Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-10-2016, 21:04   #47
Leoncoeur
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację


Freyvind

Gdy Freyvind wyszedł z dziennego letargu nie czuł pod sobą kołysania drakkara, co oznaczać mogło, że tak jak ustalono wpłynęli w dzień do miasta. Skald obawiał się tego, wymyślony plan dezinformacji mógł podziałać, a mimo to drobny szczegół mógł zaważyć o ich losie i to wtedy gdy byli całkowicie bezbronni. Podróże morskie dla aftergangerów były o wiele bardziej niebezpieczne niż ciągnięcie lądem.
Otworzył swą skrzynię i wyszedł rozglądając się.
Domostwo było przestronne i panował w nim spokój, wszystko szło nadspodziewanie łatwo. Zastanawiał się czy cieszyć się z tego, czy niepokoić.
- Bjarki - rzekł do sługi zbliżając się do niego. - Co to za hus?
- Najęlim, panie. Tutaj takie chaty dla przyjezdnych pobudowane. Można na krócej lub na dłużej się zatrzymać. Właścicielom się opowiada i płaci.
- Gdzie Chlo? Elin? Zbrojni z drakkaru? -
O Volunda nie pytał, zdążył przyzwyczaić się, że Pogrobiec najdłużej wychodził z dziennego snu.
Godi róg odstawił z miną nieco zawiedzioną, bo skończyło się wieczorne odpoczywanie:
- Ubba z ludźmi na zewnątrz. Namioty porozkładali. Chlo wieści poszła zbierać, a Elin niedawno też ruszyła by miasto poznać i słowa zasięgnąć. Mówiła, że wróci niedługo.
- Problemy jakowe z wpłynięciem były?
- Nie jeno straże mocno pilnują i jakby nie Halfdan to skrzynie by otwierać kazali. Poruszeni stróżujący byli. Jakeśmy w mieście stanęli, spokój.
- Trzeba nam nawiązać kontakt z Erykiem, jego sługa mówił,że jarl w mniej niż dzień może tu znad jeziora Tyra stanąć -
skald powiedział jakby bardziej do siebie myśli swe na głos wyrażając. - Przywiedź Ubbe Grim, ja nie mogę z husa wyjść.


Srebrnowłosy wkrótce wkroczył do chaty, wypełniając jej wnętrze pewnością siebie i godnością.
- Freyvindzie? - Skłonił się krótko skaldowi.
- Udało się - rzeczony skinął głową z uśmiechem i oparł dłoń o przedramię woja. - Dzięki niech będą Odynowi. Trzeba nam nawiązać kontakt z jarlem Erykiem z Tissø. Póki nie połączymy sił, nijak nam tu działać, bardziej pewne osiągnięcie celu gdy razem… - urwał i zaraz kontynuował patrząc na oblicze wojownika. - Być może trzeba będzie wypłynąć po niego, gdyby potrzeba taka była, z rankiem wyruszyć do Zelandii możecie?
- Możemy, jeno sami zostaniecie? Chronić was mamy. -
Ubba spojrzał na skalda z dumą w oczach.
- Taaaak - skald pokiwał głową. - Ale i mus nam zaufanych do Tissø wysłać. - Zastanowił się. - Ile na grupę co lądem iść miała z Varde przez Ribe i Jelling myślisz czekać nam przyjdzie?
- Jutro najpóźniej następnego dnia winni być w mieście, jeśli dotrą po zmroku.
- Dobrze. Obmyśl, czy posłańca jakoś nie da się posłać do jarla Eryka, a póki tamci nie przybędą jeno informacje zbierać będziemy. Weź kilku ludzi zmyślnych, którym nieobce sprzedawanie łupów i towar wystawcie by dalej grać kupców.
- Jako rzeczesz. Na teraz jakieś rozkazy?
- Weźcie srebra trochę, Bjarki wam niech wyda. -
Kiwnął głową słudze. - I zabawcie się, ale bez chlania na umór by w każdej chwili jak potrzeba będzie… - nie dokończył. - I nie wszyscy, co by hus bez obstawy nie został. Doświadczeni mi się zdajecie i takimi was widzę. Wiem, że potraficie pohulać, ale tak by gotowym być gdyby co do czego przyszło.
Ubba głową skinął.
- Dam rozkazy. - i ruszył by z godim rzecz omówić. A na ramię skalda mampa wskoczyła, wzbudzając śmiech Kariny, bo iskać włosy i brodę Freya poczęła drobnymi paluszkami.
- Żebym ja ciebie nie poiskał chwytnołapy szczurze… - mruknął choć z lekkim uśmiechem. Zoczył rozweseloną Karinę i zbliżył się ku niej. Nie miał nic do roboty i był uziemiony. Był znany w Danii, a w Aros był nie tak dawno. Znano go i wieść o tym, że przybył do miasta po zoczeniu go, rozeszłaby się pewnie szybko. Hus najęty przez Bjarkiego i Halfdana jawił mu się jeno większą skrzynią.
- Karino, myślałaś o tym o czym mówiliśmy przed wyjazdem z Ribe? - spytał gdy podszedł do Navarki.
- Mhmmm - mruknęła dziewczyna nieco gasząc rozbawienie. - U nas opowieści wiele - usiadła na ławie - mówią, że wilka łatwo poznać, bo dzikość w nim wielka i płodność aż bije. Pamiętam, że kobiety bały się niektóre, by dziecka-wilka nie urodzić podczas pełni. W pełni też ludzie domy barykadowali, bo podobno wtedy wilki najsilniejsze i najdziksze. - Karina spojrzała na Freya bacząc czy to co mówi pomocne, a afterganger uśmiechnął się i kiwnął głową.
Pogrążyli się w cichej rozmowie, choć większość jej zajmowały opowieści Navarki, skald czasem dopytywał o coś jeno, uściślał, komentował.
dziewczyna zdawała się mieć sporą wiedzę.


 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"
Leoncoeur jest offline