Halgrim biegł za starszym z Khazadów. Wyjął swój topór a korbacz schował w biegu. Nie zamierzał nieporęczną bronią machać w ciasnych korytarzach.
Wybiegli na jaskinię. Balgrim i Basima zajęli się karczmarzem a najmłodszy z zabójców uważnie wyjrzał by sprawdzić czy ktoś w windzie jest. Zamierzał wciągnąć pasażerów na górę jeśli by ktoś urządzał sobie przejażdżkę. Jeśli nie zapamiętał która to winda. Może w przyszłości się jeszcze przydać taka wiedza.
- Gdzie mógł Korek zniknąć.- Podskoczył do karczmarza wrogo na niego patrząc.
- Gdzie macie jeszcze kryjówki w tych tunelach? Gdzie byś na miejscu tego zasrańca się udał.- Zarzucił grubasa pytaniami i oczekiwał odpowiedzi. Jeśli nie zamierzał przywalić z kasteta prosto w bebechy dając znać Rahal znać by nie poderżnęła gardła przy okazji.