Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-10-2016, 08:50   #78
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Bartnik potarł zmęczone oczy. Dzisiejsza narada nadwyrężyła nerwowo mężczyznę, a jutrzejszy dzień nie zapowiadał się dużo lepiej. Nie po raz pierwszy tej nocy Remi pomyślał, że być może zbyt łatwo zgodził się na propozycję kobolta. Trzeba było się wypytać o bandę Miętosia, o uzbrojenie, może nawet o pozwolenie na zabranie ze sobą golema, gdyby udało się go uruchomić. Teraz jednak było już na to za późno. Dobrze, że Trouve wspomniał o tych gnollach. Remi będzie musiał je rano przydybać.
Werbunek poszedł… średnio. Remi i odchylił do tyłu głowę przetrząsając w myślach listę mieszkańców. Nagle aż sarknął ze zdumienia. Jak mógł zapomnieć o kowalu ? Ożywiony tą myślą natychmiast ruszył do kuźni. Oby troll nie miał dużych pretensji o zakłócanie spokoju.
Troll otworzył drzwi domostwa, stojąc w progu z kwiatkiem zatkniętym za jednym z rogów
-Taaa? - mruknął zdziwiony późną wizytą bartnika - miodu mi nie trza….. -
- Wybacie panie Platier, nie jestem tu w sprawie handlu - usta Remiego wykrzywiły się w lekkim uśmiechu.
- Chodzi o sprawy Szuwar. Mogę wejść ? - spytał mężczyzna. Dopiero po chwili zrozumiał, że coś w wyglądzie kowala uległo zmianie. Chwila dokładnych oględzin wskazała powód tej metamorfozy. Kwiatek ! Sama kreacja trolla robiła wrażenie, a fakt, że był to kwiatek z chatki łowczego tylko spotęgował osłupienie bartnika.
- Ła... Ładna ozdoba - dodał nieswoim głosem
Troll kiwnął łapskiem i zaprosił do środka gościa. Nalał do kubków nieco ziołowego naparu, który zwykł pijać przed snem
-Prezent. Ładny - Troll usadził gościa za prostym stołem. Żył skromnie, jak to troll. Wybredny nie był, kobiety też nie było, aby poprawić estetyczne wrażenia w skromnych izbach chaty. - Taa…..- Armand popatrzył znacząco na gościa -[i] W sprawie…….Szuwar……zdrowi wszyscy? Popili ostatnio?[/] - Armand uśmiechnął się, odsłaniając imponującej wielkości dolne kły.
Bartnik usiadł wygodnie za stołem. W taką chłodną noc miło było się ogrzać wewnątrz a i do prostoty był przyzwyczajony.
- Było trochę zamieszania - powiedział. - Nie wiesz pan ? Przedwczoraj coś magicznego łupło. Wszyscy w Szuwarach na parę godzin stracili przytomność. Wybudziliśmy się dopiero kiedy nowy cicerone wjeżdżał do miasta - Remi zazwyczaj nie był na bieżąco w sprawach miasteczka, ale żeby mieć takie opóźnienie ?
- Ale nie o to chodzi. Wczoraj była Rada... i jakoś to wszystko ogarnęli. Problem jest natomiast natury zbrojnej - popatrzył uważniej na Armanda.
-Magicznego?......hmmm - Armand wzruszył ramionami. Nie znał się na czarach, ale wiedział, że istniały. Ale troll załapał całą resztę. Problem natury zbrojnej mógł oznaczać tylko jedno - znaczy się, zbroi potrzebujecie? -
Bartnik westchnął cicho.
- Nie, nie o to chodzi. Radny Trouve zlecił mi zajęcie się sprawą zbójców, którzy grasują na szlaku do Bełtów. Zamordowali America Brassarda. Dziś jakieś gnolle przywiozły jego ciało - powiedział poważnym głosem.
- Do wyprawy przeciwko nim potrzeba ochotników. Czy mogę na pana liczyć, panie Platier ?- zapytany zadumał się przez chwilę, a przez jego czoło przebiegła bruzda głębokości sporego rowu melioracyjnego.
-Znaczy się, bić zbójów? - zasępił się, drapiąc się jednocześnie pod czapką -Trzeba by wojowników….nie chłopów…. -
Na twarzy Remiego zagościł ponury uśmiech.
- Mi o tym nie trzeba mówić. Ale niestety tak się składa, że wojowników w miasteczku jak na lekarstwo. Tych nielicznych poprosiłem naturalnie o udział. Ale pańska siła też by się przydała. Hoe także z nami będzie - rzekł jakby miało to przesądzać sprawę.
- Możnaby. Ale potem muszę węgla naszykować. Po drewno do lasu trzeba jechać. Muszę coś dokończyć…..- Troll przypomniał sobie o niedokończonym tasaku, który wymagał jeszcze nieco kosmetyki i oprawy. Jeśli mieli wyprawić się na zbójców, dobra stal powinna się przydać. Armand chwilę jeszcze posłuchał Remiego, który dokończył swoje ziółka i po jakimś czasie poszedł do siebie. Troll zaś…..rozgrzał ponownie palenisko i spojrzał czerwieniejącymi oczami na niedokończoną broń

-Taka piękna....-

 
Asmodian jest offline