Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-10-2016, 12:39   #271
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Jack aż uniósł brwi ze zdziwienia na to co mówił Rashad. Kobieta na przynętę na sukkuba polującego na mężczyzn? Choćby jak przebrana, to pomysł był niedorzeczny. No cóż mądrość często nie idzie w parze z dumą. Łotrzyk w swojej ocenie uważał, że Xtabay przyciąga pewien rodzaj podniecenia. Młodzi, podchmieleni, naładowani pożądaniem mężczyźni emanowali emocjami, które ściągały demona, upiora czy co tam to było.
 
Komtur jest offline  
Stary 27-10-2016, 16:51   #272
 
MatrixTheGreat's Avatar
 
Reputacja: 1 MatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputację
Więcej dla Gurthaka zrobić nie mogli, ryzykowaliby bowiem życiem całej reszty. Oscar otarł pot z czoła, gdy niedźwiedzie znów zniknęły w jaskini. Pochwalił Anlafa, klepiąc go po ramieniu. Był gotowy ruszać z powrotem do wioski, gdzie opracowaliby dalszy plan działania.

- Pamiętajcie jeszcze o piratach - dodał, gdy kompani naradzali się co do dalszych kroków - trzymają nie tylko tubylców, ale też pozostałą załogę Królowej, a wątpię, że będą na nas cierpliwie czekać. Czas nam ucieka...
 
MatrixTheGreat jest offline  
Stary 27-10-2016, 18:42   #273
 
Lord Cluttermonkey's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputację
38

Kiedy magiczny ogień rozświetlił dłonie Amiry i Ereszkigal, niedźwiedź postąpił dwa kroki w przód pomrukując groźnie. Anlaf wzdrygnął się na myśl, co mogłyby z nim i jego kompanami zrobić cztery takie rozjuszone straszliwe góry mięsa, kości i ścięgien. Mogliście przypłacić życiem swoją samobójczą głupotę, więc zabraliście zwłoki kompana i czym prędzej ruszyliście w dalszą drogę. Po dobrych piętnastu minutach incydent ten przestał być temat rozmów, a wy mogliście skupić się na pożegnaniu Gurthaka.

Trudno było wyrzucić z głów ponure myśli patrząc na dopalające się szczątki. Wolelibyście zapamiętać Gurthaka nie jako zmasakrowane truchło, a jako awanturnika, który zawsze żył mocno - który czuł na podniebieniu gęsty sok czerwonego mięsa i smak tęgiego wina, znał objęcia kobiecych ramion, doświadczał szału bitwy, tańca ostrzy, płomienia i purpury. Szczęśliwy był, gdy to miał.

Kilka dni spędzonych na wyspie odcisnęło się na was przekonaniem o całkowitej nicości życia, które było tu niewątpliwie czymś najtańszym - najtańszym wytworem kosmosu. Życiem tętniła woda, ziemia i powietrze, a jedne osobniki bez przerwy były pożerane przez inne. Nie dawaliście krzty zwietrzałego piwa za swe szanse ujścia z życiem. Zdawało się, że nie ma sposobu, aby przekuć wszystkie te niefortunne wypadki w zwycięstwo. Postanowiliście jednak, że będziecie przedzierać się przez tę okropną krainę, dopóki stanie wam sił. Stawicie czoła wszystkim wyzwaniom i wyjdziecie cało z tego jednego wielkiego pasma koszmarnego strachu albo - jeśli bogowie tak zechcą - dokonacie tu swoich dni.

Było już ciemno, gdy wróciliście do Tanaroa. W obrębie osady panowała atmosfera spokoju i bezpieczeństwa. Ah-Shanarani wrócił do chaty swego klanu, a wy zajęliście się wielorakimi obowiązkami obozowego życia, między innymi przyrządziliście sobie posiłek składający się z mięsa i owoców, które przynieśliście ze sobą. Podczas jedzenia słuchaliście strasznych odgłosów nocnego życia, do których coraz bardziej przywykaliście. Wkrótce małe ławeczki zbite dla strażników zajęli pierwsi wartownicy, a reszta, zmożona zmęczeniem, zapadła w sen...


Objęliście drugą wartę. “Jeśli w ogóle na coś się to zda”, pomyśleliście. Może lepiej pozwolić czy to xtabay, czy potworom, czy nawet co bardziej nieprzyjaznym dzikusom zabić was podczas snu. I mimo że spodziewaliście się najgorszego, tego nie byliście w stanie przewidzieć - wydarzył się koszmar, ale niestety nie we śnie.

Płomień ogniska zakołysał się, cienie dookoła niego poruszyły się. Wydawało się, że otoczenie wypełnia coraz zimniejsza ciemność. Zanim zdążyliście przełknąć ślinę, złowrogie sylwetki, niematerialne niczym cienie sunące pośród cieni, stały już nad wami.

Kiedy Jack otworzył usta do krzyku, istota wpakowała mu palce do ust. Krztusząc się, spróbowałeś odepchnąć rękę, lecz ciało było zbyt ciężkie, mimo że nie do końca materialne. Ręka wpychała się coraz głębiej do twego gardła. Zimna jak lód, dusiła cię coraz bardziej. Dłonie pozostałych zjaw rozrywały twoje ubranie i ciało. Ku swemu przerażeniu kątem oka dostrzegłeś ciemne żmije wnętrzności wypływające z twego brzucha. Bicie serca później nie widziałeś już niczego poza upiornymi obliczami przyciśniętymi do twojej twarzy...

Kiedy dłonie Jacka zacisnęły się i spazmatycznie zamarły, obudził was iście piekielny ryk, który wprawił w drżenie ziemię. To Kilgore padł pod śmiercionośnym naporem sylwetek, w których cichej jak cień naturze wyczuwaliście demoniczną inność. Wydusiwszy z minotaura duchową mękę do niemal ostatniego łuta, unoszące się nad ziemią zjawy skierowały lodowate, roziskrzone oczy w waszą stronę. Zanim jednak żądne życia szpony skoczyły ku waszym gardłom i duszom, z ciemności wyłoniła się jeszcze jedna ciemna jak atrament, niezupełnie materialna figura, na widok której nawet Reeter prosił bogów, by zachowali was w opiece, gdyż stwora ta była niczym innym, jak zwiastunem pewnej śmierci.

Był to Awe.


The blacker the berry, the sweeter the juice

Mimo złośliwych plotek Ah-Intiego, nadal potrafiłaś znaleźć wielu takich, którzy daliby się utopić w twych czarnych włosach i słodkich ogromnych oczach. Tak jak poprzedniej nocy, i tej wiłaś się jak łasica i ogrzewałaś posłania przypadkowych wojowników zupełnie jak wiejska dziewucha tudzież tawerniana dziwka robią to za miedziaki dla przejezdnych szlachciców, rycerzy, żołnierzy. Nie pamiętasz, ile razy szłaś do łóżka z tubylcami na chwałę swej lubieżnej bogini. Nie było to zresztą ważne - twoje podniecenie i tak osiągnęło punkt wrzenia dopiero wtedy, gdy zbliżył się do ciebie jeden z zamaskowanych bokorów. Wywarło to na reszcie twoich adoratorów efekt piorunujący - czmychnęli do chat, a niektórzy nawet do dżungli, skąd wkrótce zaczęły dolatywać odgłosy energicznego torowania sobie drogi przez zarośla w rozpaczliwym wysiłku...


Kiedy zdjął maskę, instynktownie wiedziałaś, że to twój typ człowieka, o równie dwuznacznym podejściu do stanu kapłańskiego. Zabrał cię w ustronne miejsce, ciągnąc za rękę. Potraktował cię instrumentalnie i myślałaś, że na tym się skończy ta nietypowa przygoda, jednak po wylaniu sobie na głowę kubła zimnej wody wymówił kilka sylab i rozpalił nad głową ognisty język - symbol daru języków. Wyraźnie zadowolony, zaczął nieśmiale, tak jak mógłby zacząć kapłan tylko na pierwszy rzut oka cnotliwy:

- W krainie tak przesiąkniętej śmiercią, wszyscy niezależnie od stanu potrzebujemy darów twej bogini, nieprawdaż?

Rozstrzygnięcie i mapa spotkania.

Spotkanie to jest konsekwencją braku godnego pochówku dla czarownika Awe, połączonego z ograbieniem jego zwłok i niemal ich zbezczeszczeniem (przez Ereszkigal). Wasz świętej pamięci kompan paktował z ciemnymi siłami i nasiąkł negatywną energią do tego stopnia, że stał się żądnym krwi widmem na wieki uwięzionym na wyspie.

Trwa noc. Warty zostały wybrane losowo. Jack zginął mimo wydania wszystkich punktów szczęścia. Może bokorzy będą w stanie przywrócić go do życia, możliwa jest też gra nową postacią. Kilgore jeszcze walczy z kostuchą.

W obecnej chwili leżycie rozbudzeni na swych posłaniach. Aby wstać, musicie na to poświęcić połowę swego pierwszego ruchu, więc większości z was zostaną trzy kratki ruchu. Pancerz czy zbroję macie na sobie. Jeśli chcecie walczyć, to broń pewnie leży gdzieś niedaleko, więc z jej przygotowaniem nie będzie kłopotu, poza tarczami oczywiście (wymagają całej akcji na przygotowanie).

Rzutu obronnego przeciw szaleństwu nie zdali Amira i Katon. Za elfa wykorzystałem portent. Jeśli nie macie żadnego sposobu, aby wpłynąć na rozstrzygnięcie, to... Szlachcianka będzie tarzać się po ziemi, płacząc, krzycząc i śmiejąc się przez najbliższe kilka minut (stan incapacitated).

Ereszkigal rzecz jasna nie ma w pobliżu - ma ważniejsze sprawy na głowie niż jakieś tam odwracanie nieumarłych. : )

Co robicie?

Deadline: 30.10.2016.
 
__________________
[D&D 5E | Zapomniane Krainy] Megaloszek Szalonego Clutterbane’a - czekam na: Lord Melkor, Dust Mephit, Panicz, psionik
[Adventurer Conqueror King System] Saga Utraconego Królestwa - czekam na: Gladin, WOLOLOKIWOLO, Stalowy, Lord Melkor

Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 27-10-2016 o 22:34.
Lord Cluttermonkey jest offline  
Stary 27-10-2016, 22:50   #274
Hungmung
 
Dust Mephit's Avatar
 
Reputacja: 1 Dust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputację
Potworny ryk gwałtownie wyrwał mnie ze snu. Natychmiast zerwałem się na nogi. Pierwszym co zobaczyłem były szeroko otwarte oczy Reetera. Widok tak rzadki, że zanim jeszcze spojrzałem w drugą stronę wiedziałem, że sytuacja musi być bardzo poważna. Kiedy jednak odwróciłem głowę usta same otworzyły się w osłupieniu. Widok przerósł moje najgorsze obawy.

Poza ledwo dostrzegalnymi drgawkami dłoni Jack leżał nieruchomo, a nad nim unosiły się jakieś zjawy. Kilgore również wyglądał na martwego. Szloch Amiry przeplatany obłąkańczym śmiechem dodawał grozy całemu widowisku. Dalej ujrzałem sylwetkę, która wydawała się znajoma. - Awe? - szepnąłem z niedowierzaniem.

- Oscar! Do broni! Zasadzka! - Krzyczałem co sił w płucach gotując się do walki. Skandyk jednak już chwytał za oręż. Nie było czasu na przygotowania i rozważenie taktyki. Każdy działał niemal odruchowo. Licząc, że tym razem instynkty mnie nie zawiodą rzuciłem zaklęcie, które jak miałem nadzieję sprawdzi się w walce ze stworzeniami ciemności.
Anlaf rzuca moonbeam pomiędzy widziadło z rozprutym brzuchem i dziecka bez serca

 

Ostatnio edytowane przez Dust Mephit : 28-10-2016 o 21:49.
Dust Mephit jest offline  
Stary 27-10-2016, 23:11   #275
 
MatrixTheGreat's Avatar
 
Reputacja: 1 MatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputację
- Widzę cholera! - Oscar już trzymał w dłoniach rzutki. Nie znał się na magii i pokrewnych jej sprawach, ale słyszał opowieści. Zwykle będące stekiem bzdur, jednak nie miał ochoty przekonać się, że część z nich może być prawdą, dopiero wtedy gdy jego ostrze ledwo muśnie powietrze w miejscu zjawy. Jednak trzeba było działać, dwóch kompanów było rozrywanych na strzępy, nie było czasu na dokładne oględziny przeciwników.

Kakofonia krzyków, śmiechu i płaczu oraz zawodzenia zjaw była zupełnie inna, niż dotychczas znany Oscarowi hałas bitwy. Dostrzegł, że Amira oszalała zupełnie, wszyscy byli zdezorientowani, panował chaos... "Ragnarok..." przeszło przez myśl młodemu wojownikowi, jednak szybko otrząsnął się z zaskoczenia i postanowił działać.

- Nowy! Opanuj tego twojego pieprzonego błazna! Rusz dupsko! Reeter! Sprowadź pomoc z wioski, natychmiast! Gdzie do kurwy nędzy jest Eresz!?

Jeżeli dual-wielding obejmuje również broń miotaną to dwa darty w "... niegdyś piękną...". Jeśli nie to tylko jeden dart.



- Ty! - Oscar wskazał palcem w stronę Awe - Sam sprowadziłeś na siebie taki los! Nie mieszaj nas do tego!
 
MatrixTheGreat jest offline  
Stary 28-10-2016, 20:26   #276
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
Rashad spał niespokojnie w tym wrogim otoczeniu, gdzie nieznane zagrożenia czaiły się za każdym rogiem. Nawet przy swoich nowych towarzyszach nie czuł się bezpieczenie, nie zdziwił by się gdyby ten dziki Skandyk rozważał poderźnięcie jego gardła we śnie.

Poderwał się więc błyskawicznie na dźwięk straszliwego ryku minotaura. Zastygł na moment w przerażeniu na widok upiorów wysysających mrocznymi szponami życie z wartowników, jakby sama śmierć po nich przyszła. Ale jego insynkt, wyostrzony na wojnie i dalekich podróżach, popchnąl jego zesztywniale od chłodu członki do błyskawicznego działania. Jednocześnie zawiesił na ramieniu tarczę i wykonał tygrysi skok w stronę upiorów, które powaliły Jacka. Kątem oka widział, że inni także przezwyciężyli czarną grozę i ruszyli do walki. Amira była najwyrażniej w szoku, miał nadzieję, że będzie w stanie go wesprzeć.
Użyj swojej magii, ona nas uratuje! - Krzyknal do niej, następnie odwrócił się i wykrzyczał zaklęcie, wysyłając falę dudniącej mocy w kierunku najbliższych upiorów.

Action Surge - dodatkowa akcja na założenie tarczy. Move action - przesunięcie się w stronę upiorów (zakładam, że oni też się mogą w moją stronę ruszyć, Rashad powinien być gdzieś tutaj: http://pyromancers.com/media/view/ma...ound_id=188881
Normalna akcja - rzucenie zaklęcia Thunderwave, żeby objąć jak najwięcej upiorów, przynajmniej 2 i przesunąć w obszar czarów Katona i Anlafa.

 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 28-10-2016 o 20:30.
Lord Melkor jest teraz online  
Stary 28-10-2016, 20:31   #277
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację



Ereszkigal uśmiechnęła się do kultysty.
- Od razu można dosłyszeć w twoich ustach mądrość bogów Wielebny… Bogini wie, że jest dokładnie tak jak mówisz. I jak dokładnie wiesz Wielebny, niektórzy “wszyscy” zwyczajnie potrzebują boskich łask nawet bardziej niż “wszyscy” pozostali.
Nieprawdaż? -
uniosła porozumiewawczo brew.


 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline  
Stary 28-10-2016, 20:51   #278
 
Wisienki's Avatar
 
Reputacja: 1 Wisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputację
Amirze śniła się podróż statkiem, burzowa noc, wielkie fale, szorm, czuła się taka bezbronna, płakała. Gdy usłyszała krzyki w ciszy nocy w pierwszej chwili była pewna, że nadal znajduje się na morzu, a potem zobaczyła przesuwające się cienie, zimną jakby upiorną aurę. Wybita ze snu poczuła jak drżą jej wargi. Po chwili ze zdziwieniem zdała sobie sprawę, że krzyk który ją obudził należał do niej samej. Cała drżała, nie mogła wypowiedzieć ani zrozumiałego słowa gdy jej ciało powoli pokrywało się łuskami. Spojrzała na stwory i po jej kręgosłupie przebiegł kolejny dreszcz. Zamknełą oczy i przywołała w myśli to co było od poczatku istnienia obroną ludzi przed mrokiem nocy i zamieszkującymi ją drapieżnikami ... ogień


chromatic orb na najbliższego wroga - subtelne zaklęcie jako czar 2 poziomu



Tak bardzo się bała, odwróciła się i nie zważając na to czy udało jej się osiągnąć jakiś efekt uciekała jak najdalej od tych stworów, kierując cię do jedynej osoby która mogła zapewnić jej bezpieczeństwo - miejscowego szamana.

Ruch w stronę przeciwną niż upiory



 
__________________
Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett

Ostatnio edytowane przez Wisienki : 28-10-2016 o 20:53.
Wisienki jest offline  
Stary 30-10-2016, 09:20   #279
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Czarodziej odpoczywał, próbując ukoić zszargane nerwy. Ostatnie wydarzenia nie były dla nich najlepsze. Śmierć Awe, diabelstwa które gdyby mimo wszystko żył mógłby być cennym towarzyszem. Najbardziej dotkliwa była strata Gurthaka, który odgrywał w planie czarodzieja niebagatelną rolę.
Jednak nowi towarzysze okazali się pełni nowych pomysłów i idei. Zadawali ciekawe pytania, i choć nie zdawali sobie jeszcze sprawy i czarodziej zasnął z przekonaniem, że nowy dzień przyniesie nową nadzieję na przyszłość.
Noc należało jednak przeżyć....co na tej przeklętej wyspie było samo w sobie wyczynem wymagającym nadludzkiego wysiłku.

Zjawy zaatakowały wartowników bezgłośnie niczym senna mara wdzierająca się w umysł śpiącego. Gdyby nie przedśmiertne charczenie Jacka i krzyki odpierającego atak widmowych przeciwników czarodziej miałby problemy z otwarciem oczu. Katon doskonale wiedział, że jego magia nie zdoła nawet zranić ożywieńców, dlatego podniósł głowę próbując oszacować komu mógłby pośrednio pomóc. Widział towarzyszy, próbujących strzelać i atakować widma swoją bronią. Jego uwagę przykuł Anlaf, inwokujący moc księżycowego promienia. Katon widział takie zaklęcie używane przez kapłanów wojowników i wiedział jakie zniszczenia potrafi ono robić pośród nieumarłych.
Odczekał chwilę, aż promień księżycowego światła otuli pierwsze zjawy po czym wymamrotał ostatnie frazy zaklęcia niewidzialności , pozwalając mu okryć druida niewidzialnym płaszczem.
Elf zerwał się następnie do biegu, rzucając się w tył prosto za drzewo....
Invisibility na Anlafa, wstanie i ruch za drzewo
ruch Katona

 
Asmodian jest offline  
Stary 30-10-2016, 13:27   #280
 
Lord Cluttermonkey's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputację
39

Z zewsząd dolatywały niesamowite i mrożące w żyłach zawodzenia nierzeczywistych przeciwników. Reeter bez podrywania się z ziemi nałożył strzałę na cięciwę łuku, sprowadził drzewiec do poziomu oka i bez wahania zwolnił cięciwę. Był to dobry strzał, typowy fuks, który mógłby powstrzymać szarżującego wojownika, ale nie był w stanie zaradzić upiorowi nie z tego świata. Do podobnego wniosku doszedł Oscar, który zrozumiał, że walczy przeciw czemuś więcej niż miecze, co skwitował zabobonnym skandyckim przekleństwem.

Wasi kompani, krzepko stanąwszy na nogach, wykrzyczeli sylaby zaklęć niemal w tym samym momencie, co zabrzmiało jak śpiew na trzy głosy. Niesamowita księżycowa poświata zalała widziadła, raniąc je straszliwie. Z rąk Amiry wyleciała zmiennobarwna kula, zasyczała jak ogień i spadła na głowę szarżującej na Reetera zjawy nieszczęśnika, który musiał za życia spłonąć w pożarze, sądząc po poparzeniach. Ponowny widok wszędobylskiego ognia sprawił, że straszydło rozpłynęło się w powietrzu. Anlaf spojrzał na swe dłonie, zdając sobie sprawę, że pokrył go całun niewidzialności Katona - stał jednak na drodze duchów pędzących w stronę jego kamratów, co o mały włos nie przypłacił kolizją, gdy tak wyginał się i przeskakiwał z nogi na nogę.


- Nie pamiętasz, jak sam mieszałeś się do moich spraw!? - zapytało Oscara widmo, posępnie zawodząc. W mgnieniu przypomniało ci się, że kiedyś powstrzymałeś bójkę, jaka wybuchła między Gurthakiem a Awe. Zdarzenie to nie było niczym niezwykłym na tle napięć, do jakich dochodziło wśród tej dziwnie skompletowanej przez los załogi, ale diabelstwo z tego powodu robiło ci przez długi czas wyrzuty, choć w tym pojedynku nie postawiłbyś na jego wygraną złamanego miedziaka.


Oscar był przez chwilę bliski poddania się uczuciu prawdziwego strachu, jakiego jeszcze w życiu nie doświadczył, gdy to, czym stał się Awe, zbliżyło się do martwego już Kilgora i dosłownie wyrwało z niego duszę czarnymi szponami, zmieniając minotaura w podobnego pozostałym potępieńcom odrażającego osobnika. Z łkającym wyciem i wywróconymi oczyma, co ukazywały całe białka, dawny kompan rzucił się na ciebie z siłą zdolną kości potrzaskać. Zanim zrozumiałeś, co się właściwie stało, krew już sączyła się z wielu ran na twoim ciele, a w żyłach czułeś ogień szaleństwa.

Zmory wydały serię demonicznych okrzyków wojennych. Zmasowany upiorny atak dosięgł Reetera i Rashada. Nie byliście pewni, czy zdołacie wykrzesać siły, aby odeprzeć jeszcze jedną zażartą nawałnicę, kiedy patrzyliście w te pałające nienawiścią ślepia i wargi ściągnięte w przerażającym grymasie. Zaczęliście wysilać mózgi szukając pomysłu, jak wyplątać się z tej przerażającej sytuacji.

Rozstrzygnięcie rundy. Mapa w załączeniu. Nie idzie wam najlepiej. Mógłbym nawet powiedzieć, że od strony zasad jesteście skazani na porażkę, chyba że zdarzy się coś naprawdę niespodziewanego - to w końcu spotkanie o śmiertelnym poziomie trudności. Zafiksowaliście się na punkcie taktycznej walki i możecie dalej próbować wygrać w "konwencjonalny" sposób, ale przecież znacie swojego wroga - opisaliście relacje łączące was z tą postacią, macie jako gracze wgląd do jego karty postaci, znacie jego tło fabularne, a niektórzy z was nawet posiadają jego przedmioty. Może istnieje jakieś inne wyjście? Oczywiście możecie dalej walczyć tak, jak to robicie, ale wtedy na pewno nie obędziecie się bez kolejnych ofiar w poszukiwaczach przygód.

Co robicie? Deadline: 03.11.2016 (chyba że z powodu świąt potrzebujecie jeszcze dłuższego).
 
__________________
[D&D 5E | Zapomniane Krainy] Megaloszek Szalonego Clutterbane’a - czekam na: Lord Melkor, Dust Mephit, Panicz, psionik
[Adventurer Conqueror King System] Saga Utraconego Królestwa - czekam na: Gladin, WOLOLOKIWOLO, Stalowy, Lord Melkor

Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 31-10-2016 o 06:41.
Lord Cluttermonkey jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:35.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172