Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-10-2016, 21:35   #17
GreK
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację
Chares.
Prawie zderzył się z nim gdy wychodził z bustuarium. Chciał mu przemknąć pod ramieniem w wąskim korytarzu, jak śliski piskorz, wykręcić się i zniknąć za rogiem, lecz olbrzym odruchowo ucapił go łapą za łachmany i przyciągnął do siebie, odrzucając kaptur przykrywający mu twarz. Kiwnął nieznacznie głową Lynie, że może odejść.

- Nikelos kurwi synu! Gdzie?! - zagrzmiał.

Nazwany Nikelosem sarknął głośno, wbił przekrwione, wyłupiaste oczy w twarz olbrzyma. Przekrzywiony, źle zrośnięty nos w chybotliwym świetle pochodni nadawał groteskowego wyglądu jego wychudłej twarzy. Chares nazywając go kurwim synem niedaleko był od prawdy. Właściwie wcale się z nią nie mijał. Wychowanek burdelmamy Hagne, bękart jednej z dziewek, zajmował się ochroną burdelu i świadczył pewne usługi dla Browna.

- Nie twój interes chuju niemyty - wysyczał. - Puszczaj! Wiadomość mam dla Szarej su... - urwał w pół słowa.

Chares puścił.

- Dla ciebie kurwi synu, to ja jestem pan chuj - burknął przywołując do pamięci nie tak dawną rozmowę. - Jaka to wiadomość?

- Nieee dla psa kiełbasa - jęknął oceniając czy przemknie obok osiłka. - Nie dla twoich uszu ćwoku.

- Nikelos - Chares był ostoją spokoju, skałą o którą rozbijały się fale szalejącego sztormu. Jego głos nawet się nie uniósł, przez co spokojny niski ton wywierał odpowiednie wrażenie rozchodząc się echem w pustym korytarzu trupiarni. - Jaka kurwa wiadomość?

Chudy wahał się chwilę. Znał olbrzyma, wiedział jak blisko jest anakratoi. Rozejrzał się wokół. Byli sami.

- Jeden z gołąbeczków o których ostatnio rozmawiali wciąż trzepocze skrzydłami. Stary nalega na spotkanie, póki ptaszyna ma jeszcze na to siły.

Twarz Charesa wykrzywił grymas, który przy odrobinie dobrej woli można było wziąć za uśmiech.

- I widzisz Nikelos? - klepnął go jowialnie w ramię. - Dzisiaj jest twój, kurwa, dobry dzień. Idziemy po starego sukinsyna. Szara suka - zaakcentował niewypowiedzianą wcześniej przez chudzielca obelgę - chce się z nim zobaczyć!

Brown.
Ulice były ciemne i opustoszałe, gdy mistrz assasinów przemierzał najpodlejszą dzielnicę Skilthry kierując się do bustuarium. Nikt nie wtajemniczony nie domyśliłby się w przygarbionym starcu w brudnych łachmanach szefa podziemnego światka. Bocznymi uliczkami i przed nim przemykali jego ludzie, wypatrujący ewentualnych pułapek i niebezpiecznych grup. Czasami po murze przemknął głębszy cień, czasami skomlenie zagubionego kundla rozeszło się echem, krzyk awantury rozdarł ciszę, lecz poza tym nic nie zakłócało spokoju nocy. Ludzie pochowali się jak szczury w norach nie kusząc losu.

Przygarbiony Brown częścią umysłu lustrował okolicę, notował przebiegającego kundla, postać wtuloną w nadgryziony zębem czasu mur, porzucony wózek, drugą zaś wybiegał w przód na czekające go spotkanie. Miał cel w spotkaniu z Syntyche, lecz ta zaprosiła go na pogrzeb syna. Już go opłakał po swojemu, nie potrzebował tej ceremoni i ona o tym wiedziała. Nurtowała go jedna myśl. Po co go zaprosiła?

Brown, Cyric, Syntyche
Nagie ciało trupa leżało na zgrabnym, foremnym stosie. Wypomadowane, pokryte bielidłem i pachnidłami. Ogień już podłożono i leniwe płomienie zaczęły lizać drewno.

Z czterech stron dochodziły zawodzenia płaczek. Ukryte przez wzrokiem żałobników wydawały dziwnie przyciszone, matowe jęki bólu, szepty i płacz, ponad które nagle wybijał się ostrzejszym dźwiękiem niespodziewany pojedynczy krzyk.

Cyric stał niedaleko stosu, z rękami związanymi za plecami. Na twarzy pęczniała czerwona, świeża pręga. Nekri nieopodal, z kciukami zatkniętymi za pas.

Brown wchodząc do sali złowił tą właśnie scenę, wraz ze spojrzeniem swojego przybranego syna. Ich oczy spotkały się.

Płomienie zaczęły sięgać ciała Baltarysa.
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline