyków podobny incydent z wtargnięciem na scenę prawie nie miał szansy mieć miejsca.
- ... całkowicie bezpieczny i niezawodny model…

Tymczasem Jacobowi szło wcale nieźle. Wiedział jak mówić do tłumu. Musiał być pewny siebie i robić jak najmniej pauz. Ważna była również żywa gestykulacja, podkreślająca zaangażowanie we własne słowa. Pamiętał również aby nie skupiać wzroku zbyt długo w jednym punkcie. Ludzie musieli czuć że mówi do wszystkich.

Publiczność kiwała głowami. Coraz więcej osób przenosiła uwagę na niego. Konferansjer zrobił natomiast krok do Coopera. Nachylił się do niego i możliwie szybko wysyczał:
- Co ty wyprawiasz gajin?

Istniało ryzyko, że Con-742 nie był urządzeniem na sprzedaż, tylko sprzętem złodziejskim. Zabezpieczeniem w tym kierunku miał być sztylet. Gdyby operator z wąsem nie zechciał współpracować w spektaklu, Cooper miał zamiar zbliżyć się jak wieloletni przyjaciel i przytknąć ukryty sztych do boku mężczyzny, po czym uprzedzić go jednym, cichym słowem - zatruty.
Con nie mógł wejść w strefę umożliwiającą rzezimieszkowi skok.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline