Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-10-2016, 22:50   #274
Dust Mephit
Hungmung
 
Dust Mephit's Avatar
 
Reputacja: 1 Dust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputację
Potworny ryk gwałtownie wyrwał mnie ze snu. Natychmiast zerwałem się na nogi. Pierwszym co zobaczyłem były szeroko otwarte oczy Reetera. Widok tak rzadki, że zanim jeszcze spojrzałem w drugą stronę wiedziałem, że sytuacja musi być bardzo poważna. Kiedy jednak odwróciłem głowę usta same otworzyły się w osłupieniu. Widok przerósł moje najgorsze obawy.

Poza ledwo dostrzegalnymi drgawkami dłoni Jack leżał nieruchomo, a nad nim unosiły się jakieś zjawy. Kilgore również wyglądał na martwego. Szloch Amiry przeplatany obłąkańczym śmiechem dodawał grozy całemu widowisku. Dalej ujrzałem sylwetkę, która wydawała się znajoma. - Awe? - szepnąłem z niedowierzaniem.

- Oscar! Do broni! Zasadzka! - Krzyczałem co sił w płucach gotując się do walki. Skandyk jednak już chwytał za oręż. Nie było czasu na przygotowania i rozważenie taktyki. Każdy działał niemal odruchowo. Licząc, że tym razem instynkty mnie nie zawiodą rzuciłem zaklęcie, które jak miałem nadzieję sprawdzi się w walce ze stworzeniami ciemności.
Anlaf rzuca moonbeam pomiędzy widziadło z rozprutym brzuchem i dziecka bez serca

 

Ostatnio edytowane przez Dust Mephit : 28-10-2016 o 21:49.
Dust Mephit jest offline