Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-10-2016, 20:01   #656
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Jedni bawią się w kowbojów inni w toreadorów. W sumie co kto komu pasuje. Zawsze było to zastanawiające, dlaczego jedni wybierają to, inni tamto. Takie mrówki na przykład. Jedne pilnują inne robią. A ludzie, każdy co innego. Skąd to się bierze? I wtedy zawsze mówię, im się nudzi. Im się cholernie nudzi całe życie. Nie muszą martwić się o polowanie, o wodę, o to że w środku nocy czy nawet dnia coś przyjdzie, wyskoczy spod ziemi albo spadnie z nieba i ich zeżre. Zwyczajnie całymi dniami leżą na kanapach, najedzeni, napici, bezpieczni i się nudzą. Zaczynają kombinować. Potem chwalą się tym co wymyślili. Pół biedy jeśli to wynalazek, gorzej jeśli to nowa popkultura, taniec albo moda. Nie ma się czym chwalić, po prostu cholernie się nudziliście dlatego to w ogóle powstało. Nie ma to nic wspólnego z logiką ani postępem. Nawet teraz. Nie mogą normalnie, po prostu nie. Nie zastanawiałem się nigdy co bym zrobił gdyby wielka świnia obudziła mnie w nocy. Znaczy taka z kłami i ogonem. Generalnie każdy kto budzi kogoś w nocy to wielka świnia. Co postępowego jest w ujeżdżaniu świni albo w rozbijaniu świni o drzewa i głazy. Widziałem gorsze rzeczy ale mimo wszystko po coś ktoś kiedyś wynalazł miecze, kusze, takie tam. Sam nie wiem, może w tym jest jakaś metoda. Widocznie. Sam nie wiem. Ale ile razy można tak samo...
Mistress: Verion, znowu piłeś melisę? -__-
V: Nie pani znaczy tak Mistress znaczy nie Mistress!!! ^__^'

Kiti;

Ciemności działały na twoją korzyść tym razem. Co prawda byłaś niezbyt szczęśliwa w ciemnościach, ale po wizycie w drowim mieście ze swoim drobnym wspomaganiem widziałaś w nocy całkiem dobrze. Z kolei dzik widział w ciemnościach przypuszczalnie średnio dobrze, a po tym, jak niespodziewanie dostał po oczach latarką po oczach, przez moment nie widział praktycznie nic. Ten moment wystarczył aby zdezorientowany, oślepiony i rozpędzony wpadł na kamienie nieopodal, zaczepił o nie nogą i wywrócił się jak długi na bok. To wystarczyło abyś mogła uciec na bezpieczną odległość i zniknąć mu z oczu.

Dirith;

Kiti udało się opanować sytuację na tyle, że cel był dobrym celem. Atak gryfem przypominał parkowanie ogromnej ciężarówki przez kogoś, kto ledwo umie jeździć rowerem. Dlatego dobrze, że Kiti się odsunęła. Kiedy był już odpowiednio nisko i „w miarę” wycelowany w wielką świnię, gryf nagle jakby zapomniał o towarzystwie na swoim grzbiecie i zapach krwi i piski dzika przypomniały mu, po co tak naprawdę tu przyleciał. W sumie reszta poszła gładko i tym razem gryf zgodnie ze swoim planem runął z nieba na dzika całym swoim ciężarem, wbijając się szponami w czaszkę i kręgosłup. Dzik tym razem nie zdołał wstać ani się wyrwać i po chwili gryf z zadowoleniem wyskubywał kawałki mięsa z trzymanej zawzięcie zdobyczy i nic innego go nie obchodziło.

Kiti;
Dirith wrócił. Tankuje pojazd.

