26-10-2016, 20:39
|
#50 |
| Thazar westchnął i oparł głowę na łokciach. - Usiądźcie, proszę. Mam wrażenie, że ta rozmowa chwilę nam zajmie... - spojrzał na kenderkę, uważnie obserwując jej ruchy. - Z tego co wiem, Damien nie miał żadnych wrogów, którzy mogliby posunąć się do tak brutalnego morderstwa. Taka sprawa wymaga dwóch z trzech rzeczy - finezji, dobrego planu czy zdolności magicznych. - spojrzał znacząco na Talvinga. - A z tego co mi wiadomo, jest pan jedną z dwóch osób w całym Porcie, które zajmują się magią. Drugą jest natomiast Altaya, czarodziejka Białych Szat... - jego spojrzenie powróciło do Tili, a po chwili spoczęło na Haranie. - Nie wspominał o większych problemach w pracy. Rzadko mieliśmy okazję rozmawiać... Choć trop ze sprawą rodzinną może być trafny.
Gdy tylko zaklinacz wspomniał o Byrcie i zatrudnianych przez Thazara ludziach, ten lekko się zjeżył. - W porcie panuje prawo dżungli. Często zawijają tu minotaury, chcą wymusić niższe opłaty portowe. Choć reputacja mojego ochroniarza jest mocno wątpliwa, spełnia on powierzone mu funkcje w sposób należyty. - to jego wypowiedzi świadczył o tym, że temat uważa za zamknięty. Rozejrzał się po pomieszczeniu, jakby szukając ukrytych szpiegów. - Powiem wam pewną ciekawostkę. - zniżył głos do szeptu. - Doszły mnie słuchy, że mój starszy brat, Harmon, jest w mieście. Jest inkwizytorem i łowcą nagród. Spróbujcie go odnaleźć, on może coś wiedzieć o sprawie, która uśmierciła Damiena... - westchnął przeciągle, próbując zamaskować krzyk bólu, który dobiegł z pomieszczenia, gdzie wchodziła rudowłosa... |
| |