Dirith, Kiti;

Kiedy gryf się już zatankował do pełna, o wiele łatwiej było przekonać go do towarzystwa na jego grzbiecie. Co prawda jeszcze jakiś protestował, otrzepywał się [oby nie zrobił tego na pełnej wysokości] i drapał się nogą po szyi, ale generalnie był mało przejęty tym, że coś na nim siedzi. Uporem i odrobiną klerykowej siły perswazji, i powiedzmy, że dacie radę polecieć. Przynajmniej przez jakiś czas. Aż nie skończy się paliwo.
[jaki szpan na mieście!]
Market Gate by sandara on DeviantArt

No to wystartowaliście.
https://www.youtube.com/watch?v=6spVnscTO8A
Ekhym...
Wydawałoby się że miejsce które jest wejściem do innego wymiaru będzie dobrze widoczne i dobrze oznaczone. W końcu pewnie musi być duże. Chyba?... A może jednak ukryte i strzeżone? Piąty Wymiar powstał na Filarach i był owiany wieloma tajemnicami. Mówiono że idzie się tam na własne ryzyko. Na co zwolennicy Piątego Wymiaru odpowiadali: żyje się na własne ryzyko. Tam tak jak i tu można się skaleczyć i można zaznać radości czy szczęścia. Z Bramami do Piątego Wymiaru bywało różnie. Oczywiście różne siły zwietrzyły różne możliwości i zaczęły różnie kombinować. Piąty Wymiar miał jednak to do siebie, że był tworem, nad którym Chaos ciężko się napracował, i Chaos nie zamierzał tak po prostu dopuścić do tego, aby jacyś śmiertelnicy psuli jego dzieło. A nawet "psuli otoczenie Bram". Mistress zdawała się być uczulona na punkcie porządku wokół Bram, ponieważ szybko okazało się, że kiedy w okolicy Bram zaczęły legnąć się różne "instytucje" umilające życie podróżnym i oferujące wędrowcom do Piątego Wymiaru różne usługi albo opcje "haracz albo życie", natychmiast pojawiły się niespodziewane śmiertelnie niebezpieczne zjawiska pogodowe i inne demony, które uprzątnęły teren.

Wyznawcom Bieli też zresztą zależało niebywale na porządku wokół Bram. Piąty Wymiar jak i same Bramy były zatem ciekawym miejscem. Można tam było dostać opieprz od demona albo od wyznawców Bieli albo od obu naraz za to samo przewinienie. Ciężko było rozwinąć interes w okolicy Bram. Piaty Wymiar miał być dostępny dla wszystkich i jego twórcy o to dbali. Zdarzało się podobno, wedle plotek, iż w rejonie Bram widywano dzieci Bieli i demony, które były kompletnie zdezorientowane swoim towarzystwem i nie wiedziały "czy wolno im" atakować się w okolic Bram czy nie. Podobno widywano jak demony i wyznawcy Bieli przechodzili przez Bramy obok siebie. Gorzej jeśli wychodzili. Chaos jeden wie, co działo się, gdy oddalili się od Bram "wystarczająco daleko".

Tak zrodziły się różne osady "w bezpiecznej odległości" w której można było znaleźć cuda niewidy. W osadach tych panował klimat napięcia, nigdy nie było wiadomo czy jednak osada nie leży "w złej, monitorowanej" odległości i czy zaraz nie zjawi się w nie jakiś "sprzątacz". Tak czy inaczej, osada była już widoczna z góry. Wyglądała niczym typowy port o kluczowym znaczeniu. Jedni szykowali się do drogi, inni dopiero przybyli, jedni jedli, inni szukali noclegu, handel wszystkim i wszędzie.

Minertown by flaviobolla on DeviantArt

W oddali widać już miasto. Z kolei na horyzoncie, widać góry, bardzo charakterystyczny wąwóz i ogromną konstrukcję z podejrzanych pierścieni.
Passage by Rowye on DeviantArt

A Może By Tak...? Czy na pewno wszystko...? Co z tym amuletem...? Czy da się to jakoś ominąć, a może by tak zostawić to na później...?
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline